|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany:
Pon 23:31, 20 Gru 2010 |
|
|
|
Cytat: | Zwijam się z tego tematu forum (ta dyskusja nie ma żadnego związku z alkoholizmem). |
Co jeszcze trzyma tu autora tych słów?
|
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pon 19:49, 27 Gru 2010 |
|
|
|
Wszystko, co tu jest teraz pisane, jest jak najbardziej na miejscu, chyba że ktoś uważa inaczej, to nic nie stoi na przeszkodzie, by 'uważał inaczej' (filozofia życia - moja, sprawdzająca się w życiu w 100 proc.).
Chciałem tylko przypomnieć, że wszystkie koła AA muszą być niezależne i samofinansujące się. Dlatego żadna ingerencja nawet księdza nie wchodzi w rachubę.
Zaproponuję księdzu proboszczowi założenie stowarzyszenia, np. Klimontowskie Koło Trzeźwości "Światełko", czy może coś podobnego w nazwie i założeniu.
Byłem w gościach, miałem utrudniony dostęp do komputera, który był okupowany przez młodzieżówkę. Młodzież uważa Internet za... - przepraszam, że nie napiszę tego, ponieważ boję się, że może to wywołać szok, jak młodzi rozumieją świętości i priorytety w obecnym świecie.
Dlatego teraz życzę wszystkim zaglądającym na tę witrynę w Nowym Roku tego, co sobie.
Pozdrawiam Mirek
|
|
|
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Wto 20:20, 01 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Mam ten dział pod swoim nadzorem. Mam pisać o wszystkim, co jest związane z alkoholizmem w naszej gminie. Mam odpowiadać na zapytania i starać się tłumaczyć, o ile oczywiście będę w stanie, wszystkie problemy, które niesie alkoholizm.
Jak już pisałem, nie mam uprawnień do prowadzenia terapii lub doradzania w tym temacie. Po prostu, nie mam odpowiednich uprawnień, nie jestem kompetentny. Po uporaniu się przeze mnie z problem alkoholowym, postanowiłem pomagać innym. Trochę jest w tym populizmu i może egoizmu, ale pomagając innym, pomagałem także sobie. I co tu dużo mówić, pomaganie sobie bierze zawsze górę nad pomaganiem innym. Ale to ładnie i szlachetnie wygląda. Ja samarytanin, ja niosący "bezinteresowną" pomoc, ja szlachetny. Pomogło mi to w pierwszej fazie zakładania i funkcjonowania AA.
Choć może nie wszystkim to mówiłem, co teraz piszę, lecz niech wszyscy wiedzą, jak wygląda prawda. Prawda jest brutalna, w walce z nałogiem liczy się twoja siła, niezachwiana wola. Tu nie ma sentymentów. Ty sam walczysz, w walce szukasz oparcia w podobnych sobie, lecz to oni są tobie potrzebni, nie ty im. Rzuciłem światło na moją "bezinteresowną" pomoc ludziom zaplątanym w sieci uzależnienia, z której tak nielicznym, nieuszkodzonym udaje się wydostać.
Musiałem to wyjawić, nie jestem taki, jak mnie niektórzy widzą. Jednak jestem całym sercem oddany sprawie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Nie 20:01, 03 Kwi 2011 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Popadłem w odrętwienie, rozgoryczenie i kompletne załamanie.
Powód?
Powód jest niby banalny - zostałem radnym i przestałem być potrzebny tam, na czym mi bardziej zależalo niż bycie radnym - pozbawiono mnie wszystkich funkcji związanych z walką z uzależnieniem.
Niby słusznie, biorę diete radnego i to mi powinno wystarczyć. Jakie to wszystko płytkie, jakie prymitywne, wszystko jest rozpatrywane pod kątem forsy. Nie liczy się fakt, że włożylem tyle pracy, żeby stworzyć kolo AA i każdy mnie kojarzy z walką z nalogiem alkoholowym.
Wiem, że z punktu musiałem zrezygnować, z komisji już nie. Mogłem i chciałbym pracować za darmo, jeszcze dłużej i wydajniej. Jeden postulat: żeby część pieniędzy zaoszczędzonych można było przeznaczyć na moje szkolenie. Niby nic, a tak wiele.
Balem się takiego wykluczenia. Myslałem, że jak zostanę radnym, to mnie nie odsuną - myliłem się!
