|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Pon 19:06, 13 Lut 2012 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Napisałem w poprzednim poście: "Stać mnie przecież, mam dochody z diety". Zgadzam się z tymi, co diety nie pobierają, że dieta jest za wysoka. Ale zrozumcie i mnie, że nie mogę sam zmniejszyć jej sobie z powodów następujących: skoro bym brał o połowę mniejszą dietę, a inni całą, to mogłoby świadczyć, że jestem o połowę głupszy od tych, co pobierają całą i o połowę mniej kompetentny, i o połowę nienadający się - jednym słowem w połowie byłbym tylko radnym.
Gdzie ktoś widział, żeby w radzie zasiadał półradny? Zrobiłoby się pośmiechowisko na całą Polskę, ba, na cała Europę, ba, na cały cywilizowany świat, ba, nawet na świat niecywilizowany, gdzie w radzie zasiadają ssaki albo kręgowce. Dlatego pobieram do końca kadencji całą dietę.
Ale mam pomysł, żeby na następną kadencje być całym radnym pobierającym pół diety. Proszę nie pytać o szczegóły, jest to moja strategia, program wyborczy, który pozwoli mi się cieszyć byciem radnym, a wam byciem dumnym, że macie mnie. Gorzej jak mnie nie wybierzecie mimo deklaracji na piśmie, że będę pobierał połowę tego co teraz. Wtedy będzie znaczyło, że wybierający - mimo narzekań - chcą drogą radę. Wychodzę z założenia, że radny dobrze opłacany jest wesoły, przyjazny dla otoczenia, posiada dumny wyraz twarzy. Piszę to dlatego, że w razie przegrania będzie to moim pocieszeniem, moim wytłumaczeniem na zawiłości i przewrotność ludzkich poczynań.
Znowu piszę dyrdymały, a chciałem tylko szanownej publice zaznaczyć, że całej mojej diety nie chowam do kieszeni, lecz wydaję na coś szlachetnego. A i ludziom w potrzebie, coś tam z diety kapnie. Kręciłem się w życiu tu i tam. Widziało się to i owo. Wiem, jak życie wygląda w normalnym i nienormalnym domu. Wiem, komu trzeba dyskretnie i z taktem podać rękę, ale wiem kogo w "mordę i nożem".
Jest życie proste, subtelne, delikatne, ale jest i życie cwaniackie, śmierdzące, brutalne. Cały pic polega na tym, żeby potrafić te dwa diametralnie odmienne światy odróżniać i prawidłowo oceniać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow_green/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Łukasz Mucha ZŁOTY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Wto 11:26, 14 Lut 2012 |
|
|
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 121 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontow
|
W jaki sposób znalazło się popiersie Jasieńskiego ze starego GOK-u w pana zbiorach, bo bardzo mnie ciekawi?
A opaskę i nie tylko chcę odzyskać, bo mam inny pomysł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow_green/images/spacer.gif) |
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Sob 19:31, 18 Lut 2012 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Popiersia w moich zbiorach nie uświadczysz. Miałem chęć zlecić wykonanie popiersia zaprzyjaźnionemu ze mną rzeźbiarzowi W. O. - ale nie wyszło. Powodem był "ciąg" alkoholowy, tak nieodzowny dla zagubionego artysty, jak nieodzowny jest ciąg do mleka przez nowo narodzone dziecię.
Z tymi ciągami czy o tych ciągach mógłbym napisać pracę - może nie doktorską, ale magisterską, to na pewno. Pamiętam moją fascynację tym zagadnieniem. W Kuligowie (za W-wą) w ośrodku szkoleniowym toczyłem spory z guru tego zagadnienia M. L.. Spory? - może to była wymiana poglądów, kwestionowanie niektórych ustalonych przez uczonych norm i zachowań. Ale odbiegam od tematu.
Otóż u mnie znajduje się kopia portretu Brunonka (przepraszam, że tak zdrobniale, ale zawsze uważałem Go za wyrośnięte, niewiedzące co zrobić ze swoją wrażliwością i uwrażliwieniem na niesprawiedliwości, które toczą społeczeństwa, nie tylko w tamtych czasach, ale wciąż aktualne i dzisiaj - dzieciątko. Żeby tylko ktoś nie pomylił z innym dzieciątkiem, choć, niektóre poglądy mieli zbieżne i pochodzenie "toże"), otóż portret wykonał jego przyjaciel, znany awangardzista - Tytus Młodożeniec. Taka sama kopia wisiała w opuszczonym holu byłego LO.
