|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
yes PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Sob 10:04, 04 Sie 2012 |
|
|
Dołączył: 08 Wrz 2007
Posty: 211 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
...czy pamiętacie, że to już sierpień?
...i niebawem, w połowie miesiąca zostaniemy poddani próbie trzeźwości i nie dajmy się zwieść słowom szlagieru "umarł pijak, ale Pan"...
http://www.youtube.com/watch?v=nC0LBQZIrZ4
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez yes dnia Nie 22:21, 05 Sie 2012, w całości zmieniany 7 razy
|
|
|
|
|
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Wto 23:29, 07 Sie 2012 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Co roku plakatem przypominam, że sierpień to miesiąc wybrany - miesiąc "wybrańców"!
Miesiąc sierpień to miesiąc ludzi wybranych przez Boga za grzechy innych ludzi, którym się zazdrości życie beztroskiego, wesołego i bez obowiązków. Nic dodać, nic ująć, tak uważa większość, która nie jest namaszczona przez los do grona "wybrańców".
Kto był "wybrańcem" lub należy do tej elity i kto doświadczył tego w przenośni nibybeztroskiego życia, ten wie dobrze, jak to 'beztroskie' życie wygląda. Życie to nie ma nic wspólnego z wesołością czy beztroską - no, może troszeczkę w pierwszym okresie.
Jeżeli można byłoby przedstawić to życie, tak jak ono w rzeczywistości wygląda i pokazać, co ci "wybrańcy" odczuwają i przeżywają - to daję słowo, że żadne terapie, żadne zaklęcia nie byłyby tak skuteczne w zwalczaniu nałogu, jak właśnie ukazanie tego horroru w pierwszym stadium wkraczania na drogę uzależnienia.
Myślałem, że pokazanie śmierci alkoholika w barłogu skutkowałoby właśnie takim efektem, bo to można bez większych trudności pokazać, ale to był błąd.
Po latach przemyśleń i pracy w AA zrozumiałem, że śmierć dla dowolnego alkoholika nie jest taka straszna - nawet ta najbardziej bolesna, nawet na gnoju. Uzależniony najbardziej boi się nie tyle samotności, pozostania bez rodziny, Boga, najbliższych, co samotności bez alkoholu - używek. Boi się tych "pięknych, beztroskich chwil", w których nie ma alkoholu lub innych używek. Jest to taka gehenna, że właśnie to jedno byłoby skutecznym lekiem na zło.
Jest jednak jeden jedyny szkopuł, jak to przedstawić, jak to pokazać? Zastanawiam się i nie wiem. Wiem tylko, że tego trzeba samemu doświadczyć, innego wyjścia nie ma. I koło się zamyka - trzeba doświadczyć, żeby zrozumieć. Inaczej ujmując - zrozumiesz jak doświadczysz.
Prowadzę nadal koło AA. Czy kogoś wyleczyłem? - Nie. Czy komuś pomogłem? - Na pewno tak. I to mi wystarczy. W tym co robię, mam wspólnika. Razem może spróbujemy zrobić coś bardziej profesjonalnego w tym temacie. Poinformuję co i jak już nie długo.
Siadła mi drukarka, kupiłem nową. Spróbuję z okazji miesiąca trzeźwości wydrukować coś ku "pokrzepieniu serc". Pokrzepienie będzie nadzieją, lecz by nadzieja stała się nie tylko nadzieją lecz pewniakiem, to już będzie zależało tylko i wyłącznie od zainteresowanego. To jest takie zabezpieczenie przed zarzutami, że to ja powinienem uzdrawiać. Nie, ja nie jestem zbawicielem, ja jestem ja: mały człowieczek, pomagający jeszcze mniejszym zabłąkanym ludzikom.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Śro 18:14, 19 Wrz 2012 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Kupiłem drukarkę i co z tego? Miałem napisać piękny wzruszający, chwytający za serce artykuł, upamiętniający miesiąc bez alkoholu - i co z tego? Miałem, miałem, miałem ...i co z tego? Co z tego, że życie robi się z każdym dniem, miesiącem, rokiem coraz bardziej "nieprzewidywalnie-próżniacze". Niby obowiązek, niby zobowiązania, niby szczytny cel, niby "wymuszalność" z pełnienia funkcji, i co z tego?