Stawia się na ludzi nie oddanych sprawie, lecz na oddanych.
Trudno! Postanowiłem! Punkt otworzę u siebie w Izbudzie. Zaoferuję też swoją pomoc księdzu proboszczowi w utworzeniu Punktu Wsparcia przy parafii.
Nie dam rady więcej oszczędzać, poświęcać się, by móc zdobyć profesjonalne wykształcenie, żeby być profesjonalistą w każdym calu.
Może to i dobrze. Nie ma złego, co by nie wyszło na dobre. Nie jestem już rozwojowy. Do końca jednak będę pomagał ludziom mającym problemy z nałogiem, z odnalezieniem się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pon 9:37, 04 Kwi 2011 |
|
|
|
W gminie nigdy nie wylewano za kołnierz, więc jest szerokie pole do działania.
Jeżeli szuka się poparcia dla działalności klubu AA, należy zamieścić sprawozdanie, od kiedy klub działa, ilu zwróciło się dotychczas o pomoc w wyjściu z uzależnienia i ilu taką pomoc otrzymało oraz ilu wyszło z nałoogu.
Czyli udowodnić, że koło jest potrzebne i odnosi sukcesy.
Bo, że pojedziesz na coraz to nowe szkolenie i teoretycznie będziesz napakowany wiedzą, to za mało. Liczy się efekt i zmniejszenie iluś tam tragedii rodzinnych. Bo skutki nałogowego picia dotykają nie tylko osoby uzależnionej, ale także członków jego rodziny.
Samo rozlepianie plakatów czy nawet grzmienie księdza z ambony to za mało. Pokaż swoje osiągnięcia w tej materii, wtedy decydenci inaczej podejdą do problemu.
|
|
|
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Wto 20:30, 05 Kwi 2011 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Jeżeli samo uczestnictwo w kole jest anonimowe (obowiązuje tajemnica "osobowa") - wszystko można podciągnąć pod sukces, napisanie sprawozdania też nie sprawia problemu.
Sprawozdaniami jednak nic nie załatwimy. Może ankieta przeprowadzona rzetelnie rzuciłaby światło na dzialalność koła, punktu uzależnień i pozwolila ocenić zasadność działania tej czy innej placówki. Oczywiście, można by też w ten sam sposób ocenić prowadzących.
Samo wyjście z nałogu - twierdzę tak nie tylko ja - alkoholik zawdzięcza sam sobie. Do wsparcia przy utrzymaniu w trzeźwości sami uzależnieni wymienią uczestników działających w kole - nigdy tego, czy tamtego.
No cóż, dalsza moja działalność będzie mają wolą i moją chęcią pomagania na ile mogę najlepiej.
Oczywiście nic mnie nie zrazi: sukcesy i porażki w tym co robię, są na co dzień. Trzeba jeszcze dodać, że dużo więcej jest porażek, sukcesów jest niewiele i jeszcze je trudno albo wręcz jest niemożliwością udokumentowanie ich.
No więc po co to wszystko potrzebne, to całe zamieszanie i wpompowywanie masy pieniędzy w niepewny sukces? Sam jestem sceptycznie nastawiony do całego systemu walki z nałogami.
Głośno mówię: pieniądze na profilaktykę są źle wydawane.
Są marnotrawione przez te różne komisje, punkty. I to mówiłem też wtedy, gdy czerpałem z tego profity - oczywiście znowu jest problem z udokumentowaniem.
Jestem przeciwnikiem przymusowych terapii w zakładach zamkniętych. Jestem przeciwnikiem prowadzenia terapii przez jednoosobowych źle wykształconych terapeutów. Jestem przeciwnikiem przekazywania przez państwo pieniędzy na profilaktykę uzależnień do gmin (są przejadane przez "powołanych").
Jestem zwolennikiem silnych zespołów terapautycznych.
Wszystkie pieniądze przeznaczone na pomoc uzależnionym powinno się kierować do specjalistycznych zakładów i zespołów. Wszelka inna działalność związana z niesieniem pomocy uzależnionym powinna opierać się na wolontariacie i bezinteresowności, wtedy jest najbardziej wiarygodna i najbardziej skuteczna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Pią 19:59, 15 Kwi 2011 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Kuzyn od ponad tygodnia pije!
Pije, jak przystało na alkoholika na okrągło i do dna, czyli pije i ciągle mu jest mało. "Piękny" przykład człowieka uzależnionego.
