|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Z.Szkutnik PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Pią 23:46, 15 Gru 2006 |
|
|
Dołączył: 12 Gru 2006
Posty: 154 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
|
Szanowni Państwo,
w KG pojawił się wczoraj wpis „Gościa”, który nie powinien pozostać bez komentarza. Zapowiedziałem, że ustosunkuję się do niego na „Forum”, gdyż to jest teraz miejsce do prowadzenia dyskusji.
Wpis dotyczy kwestii LO i jego wyprowadzenia z historycznej siedziby, co Autor był łaskaw skomentować: „sic transit gloria mundi” = tak przemija chwała świata. Te słowa średniowiecznej pieśni kościelnej śpiewano podczas koronacji papieża paląc garść pakuł, symbolizujących bylejakość spraw życia doczesnego człowieka. Poświęcano je na rzecz czegoś wspanialszego.
Tu nieśmiało zauważę, że NIC w Klimontowie nie było warte poświęcenia, czyli zniszczenia historycznej siedziby LO. Zamiast zadbać o standard tego stosunkowo taniego w eksploatacji i wygodnego locum starosta sandomierski podjął, przy potulnym przyzwoleniu miejscowych władz (zgłoszenie votum separatum pozwoliłoby im uratować wizerunek), lekkomyślną decyzję, która w skutkach oznacza początek procesu niszczenia czterowiekowego zabytku, których Klimontów posiada raptem kilka. To tak, jakby z Zamku sandomierskiego wyprowadzono muzeum pozwalając tym samym, by zupełnie pusty gmach uległ procesowi destrukcji.
W przypadku Klimontowa chodzi zatem nie tylko o LO, ale także o ochronę wysokiej wartości materialnej symbolu historii tej miejscowości, bowiem w tak małej społeczności trudno znaleźć jakiś rozsądny sposób zagospodarowania tego obiektu. Można oczywiście powiedzieć, że to sprawa Kościoła (jakie to proste!) i mieć to z głowy. Ale ja, np. nie zgadzam się z takim stanowiskiem i uważam je za partykularne i szkodliwe. Będę przekonywał do przyjęcia „humanistycznego” punktu widzenia.
Nadawanie więc problemowi LO aspektu ambicji któregoś z nauczycieli -jak to sugeruje "Gość"- jest błędne i wypaczające rzeczywistość – por. protest podpisany przez ok. 800 Klimontowian o pozostawienie LO w dotychczasowej siedzibie czy apel do starosty podpisany przez 90 absolwentów LO podczas III. Zjazdu 3 VI '06 (tekst -zob. strona TPK).
Obie formy oporu- społeczności oraz absolwentów LO zostały zlekceważone, na tę ostatnią do tej pory starosta sandomierski nie zareagował.
Wiem też, że nagłośnienie tej sprawy nie jest dziełem żadnego z miejscowych nauczycieli. Impuls wyszedł bowiem od absolwentów LO, którzy przyjechawszy tu na 60-lecie swej szkoły, widząc, co się stało - wyrazili swoją dezaprobatę. Jak więc wykazałem, wszelkie inne sugestie są niezasadne.
Był też „Gość” łaskaw zauważyć, iż cieszy się, że nie kończył LO w Klimontowie. Czy to jest aby taktowny argument?
Przecież 99% młodzieży przez co najmniej 50 lat funkcjonowania LO nie miało innej możliwości uzyskania matury. Poza tym, odsetek absolwentów LO zdających pomyślnie egzaminy na studia wyższe był przez długi czas bardzo wysoki, co przemawiałoby – mimo różnych ocen poziomu kształcenia- za skutecznością prowadzonej tu edukacji. Dyrektor Czesław Fijałkowski w wywiadzie stwierdził, że w ostatnich latach [2000-2005?] sto procent maturzystów decydowało się na podjecie dalszej nauki na wyższych uczelniach, z czego 90% dostawało się na nie, w tym 50% na uczelnie państwowe [Borycki A. Gdyby mury...s.32].