Boże jak to jest dobrze móc powiedzieć: i co z tego? Dziękuję Ci Boże, że mogę tę frazę praktycznie wypowiadać wszędzie, w każdym momencie, o każdej porze, przy każdej sytuacji, która jest dla mnie nieakuratna. Boże, dziękuję Ci, że doczekałem tak przepięknej i cudownej chwili, że mogę mówić: i co z tego? Choć prawdę powiedziawszy może kiedyś powiesz mi dlaczego?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Czw 20:31, 20 Wrz 2012 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Nigdy nie zastanawiam się tak do końca, co mam napisać. Nie mam dokładnej koncepcji i to jest może dobre, a może mi się tylko tak wydaje? W każdym razie na ten moment, kiedy borykam się z brakiem czasu, jest to jedyny skuteczny sposób na pisanie na forum - nie za mądrze, niezbyt poprawnie, ale musi zadowolić, - a że nie wszystkich - to już ja na to nic nie poradzę.
Miałem pisać o szkodliwości picia alkoholu, miałem pisać o pięknej inicjatywie miesiąca sierpnia, która promuje abstynencję właśnie w tym, a nie innym miesiącu. Dlaczego właśnie sierpień? Może, że jest upalnie i alkohol bardziej szkodzi niż w miesiącach chłodniejszych? Może, że to miesiąc urlopów i spędzania więcej czasu z dziećmi, które nie powinny oglądać wstawionego rodzica? Piszę rodzica, nie ojca, dlatego, że płeć piękna w ramach równouprawnienia stara się skutecznie nie odstawać w dziedzinie spożywania trunków. Że to im się udaje, widać to już na każdym kroku.
Mogłem co prawda przedrukować zeszłoroczną odezwę, ale może ktoś ją pamięta i pomyśli, że idę na łatwiznę. Myślę, że na drugi rok szanse zapamiętania będą minimalne i ją wydrukuje bez wyrzutów sumienia. Tym bardziej, że wszystko co pisałem rok temu, będzie aktualne za dwa lata, za trzy, cztery itd. Bo na pewno szkodliwość picia się nie zmniejszy, nie zmniejszy się odsetek pijących. I moje AA będzie przydatne jak rok temu, dwa lata temu, itd. To po co się rozpisywać o tym, o czym wszyscy pijący i niepijący wiedzą? Mogę, i na pewno przypomnę ogłoszeniami, że oczekuję w Izbudzie na każdego, któremu alkohol już tak skomplikował życie, że już wie na pewno, że musi go odstawić, bo innej już opcji dla niego nie ma.
Jakie to proste - skoro nie, to nie piję, a pomocny w tym postanowieniu będzie Mirek!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Śro 21:41, 26 Gru 2012 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Nie miałem dojścia do "kompa". Dorwałem ciekawy artykuł w Gazecie Wyborczej: "Tabletka na alkoholizm? Baklofen może pomóc uzależnionym, którzy trwają w nałogu bardzo długo, próbowali wielu rodzajów terapii i wszystkie zawodziły.
Oczywiście jest to artykuł, który skłania do polemiki i sporów na odwieczny temat: czy alkoholik może pić kontrolowanie, czy zostanie wynaleziony lek na alkoholową chorobę?
Przypominają się mi tu nocne dyskusje z M.L. guru nie tylko polskiej, ale europejskiej psychoterapii uzależnień, przedmiotem tej dyskusji była min. szansa wynalezienia "tabletki", kontrolowane picie i wiele mniej ważnych tematów. W warszawskim ośrodku szkoleniowym Kuligowo te nocne rozmowy do białego rana były tak pociągające, że z sentymentem wspominam je do dziś.