Uzależnienie jego (a on sam uważa, nie jest uzależniony, ma tylko potrzebę picia) jest specyficzne. Przychodzi moment w życiu, że coś mu nie wychodzi i "załapuje". Ciąg pijacki trwa u niego dosyć krótko - nie te lata, nie to zdrowie - jakoś do miesiąca i ląduje w szpitalu na oddziale wewnętrznym w Sandomierzu. Ostatnio jak z nim tam byłem, lekarz dawal mu 5% szansy na przeżycie. Jednak przeżył (jeszcze poprawił!), czym popsuł całkowicie statystykę lekarzowi.
Drugi kumpel z chorobą wątroby przerwał picie z powodu złamania obojczyka. Może dlatego, że złamał - żyje. Ponieważ przerwał ciąg, daje mu to szansę na nierozwalenie wątroby do końca.
Dlaczego tak się dzieje, że obaj wiedząc, iż każdy ciąg alkoholowy może być dla nich ostatni, mimo to piją? Co takiego jest w tej grze o życie, że jest ona prowadzona przez tak wielu?
Śmierć nie jest taka straszna - twierdzą, boją się tylko jednego, że śmierć przyjdzie na 'głodzie alkoholowym', że nie będą mieli pod ręką alkoholu, reszta to pestka.
Strasznie jest umierać, gdy chory rozum domaga się alkoholu, a go brakuje!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Nie 17:31, 17 Kwi 2011 |
|
|
|
To pewnie dlatego nie zamieszcza tu nowych wierszy.
A swoją drogą skąd on ma na to picie?
|
|
|
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Nie 20:26, 17 Kwi 2011 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Mam jeszcze jednego kuzyna, który wypił i pije więcej niż niejeden alkoholik, a nim nie jest.
Dlaczego nie można nazwać go alkoholikiem?
Otóż, alkohol jest dla ludzi i jeżeli nie przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu, to go pijmy - no może nie w takich ilościach - chodzi o zdrowie, stosunki w rodzinie (nie każdy toleruje) i o kasę. Wiadomo przecież, że każdy nałóg kosztuje i to niemało.
Skąd pieniądze, otóż: pożyczka, sprzedaż, nacięcie kogoś na postawienie, "towarzystwo". Dużo ludzi ma ochotę na wypicie, a nie ma z kim. Mają potrzebę się wyżalić na swój los, a nie mają do kogo. Trzeba znaleźć się w odpowiednim miejscu (kręcić się), odpowiednim czasie (dyspozycyjność), budzić zaufanie, być dobrym sluchaczem i dobrym psychologiem, znać kalendarz (imieniny, urodziny, rocznice), a możesz cały rok chodzić pijany nie posiadając wcale dużej kasy - otóż cala tajemnica. Niektórzy
doprowadzają przez picie latami te cechy do perfekcji i osiągają znakomite rezultaty.
Jest udokumentowane, że ludzie bardziej wrażliwi (uduchowieni), są bardziej podatni na uzależnienia. Są też niektóre profesje, zawody, bardziej narażone na zagrożenia nałogami. Podobno mają też wpływ geny, wychowywanie, wzorce rodzinne, środowisko, podatność itp.
Jeżeli chodzi o moją opinie w tej kwestii: ludzi słabych, a przez to podatnych na zagrożenie, rodzi kilka tych cech skumulowanych, a wymienionych powyżej. I mamy nałóg, a to nic innego jak niemożność uporania się z tymi dziedziczonymi lub nabytymi czynnikami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Śro 20:40, 27 Kwi 2011 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Jestem w S. Byłem dzisiaj na pogrzebie sąsiada, 52-letniego, mającego problemy z alkoholem. Klasyczny przyklad "zapicia". Klasyczny przyklad "dorosłego eurosieroty" - o ile tak można nazywać dorosłego.
Wczoraj analizowalem na tym forum ten przykład. Analiza była dogłębna i obszerna, co z tego, jak mi się to nie wysłało. Piszę z biegu, z potrzeby i drugi raz ten sam temat mi się nie klei i już nie mam takiej weny. Dlatego dziś się nie rozpisujęe, ponieważ boję się, że znowu nie zaskoczy i się nie wyśle.
Jeszcze mnie "trafia", że na tej klawiaturze nie ma "l" . Może i nawet jest, ale trzeba być w temacie, a ja nie jestem.
