SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Izba Pamięci Ziemi Klimontowskiej
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 22, 23, 24 ... 63, 64, 65  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna -> Kultura w Klimontowie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mirko
Gość
PostWysłany: Wto 23:10, 29 Sty 2008






Opisywałem, co się znajduje w Izbudzie - było to w sobotę bardzo późno. Nagle błyskawica rozświetliła niebo, zagrzmiało i co napisałem zostało skasowane.
Dumałem, co to się mogło stać i doszedłem do wniosku, że to niebiosa nie chciały, żebym wyjawił tajemnicę, co zawiera Izbuda. Dlaczego? Dlatego, że to pobudzi ciekawość, a ciekawość pobudzi do odwiedzin Izbudy ciekawskich.
Nadmieniam, że jest tam dużo wszystkiego, tego co przez wieki znajdowało się na tym terenie. Kilka zdjęć wnętrza Izbudy, myślę, że nie tylko nie zaspokoi ciekawości, ale ją pogłębi. Pogłębienie wpłynie na masowe odwiedzanie, do którego serdecznie wszystkich zaprasza Mirek

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] (Kliknij miniaturę)
mirko
Gość
PostWysłany: Czw 0:14, 31 Sty 2008






Dziękuję za umieszczenie zdjęć.
Dobre zdjęcia sprawiły, że Izbuda wygląda lepiej niż w rzeczywistości.

Mimo wszystko jest dosyć ciekawie i dla każdego znajdzie się coś, co go zaciekawi. Zdaję sobie też sprawę, że moje eksponaty lepiej by się prezentowały, np. w synagodze.
Tam odpowiednio wyeksponowane, nabrałyby zupełnie innego kolorytu.

Nie mogę pojąć, dlaczego wszystko idzie tak niemrawo - chodzi mi o synagogę. Przecież "kradniemy Panu Bogu czas" tak cenny w wyścigu o dotacje, granty, różne dofinansowania.
Pozdrawiam M.
mirko
Gość
PostWysłany: Czw 23:17, 31 Sty 2008






Drugiego lutego - bal charytatywny w domu weselnym u państwa K.
Dochód przeznaczono na ratowanie klasztoru. Ma się też odbyć licytacja obrazów.
Był u mnie A. B., żebym kilka obrazów przeznaczył na licytację. Oczywiście wycenię obrazy, a wylicytowaną większą sumę, mogą przeznaczyć na klasztor. Kiedyś może bym i dał kilka obrazów za darmo, ale już mnie wyślizgali Żydzi, wzięli eksponaty za Bóg zapłać.
Bardzo tam mój datek klasztorowi nie pomoże, a ja może załatam dach na Izbudzie, bo się leje. Tak, że koniec już z "charytatywnością" ode mnie!

Na bal bym poszedł, ale moja sympatia ma żałobę po mamie, a ja jestem z nią całym sercem. Jak zacząłem liczyć, ile trzeba byłoby zrobić bali charytatywnych, by ocalić klasztor (budynki po LO), to mi wyszło, że trzeba byłoby zrobić ze 6200 bali.
Licząc 3 bale rocznie, to wychodzi? - niech sobie każdy przeliczy. Chociaż popieram ten piękny zryw, ale on nie rozwiąże problemu.

Wysunąłem kiedyś, żeby w pomieszczeniach po LO zrobić nowoczesny zakład resocjalizacyjny dla początkujących, raczkujących, przestępców - może to nie był za bardzo dobry pomysł, jak na nasze ambicje małomiasteczkowe.
Dlatego teraz nasunęło mi się, że gdyby ogrodzić w koło wysokim murem, zostawiając oczywiście wejście do kościoła, odizolować od otoczenia z 4 ha, gdzie byłyby: korty tenisowe, baseny, boiska, oszklony wirydarz, niedaleko lądowisko dla helikopterów i tp. bajery i wystawić to na sprzedaż, to mielibyśmy problem z głowy.
Już widzę jak bogaci tego świata licytują na łeb i szyję, ceny idą w miliony (nie złotówek), Kuria biskupia opływa w dostatkach, a my - biedny Klimontów jesteśmy bogaci bogactwem innych.

Dochód zaś z licytacji obrazów mógłby zasilić Izbudę, która jest też w opłakanym stanie.
Pozdrawiam M.
mirko
Gość
PostWysłany: Pią 22:07, 01 Lut 2008






Wczoraj i dzisiaj w GOK-u prowadziłem w świetlicy turniej szachowy i w warcaby (charytatywnie). Turnieje organizowane są z okazji ferii. Piękna inicjatywa, dzieciaki mają frajdę i mogą kulturalnie spędzić czas.
Co mnie tylko poruszyło, to to, że już dzieciaki mają wyssane z mlekiem, że nie ma nic za darmo.