Miałem rację - jest tabletka, może budzić jeszcze różne zastrzeżenia, ale jest. Jest, i to jest najlepsza wiadomość, która mogę przekazać w Święta. Dla ludzi z wyższej półki uzależnienia jest to wiadomość przy której bledną świąteczne życzenia. Świąteczne życzenia co rok takie same i przynoszące taki sam rezultat są niczym w porównaniu z prezentem jakim jest wynalezienie "tabletki" przez Ameisena. Może źle napisałem wynalezienia, ta "tabletka" była stosowane przy innych dolegliwościach np. udarach, ale zastosowane w leczeniu alkoholizmu podobno działa rewelacyjnie - niweluje napięcie i lęk.
"Fachowcy" w branży alkoholowej wiedzą, o co chodzi, inni niewtajemniczeni niech nie próbują się przez eksperymentowanie dowiedzieć - odradzam, mówię Wam nie warto. Nie warto i już, za dużo potem to w życiu kosztuje, za wysoką cenę trzeba zapłacić.
Nie spotkałem jeszcze 'kuracjusza', który się kurował Baklofenem. Jak się coś ciekawszego dowiem, to napiszę więcej. Święta już prawie przeminęły, życzenia są już tak potrzebne jak kac nad ranem. Dlatego zamiast życzeń, niech wiadomość o Baklofenie, wszystkim zainteresowanym i ich rodzinom zastąpi życzenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
yes PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Śro 22:22, 26 Gru 2012 |
|
|
Dołączył: 08 Wrz 2007
Posty: 211 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez yes dnia Nie 18:02, 30 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Marek Mądry PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Nie 16:20, 30 Gru 2012 |
|
|
Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
|
Na zerwanej dziś kartce z kalendarza znalazłem poradę, jak leczyć się z alkoholizmu pt. "Herbata z macierzanki przy alkoholizmie".
Pełną garść macierzanki lub tymianku zalać 1 l. gotującej wody i pod przykryciem parzyć 2 minuty. Przelać do termosu i co kwadrans pić po dużej łyżce. Po wypiciu naparu następują nudności, wymioty, biegunka i zwiększone oddawanie moczu. Wzrasta jednocześnie apetyt i pragnienie. Kurację należy powtarzać w trakcie nawrotów głodu alkoholowego, które są nieuniknione, ale z czasem zdarzają się coraz rzadziej.
To tyle i tylko tyle. Polecam zdeterminowanym, pragnącym wyjść z nałogu.
Wszystkim zaglądającym na to forum życzę spokojnego, nie przepitego Nowego Roku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Pon 19:27, 21 Sty 2013 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Każda nadzieja, nawet ta z zerwanej kartki na wyleczenie się z alkoholizmu jest warta spróbowania - a nóż pomoże. Jeżeli nawet nie pomoże, to poprzez odruchy "wymiotno-biegunkowo-moczowe" pozbawi organizm resztek zaległego tam alkoholu.
Przyjmowałem po kolędzie księdza proboszcza, rozmowa zeszła na tematy uzależnienia od alkoholu. Ksiądz wiedział, że prowadzę nieformalne koło AA., u siebie w "Izbie". Wyszedł z propozycją, żeby mityngi przenieść do pomieszczenia przy plebanii ze względu na lepsze warunki (większe).
Oczywiście będzie to też jakieś angażowanie się Kościoła w walkę z uzależnieniami, plagą dzisiejszych czasów. Choć koło nie powinno być uzależnione od żadnych sponsorów, darczyńców itp., ale pomieszczenie i to na jeden czy dwa dni w tygodniu, na dwie-trzy godziny nie powinno kolidować z zasadami funkcjonowania koła.
Zasada koła jest prosta: sami dajemy sobie radę, sami się wspieramy, finansujemy i jesteśmy we wszystkim samowystarczalni - jest to taki pozytywny grupowy narcyzm. Narcyzm każdego z osobna alkoholika jest zmorą, przywarą, która ciągnie go dodatkowo w dół kieliszka. Jednak już grupowy, rodzi pewne pozytywne odruchy, a na psychikę ma zbawienny wpływ.