[/list]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Wto 21:53, 03 Maj 2011 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Litera ł z komputera w S. będzie literą l, i żadne kombinacje nie pomogą.Trzeba zmienić klawiaturę lub zawołać fachurę, by coś zaradził. Mam starą w Klimontowie może ją zainstaluję, to nie będzie mnie denerwować. Choć muszę przyznać, że teraz mało co może mnie wyprowadzić z równowagi. Jestem tak wyciszony i obojętny na takie duperelki, że nie powinienem nawet pisać, że mnie ten brak litery ł denerwuje, bo prawdę powiedziawszy mi to "wisi". Staram się pisać poprawnie i to mi troszeczkę przeszkadza i nic poza tym.
Myślę, że właśnie podchodzenie do wszystkich spraw, które w istocie rzeczy nie mają żadnego wpływu na losy świata, powinno tak wyglądać. Jestem święcie przekonany, że takie podejście ułatwia wyjście z uzależnienia i już nigdy nie pozwala, żeby się z powrotem na tej drodze znaleźć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Nie 0:20, 22 Maj 2011 |
|
|
|
Ja cię kręcę, a cóż tu się porobiło? Od kiedy to zrobiono z szanownego Pana moderatora? Koniec świata. Dokąd to wszystko zmierza? Kolejny wielki znak zapytania, pojawia się nad Pańską osobą. Teraz zapewne, będzie Pan mądrzył się pełną gębą, z jeszcze większym zaangażowaniem niż dotychczas. No to zobaczymy.
Słów może kilka do pozornego dla mnie „zwijania się” Pana Szeląga z tego tematu forum z grudnia ubiegłego roku, gdyż jak widać bardzo krótko wytrzymał w tym postanowieniu. Nadal go tu ciągnie. Daje kierunkowskaz w lewo, a skręca w prawo.
To była kolejna porcja pustych obietnic, o czym chyba każdy zdążył się już przekonać. [...- admin] uparcie chcesz przedstawić swój wizerunek z tylko pozytywnej strony. Jak widzę, samozachwyt funkcjonuje ciągle i bez zarzutów. Skupia się Pan na nic nieznaczących drobiazgach - Panie Szeląg - i robi z tego wielkie halo lub mówiąc inaczej, z igły widły.
Bardzo dobrze ktoś poruszył w kwietniu motyw z dokumentowaniem działalności koła AA, czego u Pana nie widać. To lenistwo czy próżność? [...] że to, że tamto, a guzik z tego wychodzi. Podanie ilości osób, którym Pańskie zabiegi faktycznie pomogły, byłoby bardziej wiarygodne niż bełkot i czcze obietnice. Jest Pan na to zbyt leniwy, o czym już kiedyś wspominał Pan, gdy domagał się pomocy przy księgowaniu zbiorów. Szok, prawdziwy szok. [...] Czepiają się byle okazji, by cudzą pracą, przypisać sobie pewne osiągnięcia.
Pan Szeląg sam o tym dumnie wspominał w przeszłości, gdy chciał zagonić do roboty stażystów i małolatów. Może gdyby to było prawdziwe muzeum, szkoły delegowałyby swoich uczniów do prac społecznych. A tak, moim zdaniem to próby wyzysku człowieka przez człowieka, a raczej przez Pana Szeląga.
Myślę, że mało ludzi interesuje, ile głosów Pan dostał… radny. Skoro już dumnie to zostało podane, można było też zamieścić ilość „wyleczonych” w kole AA. A tak się niestety nie stało. Szkoda. Tym sposobem wiadomo tylko, ilu „fascynatów” wybrało Pana zwyczajnie dla jaj, a nie wiadomo ilu szczęśliwców pożegnało się z nałogiem. Nie zmienia to faktu, że te tylko 205 osób w skali całej gminy, dało się zmanipulować [...]. I nie ma się czym chwalić. Jeszcze nie na tym szczeblu drogi Panie. Gdyby choć jeden „skutek odwyku” pojawił się i wspomniał o tym na forum i tym samym zwyczajnie to potwierdził, byłoby to plusem na Pańską korzyść. A tak cisza. Poza tym, to co dobre, nie musi się reklamować. Tu raczej widzimy klonowanie przykładów z mediów - reklamuje się to, co zwyczajnie nie idzie i nie ma powodzenia.