Otóż zakładając koło szachowe, mimo osobistych wizyt w szkołach i poparciu tej chwalebnej inicjatywy przez dyrekcję, nauczycieli, na inaugurację koła szachowego przybyło zero (słownie - nikt) dzieciaków. Natomiast ogłoszenie, że rozpoczyna się turniej z nagrodami - zgromadziło nad podziw sporą rzeszę dzieciaków.
Oznacza to , że maleństwa nauczone wszystko robić za kasę, nic nie zrobią, nie mając z tego jakiejś korzyści materialnej. Boję się, że mogą wołać potem kasę, podając choremu ojcu lub matce, szklankę wody.

Oczywiście mnie to nie dotyczy, bo nie mam dzieci. Ale apel do tych, co je mają - niech coś zrobią z tym zjawiskiem. Przepraszam, już się nie wtrącam, bo znowu dostanę reprymendę: że jestem "dzieciorobem", który nie wie, co to kochany dzidziuś, że się mało udzielam "charytatywnie", że jestem pokręconym starym kawalerem.

Wszystko to jest prawdą, dlatego się nie obrażam i nie będę się obrażał w przyszłości. Morał tylko taki: jaki tatuś, mamuś, to i taki dzidziuś.
Pozdrawiam M.
mirko
Gość
PostWysłany: Pon 23:05, 04 Lut 2008






Byłem na pogrzebie pani M.
Myślałem, że spotkam syna pani M., z którym razem kończyłem LO., potem jakiś czas często się widywaliśmy, gdy pracowałem w Knurowie.
Co tu dużo pisać, skończył bardzo źle. Małżeństwo z wielkiej miłości, które rozpadło się. Alkohol, narkotyki, więzienie, no i śmierć w zapomnieniu. Matka go przeżyła, zmarł w grudniu zeszłego roku, nawet nie wiedziałem.

Dlaczego piszę o pogrzebie?
Dlatego, że bardzo lubię chodzić na pogrzeby. Ktoś pomyśli, że jestem świrem, który się cieszy z czyjegoś nieszczęścia. Otóż mylą się wszyscy ci, co tak sądzą, włącznie z kolegą S. T. Ja się oczywiście cieszę z tego, że żyję, że mogę bywać na pogrzebach tych, których tylko przez szczęśliwe zrządzenie losu przeżyłem.

Miałem okres w życiu, że bardzo piłem, piłem tak, że byłem już spuchnięty, a szczególnie nogi miałem jak banie. Każdy kto mnie znał, myślał, że się przekręcę, że to już odmeldowanie Mirka z tego padołu. Nie chcieli mi sprzedawać nawet alkoholu na melinach (było ich ze 20).
Mimo moich zapewnień, że nie zamierzam umierać, że jeszcze na mnie nie pora, mało kto wierzył, że mówię prawdę.
Dlatego jak tu się nie cieszyć z tego, że żyję i mam się nieźle w stosunku do tych, co tak już nie myślą?
Pozdrawiam M.
mirko
Gość
PostWysłany: Pią 22:41, 08 Lut 2008






Dzisiaj odwiedzili mnie P.B. i M.W. z Warszawy.
P. załatwił dla niedawno założonego koła szachowego 10 kompletów szachów, olbrzymie szachy (plansza) oraz zegar szachowy.
Dostało mi się też kilka książek do kącika poświęconego Brunonowi (jego rodzinie).
Książki - to utwory Brunona oraz dwie biografie wydane przez różnych autorów.

M. przekazała mi, że wszystko jest na dobrej drodze jeżeli chodzi o sprawy związane z pomnikiem na byłym cmentarzu żydowskim. Ja zobowiązałem się nieodpłatnie przekazać wszystkie macewy (pomniki nagrobne) na ten cel.
Cała uroczystość miałaby się odbyć w innym terminie niż odbywają się "Brunonalia", tak żeby nadać pewnej powagi i dostojeństwa wspomnianej uroczystości.

P. i M., to dwoje młodych warszawiaków, bardzo sympatycznych, dobrze wykształconych i całym sercem związanych już z Klimontowem.
I jak tu im nie pomagać, skoro widać w nich tyle chęci działania, tak zafascynowanych sprawami, którymi się zajmują, że trudno stać z boku.
Pozdrawiam M.
mirko
Gość
PostWysłany: Pon 23:09, 11 Lut 2008






Zaniedbuję pisanie, Izbudę i jeszcze parę innych spraw. Dlaczego? Każdy się domyśla, jaki jest powód, gdy człowiek jest zdrów, to tylko kobieta może poprzestawiać tryb życia - nikt nie jest w stanie tak dokumentalnie zamieszać i zmienić.
Co się tu dziwić staremu kawalerowi, któremu piękna i młoda (młodsza) kobieta, trafiła się jak ślepej kurze ziarno. Tracą głowę nie tylko mało "obyci" w sprawach intymnych, ale znam przykłady utraty głowy przez weteranów w tych sprawach.