Już raz pojawiła się propozycja pomieszczenia, ale jakoś nie wypaliła. Teraz główny ciężar prowadzenia ma przejąć Z., z racji posiadania większych możliwości czasowych. Ja zawsze, gdy jestem w Klimontowie, spotykam się o każdej porze dnia i nocy z ludźmi w "kryzysie". Wiem jak to jest potrzebne, takie wynurzenie się, nawet nic nie mówienie skutkuje tym, że ja wiem, co go boli, a on wie, że ja go rozumiem. I w tym milczeniu jest coś, co pozwala takiemu delikwentowi poczuć się lepiej, pewniej, nie tak desperacko - czuje się mniej zdołowany, nie jest już niepotrzebną szmatą.
Dawno już nie robiłem mityngów choć wiem, że są potrzebne, lecz te małe miejscowości z tymi stereotypami i uprzedzeniami sprawiają, że mityngi "blokują", nie są tak szczere, jak tam, gdzie nikt się nie zna. Coraz bardziej jednak ludzie stają się otwarci, rozumieją potrzebę istnienia różnych form pomocnych w walce z uzależnieniami.
No, to nic nie stoi na przeszkodzie, by działać! Z pomocą Boga czy innych Sił Wyższych, a może razem, byle skutecznie, byle ku szczęściu niepicia, nadmiernie pijących!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Nie 19:31, 17 Lut 2013 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Na ostatniej sesji była omawiana strategia Przeciwdziałaniu Alkoholizmowi i Narkomanii. Przekazanie gminom pieniędzy za koncesje ze sprzedaży alkoholu, wypaczyły całą ideę walki z alkoholizmem, który jest zmorą całej Polski, ale zwłaszcza dotkliwy jest w małych ośrodkach (na prowincji).
Wiadomo, czym to jest spowodowane, mianowicie: brakiem perspektyw, dużym bezrobociem, przyzwoleniem społecznym, akceptacją i zaszłościami. Gminy potraktowały pieniądze z tzw. "korkowego" jako dodatkowe źródło dochodu. Gminom zależy, żeby jak najwięcej pieniędzy wpłynęło do gminnej kasy, aby łatać dziury w budżecie, aby wynagrodzić płatnymi komisjami zaufanych wójta. Mamy w gminie 37 punktów sprzedaży alkoholu, co statystycznie daje 254 osoby na punkt (mieszkańców lekko ponad 8000).
Ogólnopolski program przeciwdziałaniu alkoholizmowi został wypaczony przez gminy, jak też wiele innych cennych inicjatyw. Przypomnę, że w Skandynawii jeden punkt przypada na 10.000 mieszkańców. Teraz wystarczy sobie porównać dostępność alkoholu i nie trzeba wyciągać wniosków, żeby przekonać się, że to jest patologia, którą trzeba zmienić.
Jeszcze żeby było tego mało, członkowie komisji tworzą zespoły interdyscyplinarne, podnosząc przy tym sobie diety. Już nie chodzi o pieniądze, tylko sam fakt jak z ludzi z "ulicy" można tworzyć zespół, który powinien się składać z ludzi o najwyższych kwalifikacjach nie mówiąc o morale. Tu chodzi o dotarcie do psychiki uzależnionego, tu nie można eksperymentować laikom, bo można tylko wyrządzić większą szkodę. Zespół interdyscyplinarny, to zespół ludzi o różnych wysokich specjalizacjach, tu nie można nic powierzyć przypadkowi. Pacjent źle prowadzony traci zaufanie i staje się ofiarą własnej niechęci, niemożliwości.
Pamiętam jak w Kuligowie w warszawskim centrum szkolenia, żeby móc pracować w zespołach interdyscyplinarnych trzeba było mieć dyplom ukończenie wyższej szkoły o specjalizacji np. psycholog, psychiatra i praktykę wolontariacką (2 lata), w profesjonalnym zespole, wtedy dostawało się certyfikat. No cóż my jesteśmy lepsi, u nas każdy może pomagać (za pieniądze), u nas nigdy nie zabraknie członka do składu zespołu interdyscyplinarnego.