Mowa była o ekstazie w jednym z ambitnych postów Pana Szeląga. Ekstaza? - jaka ekstaza, człowieku? Weź się Pan porządnie zastanów nad sobą. W Pańskim przypadku, w tym wieku, pojęcie to nie istnieje. Ostatnie podrygi ekstazy przeszedł Pan chyba w czasie opisywanego kiedyś upadku i widać teraz skutki uboczne.
Jeśli mowa o ekstazie, to ewidentnie jest Pan osobą, która szybko się frustruje przez uwagi moje wcześniej i innych osób ostatnio na forum (Luki, yes), choć próbuje Pan nie dać poznać tego po sobie. Przykład inny to np. Pańskie podenerwowanie na wypowiedź Pana Kwapińskiego (dziwny trzepot rączek pod stoliczkiem), o którym wspomina Pan Luki, w trakcie wyborów sołtysa. Czyżby to początki nerwicy czy może działanie szokowe, o którym Pan dumnie pisze?
Nie, to bardzo proste w tłumaczeniu. To zwykła irytacja nieprzychylną wypowiedzią innej osoby. Jeśli coś nie idzie po Pańskiej myśli i np. ktoś ma inne zdanie i poglądy od Pańskich, to w następstwie, wpływ takich działań na Pańskie zamiary, powoduje nasilenie irytacji nawet gniewu (tu konkretnie mam na myśli przeniesienie Pańskiego wpisu do innego tematu), bądź występowanie urojeń prześladowczych, jako skutki uboczne. Może więc ta ekscytacja to zwykła irytacja. Proszę zejść na ziemię. Pańskie poczynania to kolejny komiczny odcinek bezsilności i najlepszy obraz bezradności. Co jest tego powodem? Odpowiedź jest równie prosta co banalna. To głównie niewiedza, nieświadomość i [...] próby zarażania tym innych osób, o czym bardzo ładnie pisze ostatnio użytkownik „yes”, który dodatkowo złapał Pana na pisaniu nieścisłości. A zresztą, dam spokój tym upiększeniom i powiem to wprost - „yes” złapał Pana na prostym kłamstwie, przez Pańską niewiedzę, lenistwo i zarozumiałość. [...]
Jak widać, nie tylko ja zauważam ten fakt, że nie potrafi się Pan wypowiadać w szerszym gronie. Ma Pan klapki na oczach niczym koń pociągowy, który czeka na szarpnięcie cugli. Jest Pan utopiony czubkiem swego nosa tylko w swoje najbliższe otoczenie, bez realnych perspektyw na przyszłość, mimo pustych stwierdzeń, że posiada Pan doświadczenie i bagaż obserwacji. Próby podjęcia dialogu w sprawie np. likwidacji szkół, spalają się na panewce. Słychać trzask, widać trochę dymu, czuć smród spalenizny i nic poza tym. To również opis Pańskich wypowiedzi na tym forum. Ruszysz się, zaśmierdzi i zero efektu. Widzowie mają zapewne przednią zabawę. Tu kończą się Pańskie zapędy, których powodem jest wspominany już brak wiedzy, przy jednoczesnym [...] tłumaczeniu się publice, że jest jednak inaczej.
Czy naprawdę myśli Pan, że społeczeństwo Klimontowa i gminy - czyli Pańscy najbliżsi sąsiedzi - nie potrafią samodzielnie ocenić rangi problemów, które wkrótce mogą znaleźć się na tapecie oraz że Pańskie interpretacje zagadnień są jedynie właściwe? Myli się Pan. Każdy ma własne zdanie, choć nie wszyscy publicznie się o tym wypowiadają. Każdy drażniący temat ma swoich zwolenników i przeciwników i niepotrzebnym jest, przekonywanie na siłę innych, że wersja lub pogląd Pana Szeląga są jedynie słuszne. Czas wyjść do ludzi i zapytać ich czasem, jak oni to widzą, a nie stawiać wszystkich przed faktem dokonanym i tłumaczyć drętwo, że tak być powinno. Czy to nie byłoby bardziej obiektywnym spojrzeniem na nurtujące wszystkich zagadnienia? To pokazałoby również, że Pan i Rada liczycie się ze zdaniem i oczekiwaniami społeczeństwa. A ja przypuszczam, że Wy tylko siedzicie sobie, trzymając się kurczowo swoich stołków, dyskutujecie o pierdołach, podejmujecie durne decyzje, bierzecie za to kasę, wnerwiacie społeczeństwo i na razie niewiele z tego pożytku. Przepraszam, Rada pracuje, Pan Szeląg bierze kasę za siedzenie, gdyż z poruszanych spraw mało rozumie, choć przedstawia to wszystkim inaczej.