Jaka to jest siła, która tak miesza w życiu niejednego młodzieńca, starca, i wszystkich średniaków? Jest to siła, która ma swoje miejsce tam, gdzie nie powinna być, ponieważ jest to miejsce nieprzyzwoite i ukryte.
Nie ma się co dziwić mnie, skoro Ewa w raju też namieszała Adamowi co nie miara i co ? Jakie miał nieborak wyjście? Musiał opuścić z nią raj, choć jako niewinny powinien zostać i żyć jako stary kawaler. Ale zadziałała siła, którą opisałem wcześniej i jest tak, jak jest. Udokumentowałem moją bezradność na zaistniałą sytuację.
Pozdrawiam Mirek.

PS Mam nadzieję, że ta siła się przytępi.
mirko
Gość
PostWysłany: Wto 22:25, 12 Lut 2008






Co ja wypisuje, sam na siebie jestem nerwowy. Napiszę i potem jestem wściekły, że wysłałem takie bzdety. Ale też mogę się założyć, że niejeden by napisał jeszcze gorsze, pokręcone posty jak by mógł.
To co go powstrzymuje?
Ano jest tyle powodów, które go blokują, że nie ma sensu ich przytaczać.

Muszę więcej pisać o Izbudzie, będę miał mniejsze szanse szokowania. Ja wiem czy to co piszę, jest szokujące? Są to wynurzenia, które się kręcą po głowie większości populacji, tylko nie wszyscy do tego się przyznają.

Dostałem w prezencie narzędzia kowalskie od A. K. Jego przodkowie pracowali w gorzelni. Są to ciekawe eksponaty już unikalne - są pewne kłopoty z opisem do czego służyły.
Byłem też na zebraniu sołeckim (10. 02. sala kina). Zebranie jak zebranie, bardzo dużo spraw poruszanych w krótkim czasie powoduje, że mało kto wie, o co właściwie chodzi.
Zgłosiłem, żeby robić zebrania na pewien konkretny temat. Oczywiście, musiałoby wtedy tych zebrań być więcej, ale myślę, że ostatecznie pozostałyby tylko te, które zdałyby egzamin.
Poza tym 'nudy na pudy', tylko brać nogi za pas i wynosić się tam, gdzie życie pisze inne niebanalne scenariusze.

Mam znowu zaproszenie do Nowego Yorku. Jak to lata robią swoje: jeszcze kilka lat temu nawet przez chwilę bym się nie zastanawiał. A teraz?
Pozdrawiam Mirek.
mirko
Gość
PostWysłany: Pią 23:30, 15 Lut 2008






Dorwałem srebrną puderniczkę i kielich, jestem przekonany, że to przedmioty żydowskie.
Przynieśli mi też "wykopka" - karabin z pierwsze wojny światowej produkcji włoskiej. Diabli wiedzą, skąd się wziął na tym terenie, może to z drugiej wojny? Dałbym dużo, żeby rozszyfrować jego historię.

Każdy przedmiot, który znajduje sie w Izbudzie ma jakąś mniej lub bardziej ciekawą historię. Jakby mógł każdy przedmiot w krótkich słowach przedstawić swoją historię, to by był dopiero hit. Można by też mu przypisać, stworzyć jakąś przeszłość - też by było ciekawie.

Kupiłem też 16 rysunków sandomierskiego malarza J. S.- laureata wystaw, zdobywcę wyróżnień i nagród. Malarza, którego talent i kariera rozmywają się w oparach opium, alkoholu, dymu papierosowego i coraz bardziej pokręconej psychiki. Jest to człowiek pokrojem zbliżony do mnie, do moich znajomych z nie tak odległego okresu.

Mój szał zakupów już się wyczerpał z powodu wyczerpania funduszów. Jest to dobry sposób na wprowadzenie diety niskokalorycznej i cieszenie się z tego, co się ma.
Pozdrawiam Mirek.
mirko
Gość
PostWysłany: Pią 21:28, 22 Lut 2008






Dorwałem grypę.
Myślałem, że jestem odporny na wirusy i inne paskudztwa. Niestety, z biegiem lat coś tam z odpornością już nie jest tak. Jeszcze do niedawna nie wiedziałem, co to grypa i wirusy.

Mam czas na przemyślenia, leżę sobie w łóżeczku i mi różne myśli po główce się telepią. Choroba ma to do siebie, że patrzymy na życie już pod innym kątem: ile to życie jest warte? Jak się przywlekła grypa, to może i inne choróbsko?