Teraz, co piszę na temat Gminnego Programu może budzić co u niektórych mieszane uczucia. Pisze tak, bo już nie jestem w komisji. Muszę tu jednak skorygować fakty (mam świadków), że kiedy byłem i brałem pieniądze z komisji (120, teraz 150 zł), na sympozjum w Kielcach poruszyłem ten problem i mimo wielkiej tremy, przy pełnej sali wypowiedziałem się na ten temat. Mówiłem o likwidacji komisji (oprzeć się na pracownikach etatowych z gminy - OPS, nauczycielach itp.), zabrać część pieniędzy gminom i przekazać ośrodkom wiodącym w leczeniu (Morawica), z części pozostałych pieniędzy stworzyć fundusz pomocy uzależnionym poprzez zatrudnianie. Najlepsza moim zdaniem terapia wychodzenia z kryzysu. Morawica, koło AA., praca, taka kolejność wychodzenia z nałogu byłaby najbardziej skuteczna.
Aha! jeszcze jedno, punktów sprzedaży w naszej gminie - góra 3 (słownie trzy, koncesja 30 tys., żeby wyjść na swoje), a nie 37. Teraz mamy z koncesji 120 tys. zł, komisje kosztuję z punktem około 25 tys.
Sklep na wsi bez alkoholu jak się okaże niedochodowy i zbankrutuje, to żaden problem, jedna melina mniej. Taki sklep zastąpi sklep obwoźny, w gospodarce rynkowej nie ma próżni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Nie 19:29, 17 Mar 2013 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Dzisiaj obchodzimy ogólnopolski dzień trzeźwości. Niby nic, co dzień obchodzimy na całym świecie jakieś tam uhonorowane dni. Ale mimo wszystko ten dzień jest na tyle wyjątkowy, że dotyka swymi mackami bardzo duży odsetek społeczeństwa polskiego. Dlaczego akurat polskiego?
Dlatego, że przez to, że nie wyrobiliśmy sobie kultury picia, mamy takie zwyczaje jakie mamy, tradycje, zaszłości też jakie mamy, czego skutek jest taki, że mamy dramat narodowy.
Nie mylić tu z Teatrem Narodowym, ponieważ różnią się bardzo, a i scena na której występują artyści znacząco się różni. Ale jeżeli chodzi o dramę, to Teatr wysiada. Drama, która występuje w opisywanym dramacie narodowym jest tak realistycznie przerażająca, że tylko ludzie niewyrobieni "teatralnie" nie potrafią jej ocenić. Ale skończmy z dramą, która mniej więcej istnieje w świadomości rodaków. Skończmy ze statystyką odzwierciedlającą problem uzależnienia, która jest paraliżująca. Nie trzeba też wspominać o tym, że coraz więcej kobiet w wieku rozrodczym przekazuje swoje nawyki z mlekiem nowo narodzonym.
Wiemy, że taki problem istnieje, mamy i wdrażamy nowe programy przeciw uzależnieniom i co? A no, i nie działa to wszystko jak należy, jak powinno działać! Pocieszeniem jest, że inne państwa też sobie z tym nie za bardzo radzą.
W Anglii wdrażają terapię dwugrupową, można to tak nazwać w skrócie. Polega ona na wychodzeniu z uzależnienia poprzez całkowitą abstynencję i częściowo kontrolowane picie. O ile sobie przypominam, w Ośrodku prowadziliśmy na temat częściowej abstynencji taką dyskusje, ale prawie wszyscy byli sceptyczni. Choć jako zwolennik nie uznający alkoholizmu za chorobę, tylko za nieradzenie sobie z problemami, które powoduje te uzależnienie, jestem przekonany, że usuwając problemy, usuniemy i uzależnienie.
Będąc jednak takim zwolennikiem, dlaczego nie próbuję picia kontrolowanego? Jednak boje się, boje się, że nie wszystkie problemy udało mi się usunąć całkowicie i nuż akurat jakiś ułamek procenta nieuregulowanego problemu stanie się zapalnikiem. A zapalnik - to już każdy wie- raz odpalony nie daje się zatrzymać, staje się przyczyną wybuchu - wybuch zaś niszczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Pon 20:39, 01 Kwi 2013 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Czy mogę sobie sam w rocznicę życzyć wszystkiego najlepszego? Mogę!
Dlatego sobie życzę wszystkiego najlepszego!