Do roboty Panie Szeląg. Czas skończyć z rozlepianiem plakatów i marnowaniem papieru. Czas skończyć z drętwa pisaniną i piknikiem. Dość gadania, pora zakasać rękawy i zabrać się do pracy. Panie Szeląg, można używać mózgu i nawet mięśni.
Widzę, że nie tylko ja sama mam sporo uwag do Pańskich poczynań. Mają je też inni. Pan Luki, Pan „yes”, niektórzy członkowie Rady i kilku anonimowych autorów, dają się jak widzę we znaki. Bardzo dobrze robią, gdyż nowy moderator tego forum, miejscami zaczyna zachowywać się jak święta krowa w Indiach, [...] której nie można za to ruszyć. Lecz to tylko pozory moi drodzy. Jego da się ruszyć. „yes” robi to bardzo dobrze. Moim zdaniem, nie każdy z czytelników chce babrać się osobiście, pod prawdziwym imieniem i nazwiskiem [...] Pana Szeląga. No i mają rację. To skuteczna taktyka. Koteria Pana Szeląga, zjadłaby ich na wszystkie możliwe sposoby, robiąc wcześniej z owych „przeszkód” czarne owce. Takie są realia naszej uroczej mieściny. Tutaj każdy zna każdego i do każdego ma blisko. Rzut beretem czy też plunięcie wystarczy by trafić tam, gdzie się chce. A urazy chowane są w sercach długo.
Pan Szeląg twierdzi, że użytkownik „yes”, mimo wieku musi się jeszcze dużo uczyć. Czyżby? Już po kilku postach widać, że „yes” pisze starannie, składnie, czysto i mądrze, a Pan Szeląg mimo tego, na siłę chce przedstawić siebie jako jednostkę nadrzędną, stojącą kilka szczebli wyżej w hierarchii od swojego adwersarza. Jak jest w rzeczywistości, zapewne każdy się domyśla. Pojedynek słowny między obu Panami, to prawdopodobnie spotkanie typu - jednostronne widowisko ze wskazaniem na Pana „yes”. Jeśli Pan Szeląg radzi komuś uczyć się, to w jego kierunku brzmi to - rób to człowieku z dziesięciokrotną siłą i zaangażowaniem.
Nie wiem na podstawie czego padły sugestie, że niby jestem związana z edukacją. Niektórzy w lot łapią wszystko, nawet ewidentne głupoty i powielają je dalej. Ale to ich problem. Może stało się tak po słowach, które użyłam kiedyś pisząc, że pół życia spędziłam korygując takich jak Pan Szeląg. To zabawne. Jeśli dajmy na to napisałabym, że jestem bojowniczką o np. lepsze jutro, część z Was mogłaby obsadzić mnie w polityce, część może w jakichś bojówkach, w świadkach Jehowych, może nawet w wojsku lub policji, a jeszcze inni posadziliby mnie zapewne w poprawczaku i Bóg jeden wie gdzie jeszcze. Dajcie spokój, to nic nie da, ale podobają mi się przypuszczenia i przymiarki do mojej osoby. Mam przednią zabawę.
Słów kilka do nauczycieli, gdyż nie widzę z ich strony żadnej reakcji. Czytam sobie ostatnio o nauczycielach wiele ciekawych rzeczy autorstwa Pana Szeląga. Do końca jednak nie wiem, o kogo chodzi i nie rozumiem, czy mowa tu o naszych pedagogach z Klimontowa, gminy czy całej Polski? Dowiaduję się i czytam z politowaniem…
że ponoć nigdy nie wyrastaliście ponad przeciętność (czyli przeciętniacy z Was nauczyciele),
że nauczono Was (czy nie dawaliście rady na studiach uczyć się samodzielnie?),
że trzymacie się swych posadek dożywotnio (puśćcie już te stołki, dajcie szansę innym),
że dajecie dwóje i „tworzycie” matołów (opamiętajcie się, nie dajcie i nie „twórzcie”),
że nie możecie przeboleć, że ktoś odniósł sukces (choć raz przebolejcie sukces tego kogoś), że ktoś Was przerasta (no tutaj to zależy od budowy ciała),
że znajdujecie u takich jakieś małe skazy i robicie z tego rysy, wady (nie znajdujcie skaz i wad, po co Wam to), które są rozmnażane (nie rozmnażajcie ich),
że robicie z nich narzędzia, które ludzi sukcesu spychają do przeciętności albo robią miernoty (nie róbcie narzędzi, które spychają ludzi do przeciętności i miernoty).