Kończę, bo znowu zaczynam filozofować, a to nic dobrego. Idę leżeć i kurować się jeszcze, bo muszę jak najszybciej stanąć na nogi.
Pozdrawiam Mirek
mirko
Gość
PostWysłany: Sob 20:39, 23 Lut 2008






Choroba, dlaczego tak się boimy chorować?
Wiadomo, choroba chorobie nie równa. Mimo wszystko, wszystkich przeraża, no może jakiemuś uczniakowi to nie przeszkadza, nie musi iść do szkoły.
Dopóki człowiek jeszcze utyka, to jakoś ma i kolegów, znajomych, gorzej jak się wyłoży. Jeden nie ma czasu na odwiedziny, drugi boi się wirusa złapać, a trzeciemu niemiły jest chory. Ciężko chorych rodzina odsyła do hospicjum, żeby nie stresować umieraniem domowników.

Najlepiej mają się lekko chorzy, którym wisi, czy ich się odwiedzi czy nie. Jest czas na leniuchowanie, robienie rzeczy, na które zdrowy nie ma czasu. Dlatego doszedłem do wniosku: lekka choroba od czasu do czasu niechby tam była, lecz ciężka - niech nas omija.
Pozdrawiam Mirek.
ASk
Gość
PostWysłany: Sob 21:25, 23 Lut 2008






Ciekawe Panie Mirku to zdanie na końcu.

Herbata miętowa lub z hibiskusa, lub herbatka z z malin i pod pierzynę Smile
wygrzać się, organizm zwalczy Smile
Pamiętam moją walkę z gardlem. Omijam wieelkim łukiem lekarzy, choć mam z nimi w sumie do czynienia Smile i nie lubię przepisywać sobie leków.

Herbata jest dobra na wszystko... czasem mleko i miód nie pomogą, miód jest niestety zbyt "żrący" na gardlo i przy chorobach gardła najlepsze są herbatki, naprawdę...

Na Norovirusy z żołądkiem pić duzo, naprawdę płynów, zostać w domu i nie brać nawet lekow, bo nie ma na to dobrych, póki co. Poza tym, rumiankowa lub koperkowa herbata i sucharki Smile i spanie.

Szybkiego powrotu do zdrowia i głowa do góry Smile idzie wiosna .... chyba? Smile

pozdrawiam,

Anka Skórska
Gość
PostWysłany: Nie 19:11, 24 Lut 2008






Pani Aniu !

Dobrych rad nigdy za wiele.
Ale Mirek, jak sam informuje, jest chory i leży w łóżeczku.
Gdyby wiedział, że zachoruje, pewnie wcześniej kupiłby sobie tych herbatek.
Ponieważ, jak wielokrotnie powtarzał, jest człowiekiem samotnym, jest okazja się wykazać, napoić spragnionego i wykurować chorego.

MM
Gość
PostWysłany: Nie 19:35, 24 Lut 2008






Witam Mirku i życzę powrotu do zdrowia.
Brak twoich postow dał mi do myślenia, że albo gdzieś cię powiało (wyjazd) lub choroba.
A na samotność jeszcze są sasiedzi, np. Stasio.
Jeszcze raz powrotu do zdrowia i do milego zobaczenia
mirko
Gość
PostWysłany: Nie 20:00, 24 Lut 2008






Dziękuję p. Aniu za radę.
Chciałem być herosem, myślałem, że nic mnie nie ruszy. Zlekceważyłem początki przeziębienia i się dorżnąłem na własne życzenie, tak że herbatki i przepisy domowe same nie dadzą już rady.
Musiałem wziąć antybiotyk (drugi raz w życiu), mimo wszystko jestem jednak zwolennikiem omijania medyków i takiej właśnie kuracji.

Nauczka na przyszłość: zapobiegać, nie udawać silnego, nie lekceważyć choroby, a jak już nas złapie, to łóżko, herbatki są najlepszym sposobem na wyzdrowienie.

Odezwał się gość MM z wielką uszczypliwością, na pewno jest rozżalony, że Mirek dostaje rady pełne troski o zdrowie od młodej i pięknej osóbki, a on gość nie doczeka się niczego dobrego, nawet jakby schodził z tego świata. Dlatego jest mi rzetelnie go żal.
Pozdrawiam Mirek.
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SPOŁECZNOŚCIOWE FORUM DYSKUSYJNE MIESZKAŃCÓW KLIMONTOWA I GMINY Strona Główna -> Kultura w Klimontowie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 22, 23, 24 ... 63, 64, 65  Następny
Strona 23 z 65

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Bearshare


Regulamin