|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
miro PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Śro 22:48, 12 Sie 2009 |
|
|
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 184 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Długo nie pisałem, powód jest jeden, coś tam z tą naszą stroną się pokiełbasiło. Wszystko jak zwykle rozeszło się o kasę. Strona nie została opłacona i strony "niet". Za to można pisać na forum, które jest darmowe. Zrobiliśmy zrzutkę, bo szkoda takiej "wypasionej" strony.
Chyba nic nie pisałem o "Brunonaliach", które jak zwykle wniosły coś innego, coś ciekawego, coś z kultury przez wielkie K.
Program "Poszukiwacze skarbu" został przyhamowany na jeden miesiąc. Chodziło o wycofanie się Fundacji z finansowania projektu i małe zainteresowanie dzieciaków i młodzieży (kanikuła). Finansowanie przywrócono i gdy sierpień się skończy, to wszystko wróci do normy.
Muszę jednak napisać do gazety klimontowskiej, o co mi chodzi w tym projekcie - że nie chodzi mi tu o jakieś gloryfikowanie czy wybielenie nacji żydowskiej. Chodzi o pokazanie jak najwięcej tego, co było i się zmyło, a które zaważyło, miało wpływ na naszą teraźniejszość. Bo wiadomo, że nie ma teraźniejszości bez przeszłości.
Zauważyłem po artykule o nieboszczyku Kołakowskim, że jest mi on bardzo bliski w pojmowaniu "filozofii świata". Szkoda, że nie było mi dane poznać osobiście tak światłą osobę i pochwalić się moją filozofią życia i świata. Po przeczytaniu w Wyborczej fragmentów jego artykułów i felietonów, doszedłem do wniosku, że wcale nie różnimy się w pojmowaniu, poglądach na wiele spraw. On wykształcony aż do "bólu", ja doświadczony aż do "bólu". On potrafiący swoje poglądy przedstawić i formułować w przystępny jasny komentarz, ja z myślami, które kłębią się i roją i które nie mają szans na sformułowanie. Jestem od Niego tak daleko, a jednak blisko. I teraz wyobraźcie sobie, jak nieboszczyk Kołakowski czyta ten artykuł i rechoce mówiąc przy tym: ma chłopak tupet, szkoda że nie jest ze mną.
Wiem Panie K., że to i może byłby zaszczyt dla mnie, lecz ja mam zaszczyty mocno gdzieś, dlatego filozofuj sam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Gr Gość
|
Wysłany:
Czw 11:03, 13 Sie 2009 |
|
|
|
Miro,
nie piszesz o jakie poglądy pana K. Ci chodzi. Czy o te z czasów, kiedy pan K. był jeszcze marksistą-leninistą (nawet kierownikiem katedry marksizmu-leninizmu na UW), czy o inne jakieś. No nie... Miro-marksista, to mi jakoś nie pasuje...
|
|
|
miro PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Czw 22:58, 20 Sie 2009 |
|
|
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 184 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Jeżeli chodzi o poglądy Leszka Kołakowskiego, o Jego filozofię, to na pewno nie dorosłem mu do pięt. Mimo wszystko jest z niego coś we mnie (chodzi tylko o spojrzenie na pewne kwestie, poglądy i na interpretacje ich). Jeżeli chodzi o poglądy marksistowskie, to chyba na tym polu pobiłem samego mistrza. Tak byłem zafascynowany socjalizmem, równością, braterstwem z budowniczymi tegoż ustroju (robotnikami), że mimo wysiłków mojej śp. mamy i taty, którzy chcieli mnie wyedukować na wykształciucha - zbuntowałem się i na złość -mimo predyspozycji do nauki- zostałem "robotnikiem najzwyklejszym".
"Najzwyklejszy robotnik", to bezmyślny robot, który miał za zadanie według Marksa, Lenina i innych im podobnych oszołomów budować ustrój sprawiedliwości i dobrobytu. Gdy się zorientowałem, że to wszystko "wielki pic", straciłem szansę wykształcenia, znalazłem za to nałóg.
Nałogu się pozbyłem, ale wykształcenia wyższego nie zdobyłem. I to właśnie ja i mnie podobni, którzy dali się oszukać tej ideologii, zapłaciliśmy cenę bardzo wysoką. Pozwoliliśmy pomiatać sobą ludziom małym i miernym (w większości), którzy zrobili kariery na dwulicowości. Oczywiście mierność i małość nie dotyczy w najmniejszym stopniu p. K.
Żal jednak mam i do niego; to właśnie oni - piewcy marksizmu puszczali młodych idealistów w maliny. Trudno - było, minęło. Niczego się nie powinno żałować. W końcu czasami łapię się na tym, że wspominam tamten okres z rozrzewnieniem, nostalgią, wielkim sentymentem - i jak to w tym życiu jest?