Co Wy na to, nauczyciele? Czy tylko ja źle to odbieram? Czy usłyszymy głos kogoś z tej profesji? Moim zdaniem to bezczelna prowokacja „moralnego autorytetu” tego forum, który na siłę staje się wszechwiedzącym omnibusem we wszystkich dziedzinach. Nawet ostatnio dał popis w górnictwie i pokazał pewien urobek, co oczywiście jest efektem jego „bogatego” doświadczenia i obserwacji. W próżniactwie jak widzę też jest dobry.
Administratorowi dziękuję za kilka miłych lecz wymuszonych słów, kierowanych do mnie. Jednak pozostanę w dotychczasowym, anonimowym statusie i twardo będę bronić swojej pozycji przed próbami postrzegania mnie jako wróg publiczny numer jeden.
Dobrze Pan to ujął (administratorze) pisząc o uchybieniach, przeciw którym mógł Pan jednak szybciej zareagować i oszczędzić wszystkim miejscami marnego widowiska. W Pańskich słowach jest wiele racji, lecz spóźnionej. To zadziałało lecz chyba czas reakcji powinien być inny. Tak chyba być nie powinno, sam Pan to przyzna.
Żałuję, że dopatruje się Pan tylko moich niewybrednych słów i nieetycznego zachowania. Buta i nieokrzesanie mojego rozmówcy, dużo częściej były tu złym szelągiem (dosłownie). Jednak nie uważam się za wiodącą prym w obelgach i nieetycznym zachowaniu. Nie mam zamiaru usprawiedliwiać siebie za użyte tu słownictwo. Tak pisałam, gdyż takie mam poglądy i zdanie. Są tu jednak osoby bardziej godne nadzoru twardej ręki niż ja, gdyż nadzór tutaj leży na obie łopatki i warto byłoby ukrócić niektórym osobom pewnych zachowań dosłownie, zostawiając z boku sentymenty, a nawet znajomości.
Jest Pan inteligentny, zapewne honorowy, operuje Pan bogatym słownictwem i co najważniejsze - jest Pan tutaj najważniejszy, więc proszę działać. Będę Pana obserwować. Ciekawa jestem czy Pan się domyśli i odpowiednio zareaguje? Ja wyjątkowo dobrze zrozumiałam Pańskie przesłanie.
[ Szanowna Pani,
jako admin tego forum mam prawo nie publikować anonimowych wypowiedzi uwłaczających godności innych, jak powyższa, która w stylu zwodniczej elokwencji narusza regulamin tej e-platformy. Proszę więc Panią o podpisanie swojego postu w sposób pozwalający na identyfikację autora i wzięcie osobistej odpowiedzialności za słowa, które Pani tu zamieściła. Ja się nie zgadzam, by czyniono to na mój rachunek.
Osoby uprawnione mogą zapoznać się z oryginalnym tekstem w 'Pokoju moderatorów'. Z tekstu powyżej usunąłem bowiem fragmenty najbardziej dojmujące, jakkolwiek nie zmieniło to w większym stopniu negatywnego wydźwięku tej wypowiedzi.
Zapraszam Panią uprzejmie do kontynuowania dyskusji, ale już jako zarejestrowanego użytkownika. Moją uwagę proszę natomiast potraktować jako regulaminowe ostrzeżenie!
Szersze uzasadnienie zob.:
http://www.tpk.fora.pl/kultura-w-klimontowie,50/forum-nie-moze-byc-medium-dla-obrazania-innych,759.html#6351
Z poważaniem admin]
|
|
|
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Nie 12:07, 22 Maj 2011 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Co do zaszczytów szanowna "gościnowa" (diabli wiedzą, jaka jest forma żeńska od 'gość'), mogę Pani odstąpić je za "friko". Dziwię się administratorowi, że coś tam wyrzuca, może coś tam wygładza w postach. A może ma racje - stop chamstwu!