Niebawem na stronie TPK będzie okazja zobaczyć wykaz tych, którzy „przesunęli horyzont”, jest wśród nich 9 pracowników naukowo-dydaktycznych, w tym 7 profesorów Uni, AM, Politechn. i in. oraz cała gromada doktorów nauk, a także wielu dalszych, którzy odnieśli sukces zawodowy. To są Klimontowianie i mieszkańcy gminy, którzy osiągnęli wysoką pozycję w obranych specjalnościach kończąc właśnie tutejsze LO. Może jednak warto zastanowić się, zanim się wypowie niefrasobliwy osąd.
Posiłkujmy się rzeczowością argumentów, bez udziału sarkazmu. Twórzmy klimat sympatii, na tym „Forum” jesteśmy przecież wśród Przyjaciół, których celem jest przede wszystkim udzielanie pomocy w formie wsparcia merytorycznego, czy kultywowania idei integracji obywatelskiej. Dodawajmy kadrze nauczającej w LO i uczącej się tu młodzieży skrzydeł, taki kierunek postępowania wydaje się bardziej użyteczny i będzie to zgodne z założeniami tego miejsca.
PS.
Proszę „Gościa”, moje nazwisko widnieje w podpisie, a jaka jest godność szanownego „Gościa”? W tak małym kręgu rozmówców naturalne wydaje się wiedzieć, z kim ma się przyjemność.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Grzesiek SREBRNY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Nie 13:27, 17 Gru 2006 |
|
|
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 63 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Myślę, że – obok dramatu zabytkowego budynku – ważne jest też pozbawienie liceum pewnej autonomii w postaci stanowiska dyrektora (z tego, co wiem starosta to obiecał i nie dotrzymał słowa).
Doprowadziło to do rewolucji ,,antyoświeceniowej’’ w nowych planach określających liczbę godzin z poszczególnych przedmiotów (przynajmniej tak ma się sprawa z naukami przyrodniczymi).
Działania nowego kierownictwa, spoza liceum, przekreślają dotychczasowy charakter tej szkoły, mający na celu przygotowanie uczniów do podjęcia studiów na poziomie uniwersyteckim.
Liceum bez możliwości kształcenia na odpowiednim poziomie (odpowiednia kadra i adekwatny do celów edukacyjnych plan ramowy zajęć) nie ma racji bytu.
Plan opracowany i wdrożony przez dyrekcję ZSP w Klimontowie, przy jawnym sprzeciwie wielu nauczycieli, zdaje się zmierzać do… likwidacji liceum.
Jeszcze jedno na koniec: nie śmiem twierdzić, że dyrekcja ZSP jest niekompetentna lub ma złą wolę. Wolę myśleć, że po prostu nie ma doświadczenia w prowadzeniu tego typu placówki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
gość Gość
|
Wysłany:
Pon 1:07, 18 Gru 2006 |
|
|
|
Czytając tekst Grześka, nasuwają mi się pytania:
- czy liceum przenosząc się do budynku ZSP utraciło kadrę nauczycielską?
o ile wiem uczą ci sami nauczyciele, czyżby oni nie gwarantowali wysokiego poziomu nauczania?
-plan ramowy zajęć to nie jest wymysł dyrektora, ale ustalany przez ministra oświaty, z tego też względu nie można mnożyć w nieskończoność liczby godzin, by zadowolić nauczyciela "nauk przyrodniczych".
-dyrektor nie musi mieć doświadczenia w sprawach LO, ponieważ ma"związane ręce" co do ilości godzin.
W odpowiedzi na post p.Z.Szkutnika to w pewnych kwestiach się z panem zgodzę:
-budynek jako zabytek
-rola LO przez okres powojenny
-duży odsetek młodzieży zdawało tu maturę
Nie chciałem urazić nikogo, chwała tym co osiągneli "coś więcej" i
pokazali, że można to uczynić.
Moje odmienne zdanie wynika z braku emocjonalnego podejścia do tego problemu:
-co rozumie pan przez pojęcie "tanie lokum"?
-pojęcie "wygodne", to chyba "przyjemny grzyb"?, którym przesiąknęły nie tylko mury, ale wszystko co było w środku.
-podpisy zbierano "hurtowo" w ten sposób, że niektórzy nawet nie wiedzieli co podpisują.
