|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mirko Gość
|
Wysłany:
Sob 20:23, 04 Wrz 2010 |
|
|
|
Wszystkich chętnych do działania w projekcie "Poszukiwacze skarbów" i w następnych (na pewno będą inne) - serdecznie zapraszam.
Coś cię gryzie młody człowieku i to 'gryzienie' przez ciebie przemawia. Ilekroć miałem możliwości pisać projekty, czy współpracować przy tworzeniu innych, zawsze starałem się być z młodymi na stopie koleżeńskiej i traktować ich na równi z osobami starszymi. Z moich obserwacji wynika, że inni tworzący projekty też postępowali podobnie.
Te wszystkie urojenia o wykorzystywaniu czy robieniu w bambuko ludzi młodych przez starszych (w mniemaniu młodych, oczywiście) są wpisane w geny młodości, ale to z wiekiem przechodzi. Dlatego nie martw się - wyrośniesz z tego. Nawet jak czasami coś takiego zaistnieje (takie wykorzystywanie), to jest to lepszy objaw, niż gdyby było odwrotnie. Świadczyłoby to źle o ludziach starszych, którzy żyjąc tak długo na tym świecie i mając niemałe doświadczenie dają się wykorzystywać przez 'gołowąsów'. Dlatego po nabraniu doświadczenia życiowego (długość nabierania zależy od intelektu) -przykładowo za jakieś 40 lat- i ty będąc już starym, nie dasz się zrobić w bambuko twojemu następcy, a jak się dasz - toś kiep.
Jeżeli chodzi o działanie młodych, proszę bardzo, niech biorą pisanie projektów w swoje ręce, nic innego nie pozostałoby mi, jak przyklasnąć takiej inicjatywie. Ja zawsze gotów jestem służyć radą i pomocą.
Pozdrawiam Mirek
|
|
|
|
|
luki Gość
|
Wysłany:
Wto 11:05, 07 Wrz 2010 |
|
|
|
Tak panie Mirku, co do projektów, to się z panem zgodzę, że pan z młodzieżą próbował współpracować, ale nie wszyscy są jak pan.
Na razie nie mam zamiaru pisać żadnego projektu, bo nie wiem jak i pewnie patrzyliby mi na ręce, co bym robił i jak kasę wydawał; wiadomo, młody nie jest pewny .
A co jeszcze do projektu, to chciałbym, żeby mnie pan włączył i nie zapominał o innej młodzieży z Klim. Z chęcią panu pomogę przy projekcie, np. robić zdjęcia.
Pozdrawiam luki
|
|
|
mirko Gość
|
Wysłany:
Śro 21:35, 08 Wrz 2010 |
|
|
|
Oczywiście, jak tylko coś się będzie działo, nie zapomnę o Tobie. Byłem bardzo zadowolony z naszej współpracy, a tego się nie zapomina.
Wróciłem z pielgrzymki do Sulisławic. Jestem obolały, w obie strony na piechotę, ale wcale tego nie żałuję. Wszystkie strzykania rekompensują przeżycia, jakich doznawałem pielgrzymując do Sanktuarium (zob. [link widoczny dla zalogowanych]
+ wnętrze: [link widoczny dla zalogowanych] )
Trasa od dwóch lat przebiega inaczej.
Obecna trasa jest dłuższa o jakieś 3 km, ale bije na głowę dawną: malownicza, pełna uroku. Biegnie wzdłuż zalewu szymanowskiego, przez Nawodzice, Rybnicę i wychodzi przy cmentarzu w Sulisławicach. Nawierzchnia asfaltowa. Droga pełna wywijasów wśród wzgórz, lasów, lasków, zagajników, potoków, jednym słowem przecudny krajobraz doliny Pokrzywianki.
Na rybnickiej zaporze powstała pierwsza w gminie turbina wodna. Co najważniejsze - trasa jest bezpieczna, pozbawiona taboru ciężkiego, a i zwykły ruch na drodze jest niewielki. Tak przepiękną trasę trzeba wykorzystywać jak najczęściej, nie tylko do pielgrzymowania.
Kościół w Sulisławicach przeszedł gruntowny remont -pieniądze na rozbudowę sanktuarium zrobiły swoje. Powstał cały kompleks z domem pielgrzyma włącznie.
Odpust na "Siewną" mógł dostarczyć olbrzymiego przeżycia, w tym roku obchodzony był bowiem szczególnie uroczyście z racji przypadającej okrągłej rocznicy 400-lecia sprowadzenia obrazu Najświętszej Marii Panny.