Czy ja kogoś opluwam? Mam swoje zdanie i nikomu jego w demokracji nie mogę narzucić. Jak na razie mam oponentów. Jaka jest tego przyczyna: albo moje zdanie jest do kitu, a może - co jest bardzo prawdopodobne, jest trafne i tylko wyszło nie od tej osoby co powinno. Powinno paść z ust wykształciucha takiego, jak szanowna Pani, z m... czy z d.... przed nazwiskiem. A że nie padło, to jest niewiarygodne, co jest g... prawda.
Co Pani się doczepila do wyników. Czy nie pisałem już, że manipulowanie wynikami nie jest moją specjalnością? Ja nie chcę być uzdrowicielem - ani za takiego uchodzić- ja chcę nieść pomoc. Nie potrzebują już mojej pomocy w kole, w "Punkcie" . Jak Pani sądzi, dlaczego? Co, wójt znalazł lepszych? Bardziej zaangażowanych ode mnie? Jest taka zasada, która nijak się ma z kompetencjami, obsadza stanowiska ten, co wygrywa. On wie, kto jest bardziej mu przydatny. Jak nie byłem radnym, nie przeszkadzało mi, co się w gminie dzieje - była od tego Rada. Teraz przez to moje "zdanie" staje się niewygodny. Czy jak byłbym taki pazerny, postępowałbym tak?
Muszę wywiesić plakat, obwieszczenie, że mimo odsunięcia, ja działam i nigdy nie wyrzeknę się pomagać ludziom uzależnionym. A może Pani ma rację, że może być to opacznie odebrane. W każdym razie, cicho bez fanfar będę działał w Izbudzie -bez prowadzenia "statystyk manipulujących".
Wiem, że nie jestem bez wad i wcale tego nie ukrywam. A propos, Pani postępowanie przypomina postępowanie zakochanej małolaty, która wzgardzona, porzucona, widzi przez pryzmat swojego ukochanego mnie i się odreagowuje. Jeżeli to poprawia Pani samopoczucie i uchroni Panią od obłędu - niech się Pani nie krępuje, niech sobie Pani na mnie używa. Ja już nie jestem ten wystraszony zakompleksiony Miruś! Ja jestem silny i pewny siebie Miro! Dam sobie radę, gorzej z Panią!
Dużo Pani napisala - za dużo. Ludzie są leniwi (próżniacy), nie przeczytają nawet połowy z tego, co Pani się napisało. Nie pouczam Pani, ale trzeba krótko, zwięźle - tak jak ja.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Łukasz Mucha ZŁOTY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Śro 10:55, 01 Cze 2011 |
|
|
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 121 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontow
|
Panie radny ten ,,gość,, ma sporo racji. Pan został radnym i pan myśli, że ,,złapał pan Pana Boga za nogi,,. A jak się słyszy w Klim., to pan nie ma dobrej opini .
Ciekawe czy jest ta zapora na Koprzywiance czy nie?
A dzisiaj sesyjka i jestem ciekaw, czy pan się podpisze za likwidacją szkół?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Śro 22:30, 01 Cze 2011 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Łapiąc Pana za nogi, jestem bliżej Niego. Będąc bliżej Niego, staję się coraz lepszy -"świętszy". Myślę, że dlatego Łukaszek jest zazdrosny.
No cóż Łukaszku, im bliżej tamtej strony życia, tym bliżej się powinno być Pana. Jest to logiczne i wskazane, myślę, że będąc w moim wieku będziesz skłonny łapać wyżej, by być bliżej ode mnie.
Co do opinii, to możesz być spokojny. Nikt z opinią "złą", nie zostaje dwa razy radnym. Można mi zarzucić to i owo, lecz zawsze byłem i jestem wrażliwy na każde zło, które nas otacza. To, co w życiu robiłem, i mimo tego ludzie mi zaufali, mówi samo za siebie. Kocham życie, kocham ludzi, i ludzie to czują. Jeżeli jednak ktoś tego nie zauważa, to trudno. W życiu jest wielu, którym szczęście innych jest im solą w oku .
Szkoły zostały zlikwidowane. Sesja dotyczyła tylko odwołania się od zaskarżenia wojewody o niedotrzymaniu procedur. Odwołaliśmy się. Jeżeli chodzi o mnie wstrzymałem się od głosu. !0 było za, 4 przeciw.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|