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
Tomek Psiuch EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Czw 11:59, 27 Sie 2009 |
|
|
Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 444 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/Warszawa
|
Witam.
Nie wiem dlaczego, zawyżany jest medialnie poziom przedsięwzięć związanych z Brunonaliami.
miro napisał: | Chyba nic nie pisałem o "Brunonaliach", które jak zwykle wniosły coś innego, coś ciekawego, coś z kultury przez wielkie K. |
Ja nie określiłbym tego w ten sposób, że było to coś z kultury przez wielkie K. Na lokalne warunki, to chyba przesadzone określenie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
miro PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Czw 22:53, 27 Sie 2009 |
|
|
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 184 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Bo ja wiem, czy tak wielką gafę palnąłem, nazywając kulturę"brunonaliową" przez duże K. Pokazano nam, choć może to wszystkim nie przypadło do gustu nowe trendy np. w poezji. Oczywiście mamy swoich "wieszczy", ale oni są tak otwarci na nowe, jak ja na nowe trendy muzyczne. Ale to nie oznacza, że mam jej nie słuchać i ją krytykować choć na niej się nie znam. Ja, będąc wyobcowany przez kilkadziesiąt lat od wszystkiego co było zwane kulturą, bardzo chcę sobie wynagrodzić ten okres, w którym dominowała u mnie kultura pijacka - każdą nowinką czy wydarzeniem kulturalnym. Dlatego, że tak łapczywie - można powiedzieć - zachłannie ją łapię, ogarniam, może i tracę rozsądek, gdzie jest duże K, a gdzie małe albo żadne k.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Tomek Psiuch EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Pią 10:27, 28 Sie 2009 |
|
|
Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 444 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/Warszawa
|
Witam.
Hmm, w zasadzie takie wyjaśnienie mi wystarcza i jestem skłonny to uszanować. Rozumiem doskonale, jak może odbierać to ktoś, kto tego łaknie. Tak, to oczywiste, że każdy człowiek pojmuje takie tematy inaczej i indywidualnie. To zdaje się wyjaśniać i kończyć zagadnienie, odnośnie pojmowania i wielkości kultury. Byliśmy tu tylko widzami, nie krytykami. Jednak na początku wydało mi się to sformułowanie trochę mylne i delikatnie mówiąc naciągane. Stąd też wziął się mój wpis. Odnośnie – wspomnianych przez Pana – wdrażania nowych trendów w Brunonalia, zapytam już konkretnie „autorów” w innym temacie, gdyż chyba warto uzyskać odpowiedzi na kilka pytań.
Dziękuję na wyjaśnienia.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tomek Psiuch dnia Sob 8:47, 29 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Marian Gość
|
Wysłany:
Pią 21:53, 28 Sie 2009 |
|
|
|
W zasadzie Pan Mirek powinien również być skłonny uszanować "trędy" w postach szanownego mentora T.P.
|
|
|
Tomek Psiuch EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Pią 23:19, 28 Sie 2009 |
|
|
Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 444 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/Warszawa
|
Kto wie, jeśli tylko uzna to za stosowne, może i tak będzie.
Gość Marian był zbyt łaskawy swym "szanownym mentorem". To kipi ironią na kilometr.
Za słuszną i cenną uwagę bardzo dziękuję, już poprawiłem "trędy" na "trendy". Nie wiem jak to się stało, ale zarówno system Word jak i edytor tekstu forum nie podkreślił tego słowa na czerwono przed wysłaniem, pokazując jednocześnie, że jest pisane błędnie. Możliwe, że zostało dodane do słownika Word i w tej chwili system traktuje obie formy jako prawidłowe. Potraktujmy to jako chochlika drukarskiego. Namawiam innych do rejestracji, by sami mogli korygować własne błędy.
Błędów nie popełnia ten, kto nic nie robi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tomek Psiuch dnia Sob 8:57, 29 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
miro PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Śro 21:41, 02 Wrz 2009 |
|
|
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 184 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Ja zawsze byłem "nie trendy" z pisownią i dlatego też między innym pokochałem "Brunonka" za wrzucenie gramatyki do kosza. Bo przyznajcie czy nie cudowne byłoby nie zaprzątanie sobie głowy takim głupstwem jak pisownia? Żeby zachować sens wyrazów i zdań -uważam- to by w 100% wystarczyło. Byłem i jestem za tym, by życie było proste i nieskomplikowane, a jak je coś komplikuje, to owo 'coś' eliminować.
Ile ja miałem kompleksów związanych z pisownią? Nie da się tego opisać, ale gdy postanowiłem nigdy się niczym nie dręczyć - problem znikł.