Mogę dlatego, że mija 16 lat jak nie tknąłem "kropli alkoholu". Pamiętam ten dzień, postanowiłem rzucić picie w dzień 1 kwietnia, dzień Prima Aprilis. Była to data nieprzypadkowa, w razie czego, miałbym wymówkę, że to Prima Aprilis.
A teraz modlitwa: Boże daj mi wytrwać jeszcze dwie takie rocznice, a będę szczęśliwy aż po grób! A może nie trzeba podawać daty (dwie rocznice), wystarczą słowa: aż po grób? To na wypadek jakbym miał żyć dłużej niż dwie rocznice.
Zabezpieczam się, ponieważ nie wyobrażam sobie siebie pijącego!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Marek Mądry PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Wto 17:18, 21 Maj 2013 |
|
|
Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
|
Kolego Mirku, prowadzący nieformalne koło AA. 26 grudnia 2012 roku omawiasz artykuł dot. baklofenu. Tym, którzy nic o tym leku dotąd nie słyszeli, niewiele to mówi.
Lekarz kardiolog Olivier Ameisen, alkoholik, któremu nie pomagały żadne kuracje, eksperymentując na sobie, wyleczył się z choroby alkoholowej przy pomocy baklofenu.
W 2012 roku w Polsce ukazała się jego książka "Spowiedź z butelki".
Dopiero po jej przeczytaniu można dowiedzieć się więcej na temat baklofenu i jak duży jest procent wyleczeń przy pomocy tego specyfiku. Oraz jak straszna jest choroba alkoholowa. Właśnie przeczytałem tę książkę.
Książkę można zamówić przez internet na: [link widoczny dla zalogowanych]
lub pod nr telefonu 801 130 000.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Marek Mądry dnia Pią 13:58, 24 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Nie 21:46, 26 Maj 2013 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Jestem sceptyczny" wynalazkowi" Amelsena. Alkoholizm - moim zdaniem - to choroba duszy, nieradzenia sobie z problemami - jednym słowem u podłoża widzę psychikę. Ilu już iluzjonistów alkoholizmu próbowało zdobyć sławę, pieniądze na rzeszach ludzi, którzy lekko, bezboleśnie chcieli się pozbyć czegoś , na co zapracowywali przez długie lata, czyli na uzależnienie. Uzależnienie, czyli "większy" nawyk już samo w sobie - na co wskazuje nazwa - jest zjawiskiem przykrym , nieznośnym. Uzależnienie alkoholowe jeszcze ma to do siebie, że niszczy po drodze wszystko, co w człowieku stanowi o człowieczeństwie.Jak ciężko potem odbudować od zera wszystko, co szlachetne, pozbyć się wszystkich przywar, wad, nawyków, towarzystwa, z którym się nabywało wady, a traciło się te cenne cechy. Kto siedział po uszy w tym " związku" pojmuje i nie da się zwieść, że uda się tak po prostu lekko, po zastosowaniu kuracji z tego wyjść, i jeszcze mieć szanse od czasu, do czasu mieć przyjemność picia.
Podejrzewam, że lekarzowi kardiologowi nie za bardzo szło leczenia serca, to postanowił zdobyć sławę, pieniądze, rozwinąć karierę na leczeniu duszy.Nie wiem , czy porywanie się na coś, co jest o wiele trudniejsze, o niebo bardziej skomplikowane, nieprzewidywalne, nie standardowe - bez znajomości psychiki , zachowań ludzkich - i udaje się od tak, wynaleźć skuteczną kurację, odnieść sukces , jak to nazwać? Geniusz? Szarlatan? Może jedno i drugie? Oczywiście, może kuracja baklofenem jakoś tam działa, w niektórych przypadkach jest pomocna, ale czy przez to zniknie choroba alkoholowa, alkoholizm? Wątpię!
Dlatego, pożyjemy zobaczymy. Jak na razie trzeba podchodzić z rezerwą. Jednak gdyby skutek leczenia tym specyfikiem był taki jak pokładają w nim wszyscy zainteresowani? To, Olivier Nelson zasłużyłby na Nobla!