-wciąż nie rozumiem absolwentów, którzy walczą o byłą szkołę, to tak jakby pytać babcię czy jest za aborcją .
-to nie absolwenci a uczniowie powinni decydować o tym, gdzie powinni się uczyć.
-co do absolwentów dostających się na studia to bez komentarza...
Mam nadzieję,że odpowiedż moja będzie postrzegana jako tylko mój własny punkt widzenia.
|
|
|
Grzesiek SREBRNY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Pon 11:33, 18 Gru 2006 |
|
|
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 63 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Mam wrażenie, że ta ,,rozmowa’’ powinna mieć miejsce w innym miejscu tego forum…
Ale do rzeczy. Dobrze jest – zabierając głos w jakiejś sprawie – zrobić pewien wysiłek i zorientować się w temacie, w elementarnym choćby stopniu. W innej sytuacji ,,rozmowa’’ jest jałowa. Wierzę, że ,,Gość’’ to próbował zrobić, ale się nie udało.
Wyobrażenia ,,Gościa’’ o tworzeniu ramowego planu nauczania jest – delikatnie mówiąc – z poprzedniego wieku. Posługując się słowami ,,Gościa’’ można śmiało powiedzieć, że ów ramowy plan ,,jest wymysłem dyrektora’’.
To sformułowanie ,,Gościa’’, w sytuacji liceum w Klimontowie, pasuje – niestety – doskonale (brak konsultacji z nauczycielami). Oczywiście są ograniczenia – ministerstwo narzuca pewne minimalne liczby godzin dla każdego przedmiotu. Jeśli ktoś decyduje się uczyć w klasie np. o profilu humanistycznym, to jemu też trzeba zagwarantować jakąś minimalną dawkę matematyki czy biologii, żeby dysponował ogólnym kanonem wiedzy.
W przypadku liceum w Klimontowie, po rewolucji, o której pisałem, te minima służą – o zgrozo – do określania liczby godzin dla przedmiotów związanych z kierunkiem profilowania i kluczowych dla szans podejmowania studiów na atrakcyjnych kierunkach!
Nie chcę być gołosłowny, więc biorę do ręki ramowe plany, określające liczby godzin z każdego przedmiotu w toku 3 lat w Liceum w Klimontowie i (żeby pozostać nie tylko w ,,jurysdykcji’’ tego samego ministra, ale też tego samego kuratora) z liceum w Sandomierzu.
Różnice w liczbie godzin przedmiotów kluczowych dla szans edukacyjnych absolwentów, dla takiego samego profilu kształcenia, sięgają… uwaga – ponad 160 %. Wszyscy się domyślają na czyją korzyść. A więc gdzie są te ,,związane ręce’’, o których pisał ,,Gość’’.
Ostatnia kwestia poruszona przez ,,Gościa’’, czyli o tym jak ,,zadowolić nauczycieli’’.
Jeśli uczeń decyduje się uczyć w klasie o profilu biologiczno-chemicznym, mając na względzie przygotowanie do studiów medycznych, weterynaryjnych, biotechnologicznych czy wreszcie biologicznych lub chemicznych (a o takich uczniów nam chodzi), to zależy mu na tym, żeby liczba godzin tych przedmiotów była adekwatna do tego zadania.
Tak samo rzecz ma się w przypadku profilu matematyczno-informatycznego. Ktoś, kto chce studiować informatykę, elektronikę, nowoczesną ekonomię, matematykę, fizykę czy w ogóle podjąć studia techniczne, woli uczyć się matematyki, fizyki i podstaw informatyki w szkole, a nie na prywatnych lekcjach, za pieniądze (właśnie u tych samych nauczycieli).
Rozumowanie,,Gościa’’, że na stworzeniu warunków do uczciwej i rzetelnej pracy (gwarantuje to odpowiednia liczba godzin) zależy tym tylko nauczycielom, znowu lokuje jego wyobrażenia w poprzednim stuleciu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Robert Gość
|
Wysłany:
Pon 13:03, 18 Gru 2006 |
|
|
|
Odnośnie słów:
"Moje odmienne zdanie wynika z braku emocjonalnego podejścia do tego problemu:
-co rozumie pan przez pojęcie"tanie lokum"?