Jestem człowiekiem nastawionym do życia bezproblemowo i w niczym nie widzę problemu. Byłem wzywany do prokuratury, gdzie proponowano mi ugodę za popełnione przestępstwo - czyli za militaria, które u mnie w "Izbudzie" znalazła brygada policyjna, a służyły też jako eksponaty. Pani prokurator zażądała 6 miesięcy aresztu w zawieszeniu na dwa lata.Oczywiście nie zgodziłem się na taki wyrok. Oczekuję sądu. I jak tu nie kochać naszej kochanej Polski za to, że dba o bezpieczeństwo zarówno moje jak i obywateli. Za to, że nie przeszkadza bandytom czynić rozbojów, pozwala im godnie i beztrosko żyć. A pasjonatów, zbieraczy, muzealników, pozamykano by - żeby statystyka była dobra.
Wysoki Sądzie, jeżeli jest na świecie ktoś, komu z moich eksponatów udałoby się wystrzelić, a jak już by się mu udało i sam by się nie zabił lub ranił - poddaje się karze.
Boże, miej w swojej opiece tych "pseudo obrońców obywateli" i wybacz im, jak ja im wybaczam - amen.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
miro PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Czw 22:45, 10 Wrz 2009 |
|
|
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 184 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Byłem ostatnio u swojej sympatii na akcji "śliwka".
Śliwka jak i inne owoce obrodziły tego roku nadzwyczaj, dlatego cena jest mniej niż mizerna. Oj, ciężka jest dola sadownika jak i rolnika. Ja, co otrzymałem rentę z rolnictwa, teraz zdaję sobie sprawę, że taka renta powinna przypaść tym, którzy naprawdę się utrzymują z rolnictwa.
Kiedyś najgłupszy, najmniej zaradny, zostawał na roli (przeważnie). Teraz najgłupszy powinien iść do miasta, a zaradny i mądry zostać na wsi, bo inaczej na wsi zostanie tylko ugór, a w mieście braknie siły roboczej. Jak wiadomo "same magistry zarządzający" nie zbudują dobrobytu, a tylko wpłynie to na zestresowanie się klasy magisterskiej w miastach.
Na wsi, żeby "bida" pozwalała na egzystencję, tak trzeba teraz główkować i podchodzić naukowo do wyprodukowania czegokolwiek i tego czegokolwiek sprzedania, że trzeba naprawdę łepskiego gospodarza.
Byłem 8 IX na pielgrzymce w Sulisławicach. Kazanie właśnie było poświęcone doli i niedoli chłopa i sadownika; choć niektóre słowa były zupełnie oderwane od rzeczywistości i realiów, to jednak dało się odczuć troskę o ich coraz to pogarszającą się egzystencję.
Pielgrzymka odbywała się nową trasą. Trasa choć dłuższa (4km), jest przepiękna - prowadziła bocznymi drogami przez Nawodzice i Rybnicę. Pogoda dopisała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
miro PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Wto 22:06, 15 Wrz 2009 |
|
|
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 184 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
"Poszukiwacze skarbu" w akcji
Po wakacyjnym wyluzowaniu program jest realizowany - ma się dobrze. Może aż za dobrze, bo odezwała się Fundacja Batorego, chcąc się dowiedzieć coś więcej o poprzednim programie prowadzonym przez M.W. z Warszawy jak i naszym.
Czy takie programy sprawdzają się? Czy mają jakiś sens? Czy przynoszą jakieś korzyści?
Na takie pytania odpowiedziałem na łamach lokalnego miesięcznika "Głos Klimontowa", który się niebawem ukaże. Oczywiście nie muszę nikogo trzymać w niepewności i zdradzę: naturalnie, każda taka inicjatywa jest potrzebna. Jest bardzo potrzebna, choćby dlatego, żeby nie czuć się obywatelami którejś tam kategorii, i czuć się potrzebnym w tworzeniu jutra Europy - nawet świata.
Te słowa są właśnie po to, żeby zabić kompleksy prowincji, jej oddalenia od wszystkiego, co się liczy w dzisiejszym świecie.
Jeżeli ktoś uwierzy, że program coś w tym zmieni, jest w błędzie. Ale przez jakiś tam okres jest takie mniemanie i "niech tam".
Oczywiście w mojej pisaninie jest pewna nuta przewrotności, rozczarowania i pogmatwania, ale każdy kto tu żyje, potrafi chyba mnie zrozumieć. Mimo Internetu, telewizji, prasy jesteśmy ze wsi - "to się widzi, to widać, to czuć, to znać, to się nie ukryje, to się nie zmieni, to się nie zamaskuje itp. itd".
Mimo wszystko nie zamieniłbym Klimontowa na żadną inną mieścinę, miasto, na żadną metropolię - i bądź tu mądry?!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
miro PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Czw 21:15, 17 Wrz 2009 |
|
|
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 184 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Dlaczego takim sentymentem darzy się miejsce urodzenia?
Może nie tyle miejsce urodzenia, co okres dzieciństwa, czas najbardziej szczęśliwy w życiu człowieka.