Ja mam sprawdzony sposób na pozbycie się nałogu. Ale ten sposób jest tak radykalny, tak przypominający słynną " ruską ruletkę" , że samo polecanie byłoby chyba karalne. Jaki byłby skutek zastosowania mojego sposobu? Ano taki, że kto byłby tak zdeterminowany - powtarzam, zdeterminowany - i się do niego zastosował, na pewno byłby wolny od nałogu. Czy tak, czy tak!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Czw 21:35, 04 Lip 2013 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Dostało mi się za to, że na tym forum kalam dobre imię Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, twierdząc, że członkowie nie mają wykształcenia i jeszcze wiele bzdur , które oderwane od sedna sprawy zaciemniają, zniekształcają sens, moich wyobrażeń na temat funkcjonowania Komisji.
Jeszcze raz twierdzę, że Komisje w gminach( dotyczy to powtarzam, całej Polski, a nie tylko Klimontowa) są niepotrzebne. Mówiłem to, jak byłem w Komisji i brałem za to kasę, mówię to i teraz, jak w niej nie jestem i nie biorę kasy.Tym bardziej zespoły interdyscyplinarne nie mają szans istnieć w małych grajdołkach. Powodem tu nie jest brak ludzi wykształconych, tylko brak ludzi " odpowiednio wyszkolonych ".
Żeby być w zespole interdyscyplinarnym i pomagać ludziom, a nie szkodzić , potrzebny jest cykl profesjonalnych szkoleń ( dwuletnich). Potem zakwalifikowanie się do terminowania przy profesjonalnym zespole, i po dwóch lat działania ( bezpłatnym) przy tym zespole, dostanie certyfikatu dopuszczenia, pozwalającego pracować w takim zespole. Dużą pomocą jest posiadanie wykształcenia kierunkowego : psychologia, psychiatria, itp., ale to nie jest konieczne. Barierą nie do przebycia dla niektórych jest brak predyspozycji do pracy z uzależnionymi.
Fundacje zatrudniające ludzi do pracy z młodzieżą z "problemami", stawiają wymogi. Nie może liczyć na pracę nikt po kursach gminnych, powiatowych nawet wojewódzkich nie będących przez te fundacje uznawanych za "godne'".
Manipulowanie w chorej psychice ludzi uzależnionych przez ludzi do tego nie mających wystarczających kwalifikacji jest " zbrodnią" i powinno być karane, a nie wynagradzane.
W Polsce wiele szczytnych idei zostało pogrzebanych przez nieprzemyślane decyzje. Niby chce się dobrze, niby cel słuszny, ale wszystko to jest do d... . No może nie wszystko, ale większość.
Jak w grajdole znaleźć ludzi do zespołu interdyscyplinarnego na wysokim poziomie? No nich mi ktoś powie? Co najmniej pięciu specjalistów w dziedzinie potrzebnej do pracy z uzależnionym? Jeżeli nawet, gmina tych specjalistów znalazła, sprowadziła, to, toby to tyle kosztowało żeby nie starczyło kasy do Komisji zwykłej, podległej wójtowi. No i z czego wynagradzać ludzi lojalnych, społeczników, swoich?
Dlatego jest, tak jak jest. Polska nie byłaby Polską, jakby było inaczej. Dlatego jeżeli przez nierozważne jakieś rozważania, uraziłem członków Komisji Alkoholowej, to przepraszam. Oczywiście członkowie Komisji zmienią zdanie, jak nie będą członkami, ale na razie tak jest, jak jest i "nietrza" psuć.
Pieniądze najbardziej skutecznie i najbardziej rozsądnie byłyby wydawane w ośrodkach bezpośrednio pracującymi z uzależnionymi! Jest to moje zdanie i ludzi rozsądnie myślących, ludzi , którym zależy na niesieniu pomocy, ludzi, którzy przeżyli koszmar uzależnienia i znają ten problem.
W ośrodkach np. Morawicy, brakuje pieniędzy na wszystko, co jest związane z bezpośrednim, fachowym niesieniem pomocy ludziom uzależnionym. Brakuje miejsc, brakuje specjalistów. Za to w gminach ich nie brakuje. Czy to jest normalne? Czy tak dalej to musi trwać, być? Chyba na razie tak, ale może kiedyś?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Śro 13:33, 14 Sie 2013 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|