Sama uroczystość odbywała się na sumie. Rzesze wiernych pielgrzymów ze sztandarami, orkiestrami, w asyście strażaków - pełna gala! Wszystko to razem wzięte, z licznym duchowieństwem ubranym na biało stwarzało misterium, które zachwycało, wzbudzało samo w sobie coś nieziemskiego.
Żeby jednak doświadczyć tego "Czegoś" trzeba tam być, czuć to "Coś" - inaczej nie odczujesz, nie doświadczysz.
Pozdrawiam Mirek
|
|
|
mirko Gość
|
Wysłany:
Śro 22:25, 15 Wrz 2010 |
|
|
|
Klimontów żyje wyborami.
Wybory zdominowały życie publiczne i towarzyskie. Każda prawie rozmowa nie zaczyna się już od sytuacji pogodowej czy politycznej Polski. Do niedawna tak modna sprawa krzyża poszła w niepamięć, już nikt - przynajmniej w Klimontowie - nie ma pojęcia, co się z nim dzieje.
Teraz tylko słychać: kto startuje na radnego, kto na wójta, a kto do powiatu? Rozważane są składy - kto z kim?, kto przeciw komu?, kto ma szanse?, a kto ma szanse tylko do "zdechnięcia".
Jeżeli ktoś nie wie, o co chodzi, to "zdechnięcie" znaczy ni mniej, ni więcej tylko zero, tyle co nic, czyli g...o.
Atmosfera przedwyborcza ma coś z farsy, groteski, a może wprost z Mrożka. Klany rodzinne choć czasami skłócone, na czas wyborów jednoczą szyki, zwierają szeregi. Tu wcale nie chodzi, żeby wybrać odpowiedniego kandydata, tu chodzi o wybór swojego, czyli naszego "rodzinno-koneksyjnie-powiązanego". Działa tu zasada stosowana w Polsce od wieków: kandydat może być "niemota-głupota" byle nasz.
Oczywiście trochę przesadzam, ale nie tak znowu bardzo. Świadomość wyborców w miarę upływu dekad demokracji rośnie, i za kilka stuleci w narodzie będzie tak wielka, że hasła obowiązujące nasze pokolenie, będą ich skłaniać do żartów wcale niepochlebnych dla nas, żyjących tu i teraz.
Wyobraźcie sobie, moi drodzy, co będziecie czuli w świecie, po naszym świecie, gdy jacyś tam przez nas, czyli was (ja bezdzietny) stworzeni potomkowie będą was opluwali za wasze, czyli nasze dzisiejsze podchodzenie do tak szlachetnego zdarzenia, jakim są wybory.
Dlatego apeluję do Was mieszkańcy Klimontowa o rozwagę, rozsądek i trzeźwe spojrzenie na sytuację wyborczą. Jeżeli będziecie mieli jakieś problemy z rozeznaniem sytuacji wyborczej- pytajcie mnie. Ja wskażę Wam najlepszego radnego, na którego macie głosować.
Jeżeli wybaczycie mi moją skromność, moje w tej chwili zakłopotanie -nie wiem jak Wam to powiedzieć- tym kandydatem jestem ja.
Jeszcze nie wiem co i czy, ale że to ja, to wiem.
Pozdrawiam Mirek
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pią 8:12, 17 Wrz 2010 |
|
|
|
Widzę Mirosław, że rozpocząłeś już kampanię wyborczą. Oby udanie.
Informowałeś tu obszernie o kłopotach z wymiarem sprawiedliwości w związku z niektórymi eksponatami w Izbudzie.
Teraz poinformuj potencjalnych wyborców, jak się sprawa zakończyła, gdyż ordynacja wyborcza przewiduje utratę wybieralności w wypadku przestępstw ściganych z oskarżenia publicznego, czyli sformułowanego przez prokuratora.
Inni kandydaci na radnych też powinni o tym pamiętać, by uniknąć rozczarowań.
|
|
|
mirko Gość
|
Wysłany:
Sob 21:12, 18 Wrz 2010 |
|
|
|
Teraz już wiem, jak można kogoś wyeliminować z gry o jakąkolwiek funkcję w samorządzie. Oczywiście jestem pewny, że to mnie nie dotyczyło, jestem bowiem tak przyjaźnie i życzliwie nastawiony do każdego, że nie przychodzi mi ten wariant do głowy.