-pojęcie "wygodne", to chyba "przyjemny grzyb"?,którym przesiąknęły nie tylko mury ale wszystko co było w środku."
Nie podoba mi się Pańskie podejście, bo automatycznie nasuwa mi się stwierdzenie - budujmy nowe. I choć czasami jest to właściwe, to w przypadku klasztoru w ogóle. Budynek był zawsze ogrzewany w sposób właściwy, grzyba nikt nigdy nie widział. A zapach - proszę uwierzyć - bez porównania przyjemniejszy niż w nowowybudowanych placówkach.
Myślę, że w tej kwestii warto przede wszystkim zastanowić się nad warunkami przestrzennymi, jak również podejść emocjonalnie.
Jeśli chodzi o jakość edukacji. Jak to możliwe, że inne szkoły (np. Sandomierz) mogą a nasze nie? Hmmm.
Kolejna kwestia - kierownictwo. Na dzień dzisiejszy widzę to tak (odnośnie zespołu szkół): jeden dyrektor i wicedyrektorowie o silnej pozycji (konsultanci i decydenci).
I jeszcze wrócę:
"To nie absolwenci a uczniowie powinni decydować o tym gdzie powinni się uczyć" - Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań, Gdańsk? Proszę zapytać dzieci w Gimnazjum - chętnie odpowiedzą. I o to samo proszę zapytać rodziców.
Pozdrawiam
|
|
|
Z.Szkutnik PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Pon 13:35, 18 Gru 2006 |
|
|
Dołączył: 12 Gru 2006
Posty: 154 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
|
Dzień dobry Państwu,
"Gość" pyta, co znaczy "tanie locum"?
Gdyby zapytał Pan o to byłego Dyrektora LO Pana Czesława Fijałkowskiego, to usłyszałby Pan w odpowiedzi, że 6-miesięczny koszt ogrzewania "klasztoru" odpowiada wysokości rachunku za 1,5- miesięczne ogrzewanie gazem nowego budynku. Czy to mało? Była o tym wzmianka w artykule na stronie TPK.
Z kolei wygoda, oznacza przestrzeń i jakość wnętrz (standard wykończenia i wyposażenia), o które gdyby należycie zadbać, to w okolicy nie byłoby lepszego obiektu, który posiadałby w takim stopniu swój styl i klimat. Zabrakło decydentom wyobraźni i chęci do rozwiązania problemu z udziałem mieszkańców. I nie ma ich co lekceważyć mówiąc, że nie wiedzieli, co podpisują. Czyżby? Bądźmy taktowni, tak będzie lepiej!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Absolwent Gość
|
Wysłany:
Pon 15:51, 18 Gru 2006 |
|
|
|
Kłopoty LO w Klimontowie nie rozpoczęły się dwa czy trzy lata temu, ten problem narastał stopniowo od lat. Do połowy lat 90 –tych wszyscy absolwenci szkół podstawowych z Klimontowa i okolic, którzy decydowali się na dalszą naukę w liceum – automatycznie wybierali LO w Klimontowie.
Jednak od 10 lat z roku na rok, coraz więcej rodziców (nawet absolwentów miejscowego LO) decydowało się na wysłanie swojego dziecka do liceum poza Klimontów. I tu nasuwa się pytanie – jakimi przesłankami kierowali się rodzice tych dzieci?
Proszę o szczere i taktowne odpowiedzi na pytanie:
„Dlaczego Pan/Pani wysłał(a) swoje dziecko do liceum poza Klimontów?”
|
|
|
Robert Gość
|
Wysłany:
Pon 19:21, 18 Gru 2006 |
|
|
|
No więc właśnie. Dyskusja, którą rozpoczął Pan Grzegorz, jest w rozwiązaniu tego problemu najbardziej pomocna. Bo zaczęło się od niskiego poziomu w szkole w oczach rodziców i rodzeństwa.
Mam nadzieję, że za chwile nie pojawią się posty, w stylu "to wina tego/tej".