Napisałem, że Klimontowa nie zamieniłbym na żadne miejsce do zamieszkania. Chyba trochę przesadziłem z tą miłością i sentymentem do tego grajdoła. No cóż, człowiek się starzeje i czasami pisze lub plecie "banialuki" jak miło.
I tu trzeba oddzielić miłość od sentymentu i nie mieszać pojęć. Jestem tak samo przywiązany do swego miejsca zamieszkania jak Bruno Szulc do swojego Drohobycza. Ale czy to przywiązanie nie bierze się ze strachu przed życiem gdzieś indziej? Tam, gdzie trzeba zdobywać sobie jakąś pozycję, nowe znajomości, wkręcać się w nowe układy i układziki.
Czy to nie wymaga odwagi? Czy nie wymaga wysiłku, sprytu, zapobiegliwości i wielu innych jeszcze starań? A czy ja jestem taki odważny i otwarty?
Dla leni, tchórzów, safandułów Klimontów jest wymarzonym miejscem. Niech się tam mieszkańcy Klimontowa bardzo nie obrażają, ponieważ zawsze znajdą przynajmniej jedną przeze mnie wymienioną cechę, która im nie pozwala wyjechać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
miro PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Wto 22:53, 22 Wrz 2009 |
|
|
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 184 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Jest już tak późno, że człowiekowi marzy się tylko podróż do łóżka. Podróż, która jest najbardziej bezpieczna i upragniona. Położyć się i zasnąć snem bez snu. Snem niemowlaka, snem człowieka zadowolonego z życia.
Dzięki Bogu -jak na razie- taki właśnie sen jest moim snem. Czyż nie jest to cudowne spać nie mając żadnych snów? Nie zaznając jakichś tam koszmarów, które na samą myśl przyprawiają człowieka o gęsią skórkę. Choć może bym się zgodził na sny młodzieńcze, sny z pogranicza marzeń i erotyki. Innych snów nie chcę, nie pragnę i mam w nosie.
Klimontów żyje akcją sadzenia dębów w Byszowie dla upamiętnienia mordu katyńskiego. Są setki zaproszeń dla ludzi polityki, biznesu, uczonych - ludzi liczących się na arenie życia. Dla maluczkich oczywiście zaproszeń "niet", bo i po cóż, po co ich dręczyć zaproszeniami, kiedy starczy im ogłoszenie na słupie - choć broń Boże, żeby ich ktoś miał w d... . Życie musi się toczyć tak, jak się toczy od zarania: każdy musi mieć swoje miejsce w szyku.
Ja oczywiście zaproszenie dostałem - dla mnie, to jest olbrzymi awans, awans społeczny, którego jeszcze parę lat do tyłu nikt (ci co mnie znali) nie śmiałby nawet we śnie czegoś takiego sobie wyobrazić.
Czy jestem z takiego obrotu sprawy zadowolony?
Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
miro PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Śro 23:01, 23 Wrz 2009 |
|
|
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 184 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Ukazał się mój artykuł w "Głosie Klimontowa" - niby nic, a jednak cieszy. Artykuł poświęcony mojemu projektowi unijnemu "Poszukiwacze skarbu".
Rozmawiałem na temat artykułu z kilkoma osobami, wszystkim się podobał, ale znam takie "podobanie", gdzie nie wypada mówić inaczej.
W projekcie są zachowane wszystkie zalecane przez Unię wartości: demokracji, tolerancji, równości itp. Jest też integracja pokoleniowa, która w dzisiejszych czasach tak bardzo się rozmyła.
Ale najbardziej mnie osobiście cieszą "skarby" w postaci odnalezionych przez Ł. M. zeszytów i opaski z gwiazdą Dawida prawdopodobnie żydówki M.Z. (12-14-letniej), która w swoich dziecięcych wypracowaniach oddawała klimat i życie Klimontowa w latach 30. ubiegłego wieku.
Jak pięknie w wypracowaniu opisała dzień 11 listopada - trzeba to koniecznie przeczytać.
Artykuł miał za zadanie pokazać, co się robi w tym projekcie, po co, dlaczego, jakie przynosi korzyści, czy powinno się takie projekty podejmować itd.
Myślę, że ta moja wypowiedź rzuciła światło i uspokoiła nastroje oraz emocje, że została pozytywnie odebrana i zaowocuje współpracą ze społecznością Klimontowa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
mkw SREBRNY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Czw 9:04, 24 Wrz 2009 |
|
|
Dołączył: 05 Lip 2007
Posty: 52 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Bardzo się cieszę z Pana działań.
Dostałam zaproszenie na uroczystości katyńskie i zamierzałam przyjechać, ale jednak nie dam rady Mam wyjazd służbowy i inne obowiązki, które uniemożliwiają mi przyjazd. Szkoda. Liczę na relację!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|