Żeby jednak nie zapeszać, trzymałem swoją "niewinność" w tajemnicy aż do tej pory. Otóż w sądzie padały wobec mnie takie zarzuty, że aż mi się włos na głowie jeżył. Szkoda, że mój proces nie był nagrywany, można byłoby go skonfrontować z procesem mafii wolomińskiej czy pruszkowskiej.
Z jednej strony wygoleni palanci o mordach psów-zabójców, z drugiej strony palant, który uważał, że robi piękną rzecz ratując od zniszczenia historię swojej małej ojczyzny. Po porównaniu przemówień prokuratorów, okazałoby się, że kara żądana przez prokuratora "Mirka" nie odbiega, nawet bije kary mafiosów.
Po wysłuchaniu eksperta sądowego od uzbrojenia z Warszawy kamień spadł mi z serca: nie tylko obalił on twierdzenie o wielkim zagrożeniu moich eksponatów, ale jeszcze zasugerował przyznanie nagrody dla mnie. Ja broniłem się sam (może kiedyś opiszę, jak ta obrona przebiegała).
Po pierwszej rozprawie sędzia chyba myślała, że ja gram jakąś komedię, lecz już na następnych jej przychylność dla mnie mile mnie zaskoczyła. Ostatnie zaś słowa mojej mowy obronnej powinny się znaleźć w podręcznikach dla adeptów sztuki adwokackiej. Otóż, niech sobie państwo wyobrażą mnie ze łzami w oczach (naturalne), który drżącym głosem (naturalnym), domaga się uniewinnienia mówiąc tak:
"nie wyobrażam sobie życia z mianem bandyty, przestępcy; jak ja w swoim miasteczku mógłbym spojrzeć w oczy matkom, całym rodzinom, które powierzyły mi dzieci do prowadzenia projektów?"
Sędzia M. K., piękna kobieta, okazała się też mądrą i z sercem; po mowie, która była dla mnie bolesną reprymendą, uniewinniła mnie tłumacząc, że moja wina nijak się ma do moich szczytnych chęci i tego co zrobiłem i robię dla mojej małej ojczyzny.
"Jest to godne i sprawiedliwe"
Pozdrawiam Mirek
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Nie 9:24, 19 Wrz 2010 |
|
|
|
A więc do dzieła.
Tylko pisząc na forum, zaglądaj czasem do słownika, jak Ci radzono.
W tekście powyżej powinno być: matkom, rodzinom. No i pani sędzia, nie sędzina, bo sędzina to żona sędziego.
|
|
|
mirko Gość
|
Wysłany:
Nie 21:57, 19 Wrz 2010 |
|
|
|
Matko Boska! Jak ja piszę! Rzeczywiście tyko mnie sądzić i osądzać. Jeden tylko Bruno, ten klimontowiak od futurystów i przemeblowania świata, może byłby mi przychylniejszy i wyrozumialszy. Szkoda mój Ty ziomku, że nie urodziłeś się później, może byśmy się kumplowali i znalazłbym w Tobie obrońcę.
W każdym razie tak jest, jak jest; gdy stanę się sławny, to znajdę sobie korektorkę (nie żonę korektora). A jak się nie stanę sławny (100% pewności), będę robił nadal "byki" - nic na to nie poradzę. Oczywiście wstydzę się i gdzieś tam słownik mam, ale nie chce mi się w nim "gmerać". Cieszę się, że i tak robię coraz mniej błędów, jak tak dalej pójdzie, to za dwie dekady, może trochę dłużej, może trochę krócej, pozbędę się mojej bolączki i nie będę w k... intelektualistów swoją pisownią.
Pozdrawiam Mirek
|
|
|
mirko Gość
|
Wysłany:
Pon 21:35, 20 Wrz 2010 |
|
|
|
Chciałbym wnieść małą poprawkę do mojej wypowiedzi na temat "byków". Otóż nie do końca jest prawdą, że nie chce mi się sprawdzać poprawności pisowni. Po prostu ja uważam, że dobrze i poprawnie napisałem tekst, nie ma żadnych błędów, jest okey- to po jasną cholerę ja mam szukać w słowniku?
Wiem, że to niczego nie tłumaczy, ale w jakimś sensie stawia mnie w lepszym świetle - nie jestem próżniakiem, któremu się nie chce. Błędy robię, mimo że działa już w moim komputerze program podkreślający błędy; wyobraźcie sobie, jakby jego nie było, to by się działo!
A może wtedy byłoby lepiej, ponieważ musiałbym jednak korzystać ze słownika?