Jakiego więc argumentu powinniśmy użyć, na czym się oprzeć, by w budynku funkcjonowało na nowo liceum, dające właściwy poziom wiedzy i wychowania? Kogo powinniśmy o to prosić, kto zagwarantowałby jakość?
|
|
|
Grzesiek SREBRNY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Pon 19:37, 18 Gru 2006 |
|
|
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 63 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Myślę, że zawsze część absolwentów szkoły podstawowej (teraz jest to gimnazjum) z Klimontowa i okolic wybierała inne licea. Tak też było z moim rocznikiem ze szkoły podstawowej – jeszcze przed rokiem 1990. Więc teza, że spowodował to jakiś ,,pełzający’’ kryzys w samym klimontowskim liceum jest – moim zdaniem – przesadzona.
To, że zjawisko narastało, miało – jak sądzę – złożone przyczyny. Na ile ciekawe i ważne są motywacje rodziców i uczniów – nie wiem. Oczywiście liceum klimontowskie, jak pewnie każde inne, miało lepsze i gorsze okresy. Teraz natomiast nastąpiła – śmiało można powiedzieć – katastrofa edukacyjna. Swojego rodzaju eksperyment dyrekcji na uczniach i kosztem tych ostatnich.
Wybieranie innego liceum staje się obiektywną koniecznością dla wszystkich świadomych mieszkańców Klimontowa i okolic. Przykro o tym pisać…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Robert Gość
|
Wysłany:
Pon 19:40, 18 Gru 2006 |
|
|
|
Podejrzewam, że zjawisko to będzie się pogłębiać ...
|
|
|
Robert Gość
|
Wysłany:
Pon 19:44, 18 Gru 2006 |
|
|
|
Tamta wypowiedź była pod wpływem emocji. Mam pytanie - edukacja to nie moja dziedzina - kto ma wpływ na takie decyzje?
|
|
|
Grzesiek SREBRNY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Pon 20:23, 18 Gru 2006 |
|
|
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 63 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wpływ powinni mieć rodzice i nauczyciele (z tego co wiem, próby bezpośredniego wpłynięcia na jednoosobowe decyzje dyrekcji były z tych stron podejmowane, ale – delikatnie mówiąc – okazały się dalece nieskuteczne). Oczywiście działa jeszcze nadzór pedagogiczny – kuratorium.
Kuratorium podjęło interwencję w aferze nepotycznej, która miała miejsce w liceum w Klimontowie we wrześniu (w roli głównej dyrekcja ZSP w Klimontowie wraz z córką).
Ale obowiązek opracowania planu ramowego nauczania należy do kompetentnego i doświadczonego, przynajmniej w założeniu, dyrektora. Dyrekcja ZSP zlikwidowała (w stosunku do poprzedniego, opracowanego na trzy lata planu ramowego) w III klasie liceum szereg przedmiotów (nie ma w ogóle – chemii, biologii, fizyki), co doprowadziło do niezrealizowania minimów programowych.
Ta sytuacja jest tragedią dla nauczycieli, którzy – nie ze swojej winy – zostali postawieni w takiej sytuacji po raz pierwszy. Dowiedzieli się o majstrowaniu (cięciu) przy trzyletnich planach we wrześniu.
Dyrekcja nie widzi natomiast problemu…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Grzesiek SREBRNY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Pon 20:40, 18 Gru 2006 |
|
|
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 63 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Muszę przyznać, że z tego co wiem, dyrekcja ustąpiła w sprawie liczby godzin matematyki -- cofnięto cięcia. Wszak matematyka jest królową nauk...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pon 20:54, 18 Gru 2006 |
|
|
|
Czyli wychodzi na to, że profil biologiczno-chemiczny nie istnieje:
"Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych
w Klimontowie
Adres:
ul. Jasieńskiego 1
27-640 Klimontów
kierunki kształcenia
1. Liceum Ogólnokształcące
* profil humanistyczny
* profil matematyczno-informatyczny
* biologiczno-chemiczny
2. Liceum Profilowane
* profil ekonomiczno-administracyjny"
A który właściwie jest?
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pon 20:59, 18 Gru 2006 |
|
|
|
Właściwie nic nowego - stare liceum też nie miało sali chemicznej z prawdziwego zdarzenia, czyli laboratorium. Zaplecze było na poziomie podstawowym w szkole podstawowej.
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|