Znowu też nie byłoby lepiej: dużo czasu by mi to zajmowało i by mnie zniechęcało. Teraz to piszę jak automat nie zastanawiając się ani nad treścią, ani nad pisownią.
A Wy Drodzy jak widzę, czytacie te moje wynurzenia i jest to fajne, bo to mnie zachęca do pisania.
W moim programie wyborczym zobowiąże się do prowadzenia kroniki Klimontowa. Będzie to forum towarzysko-dyskusyjno-sprawozdawcze radnego Mira. Już jestem pewien, że jak tylko się ukaże, niektórzy przekręcą 'Mira' na 'Świra'.
Będę zmuszony chyba założyć swoją stronę, nie pasowałoby chyba pisać na tej? Na tej stronie reprezentuje "Izbudę i jako mianowany przez samego siebie kustoszem, muszę trzymać fason muzealny. Tylko po co to całe zamieszanie - czy ja zostanę radnym?
Pozdrawiam Mirek
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pon 21:57, 20 Wrz 2010 |
|
|
|
'Po co' pisz osobno i 'ukaże' w tym znaczeniu przez ż.
I rób odstępy, nie pisz ciurkiem.
Radny to już ktoś, musi się wyróżniać, choćby poprzez poprawną wymowę i pisownię, 'Matko Bosko'.
|
|
|
mirko Gość
|
Wysłany:
Wto 20:44, 21 Wrz 2010 |
|
|
|
Słuszna uwaga, radnemu nie wypada taka pisownia, tylko ja nie jestem radnym. Jak zostanę, zrobię wszystko, by się poprawić. Żebyście się mogli o tym przekonać musicie mnie wybrać. Trochę to po cwaniacku, ale innego wyjścia na sprawdzenie nie widzę. Co do pisowni to ręczę, że większość Polaków ma problemy i to może jeszcze większe niż ja.
Byłem dzisiaj na targu, setki straganików, od których ochrona pobierała haracz - tak nazywał jeden ze straganiarzy opłatę, którą uiszczał.
Dlaczego o tym piszę?
Otóż ten haracz mógłby wpływać do kasy gminny. Ale dlaczego nie wpływa? Bo litościwy wójt tamtej kadencji zamiast przejąć za długi GS-u plac, to co robi ze swoim radnymi - umarza!
A co robi pani prezes GS za pół roku? Otóż pani prezes sprzedaje oddłużony plac panu, który dzisiaj zbiera żniwo.
Takich posunięć trzeba się wstydzić będąc wójtem albo radnym. I to nie był sporadyczny wypadek, takich "nieprzemyślanych", "bezmyślnych" posunięć było więcej. Ale jak słyszę, oni znowu mają dobre notowania.
Moją pisownię można wybaczyć, bowiem jej skutki dla interesów gminy były, są i będą żadne.
Pozdrawiam Mirek
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Śro 10:00, 22 Wrz 2010 |
|
|
|
Taka jest smutna prawda odnośnie targowiska i wielu innych spraw.
Dosłownie, bez cudzysłowów przy słowach: nieprzemyślanych i bezmyślnych.
Bystry obserwator wychwyci wiele nieprawidłowości, jak choćby opisane w innym miejscu progi zwalniające, niszczejące budynki po szkole podstawowej przy ul. Krakowskiej, niszczejący klasztor i zabita dechami synagoga, złamaną od miesięcy latarnię na rynku, której dotąd nikt nie naprawił, permanentne spożywanie alkoholu na rynkowych ławeczkach i załatwianie się obok, Park Katyński w Byszowie, który zarasta i gdzie pies z kulawą nogą nie zajrzy, traktowana jak święta krowa płyta stadionu, na którą nie można wejść (mecze wygrywa płyta czy zawodnicy?), itd.
No i ta droga w kierunku Tenczynopola, pełna dziur i wybojów.
Jeżeli nawet nie jest to droga gminna, to chyba w gminie są urzędnicy potrafiący wystosować pismo do właściwego adresata, by załatano dziury w jezdni, którą szczególnie w dni targowe, jeżdżą setki pojazdów. A tu taki marazm, nikogo to nie razi.
Notuj to wszystko w pamięci, a na każdej sesji będziesz miał gotowe tematy do interpelacji.
|
|
|
mirko Gość
|
Wysłany:
Śro 16:35, 22 Wrz 2010 |
|
|
|
Jako były radny mogę się odnieść tylko do mojej kadencji cztery lata do tyłu, a nie obecnej. Chciałem tylko podkreślić, że błędy pisowni nijak się mają do mądrego, przemyślanego i bezinteresownego działania.
Ale o polityce, jej niuansach, itd. będzie czas i miejsce na forum radnego, które będę prowadził oddzielnie - jeżeli wygram.
Chciałem zakomunikować, że jest do kupienia piękna figurka secesyjna. Jest tylko mały problem: babcia chce sporo kasy. Może uda mi się ją kupić.
Pozdrawiam Mirek.
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Śro 18:49, 22 Wrz 2010 |
|
|
|
Mirko, nikt tu nie chce Cię rozliczać ani nie każe odnosić się do Twojej działalności jako radnego w poprzedniej kadencji. Na pewno robiłeś co mogłeś, aby gmina rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej.
To co wskazałem, to problemy do rozwiązania przez przyszłych już pewnie radnych, może i przez Ciebie. To taka moja podpowiedź.
I jeszcze jedno spostrzeżenie.
Ostatnie lata charakteryzują się kapryśną pogodą, występują obfite opady i powodzie, spędzające sen z oczu obywateli gminy, którzy pobudowali się blisko rzeki.
Tymczasem odnoszę wrażenie, że po powstaniu zalewu i kąpieliska władza odwróciła się od Koprzywianki. Brzegi rzeki zarosły, wiele przewróconych drzew tamuje przepływ wody i powoduje jej spiętrzanie.
Wszystko to powoduje, że podczas powodzi woda rozlewa się szeroko, omijając przeszkody i podtapiając tereny, które mogłyby być nie zalane.
Nie posiadam wiedzy, kto powinien nad tym czuwać: rolnicy, których łąki i pola przylegają do rzeki, gmina czy Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej. W gminie na pewno wiedzą.
Przejdź się kiedyś tak od mostu do mostu, a najlepiej tak od Pokrzywianki i Górek. Będziesz miał podobne uwagi.
I na koniec aleja kasztanowa. Już w sierpniu liście drzew wyglądają jak ugotowane, drzewa nie rodzą owoców i tak aleja pomału umiera. Między innymi dlatego, że dotychczasowi jej obrońcy zamilkli i nikt się tym nie przejmuje. Amen.
|
|
|
mirko Gość
|
Wysłany:
Czw 21:39, 23 Wrz 2010 |
|
|
|
Rzeczywiście, ostatnie lata pokazy nam bardzo zmienną aurę. Zmienna to jeszcze nic, ale intensywność tych zmian poraża. Żyję na tym świecie już trochę lat, jednak teraz dopiero uzmysłowiem sobie, jak olbrzymie są siły natury.
Te straszne powodzie, które nasz kraj (nie tylko nasz) pusytoszyły, powinny być przestrogą i zarazem sygnalem do dzialania na rzecz minimalizacji w przyszłości ich skutków.
Oczywiście, główne zadanie i rola przypada tutaj państwu, lecz to nie usprawiedliwia innych podmiotów, w tym gmin, żeby na swoich terenach "siedziały" z założonymi rękami.
Jako były radny nie przypominam sobie, żeby w gminie istniał jakikolwiek plan zapobiegający powodziom lub innym kataklizmom. Powinny takie plany być, po tym zwłaszcza, cośmy nie tak dawno sami odczuli, a także w tym roku mogli na własne oczy oglądać nie tak nawet daleko (Sandomierz).
Będąc młodym, pracowałem przy melioracji (kopałem rowy) na dzisiejszych łąkach góreckich. Wtedy działaly prężnie Spółki Wodne opłacane częściowo przez rolników. Zmeliorowane łąki, uregulowane rzeczki, były pod stałą opieką.
Potem Spółki padły, wszystko pozarastało: jazy, śluzy uległy zniszczeniu, jednym słowem - ruina.
Teraz działają jakieś tam Zarządy Wodne, a jak działają, to widać. Myślę, że obecnie po tych powodziach ktoś tam na górze weźmie je do "galopu" i zaczną wreszcie należycie pracować.
Co do powodzi to jescze przypomnę, że Kukliński w Dziejach Klimontowa pisał o wielkiej powodzi, która zniszczyła tę miejscowość.
Ratowanie najdłuższej kasztanowej alei Europy było modne, było na topie. Zaangażowało się w to ratowanie wiele osób (ja też). Dlaczego ta szczytna idee upadła? Dlaczego tak dużo pięknych inicjatyw tu upada?
Mam na ten temat swoje spostrzeżenia - może kiedyś się nimi podzielę
Pozdrawiam Mirek.
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|