Czy ta kopia jest u mnie, czy ta z GOK-u? Kto mi dostarczył? Po prostu nie wiem. Tych kopii było dużo, wyprodukowanych w czasach prosperity poety. Wartość ich na rynku akwarystycznym jest znikoma. To tyle, co do pytania o "popiersie".
Co do opaski, to tylko mogę podpowiedzieć, że zasługuje na szczególne potraktowanie. Nie będę pisał dlaczego. Czy Ty to potrafisz? Czy potrafisz Jej dać odpowiednią oprawę, miejsce, na którą zasługuje? Jeżeli tak, to ją zabierz i przestań z niej robić sensację. Ona potrzebuje tylko szacunku i zadumy.
Jak brałem udział w projekcie "Kadisz dla sąsiadów", miałem zamiar na kanwie zapisków, wypracowań szkolnych Marmy, jej losów (domniemanych) - napisać klimontowską epopeję o życiu i śmierci, zagładzie i ocaleniu, losach, stosunkach polsko-żydowskich, krótko mówiąc - o wszystkim, co się działo w latach 20-40-tych. Myślałem, że znajdę zrozumienie i wsparcie, pomoc - nigdzie nie znalazłem. Ale koncepcja, zamysł istnieją, i kto to wie...?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow_green/images/spacer.gif) |
Łukasz Mucha ZŁOTY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Nie 10:48, 19 Lut 2012 |
|
|
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 121 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontow
|
Wyraziłem się mało precyzyjnie. Chodzi mi właśnie o kopię portretu Jasieńskiego. Nie jestem też aż tak dobrym fachowcem, by nawet dokładnie sprecyzować technikę wykonania tej ryciny lub szkicu.
Pana odpowiedzi byłem prawie pewien, że nie będzie pan pamiętał. Pan zbyt często zapomina kluczowych rzeczy. Kiedy sprawa dotyczy rzeczy ważnej dla pana, zachowuje się pan zupełnie inaczej niż w stosunku do spraw ważnych dla innych ludzi.
Odnośnie opaski, to te same pytania mogę postawić w drugą stronę, do pana. Czy pan to potrafi? Czy potrafi pan Jej dać odpowiednią oprawę, miejsce, na którą zasługuje? Uważam, że nie i zabiorę Ją, by to pan właśnie przestał z niej robić sensację i uważać się za ojca sukcesu.
Pisze pan o szacunku i zadumie. Uważam, że mogę to zrobić. Mam pomysł i spróbuję go zrealizować. Ale będzie to już bez pana, by pana nazwisko nie było łączone z moimi sukcesami lub porażkami. Na razie nie mam odpowiednich warunków, ale pan też nie ma, więc uważam, że nie ma się czym chwalić. Pan nie wie, nie umie i nie potrafi zająć się w odpowiedni sposób pamiątkami tego typu.
Dziś każdy ma równe szanse, a ja mam ich dużo więcej, gdyż jestem dużo młodszy. Kiedy już uda mi się zrealizować mój plan, będę się cieszył, że nie jest to taką "amatorą" jak w pana wypadku.
Pozdrawiam Luki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow_green/images/spacer.gif) |
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Nie 20:45, 19 Lut 2012 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
nie mogę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow_green/images/spacer.gif) |
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Nie 21:12, 19 Lut 2012 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Przepraszam, ale znowu coś pokręciłem przy pisaniu. Napisałem sporo i fascynująco, ale przy ostatnim zdaniu tuż przed wysłaniem - skasowało mi się wszystko, oprócz ostatnich wyrazów: 'nie mogę'. I cóż, nie mogę odzyskać tego co napisałem. Czy bardzo się podenerwowałem? - Nie bardzo. Czy napiszę taki sam post? - Wątpię. Zawsze piszę z porywu. I prawdę powiedziawszy nigdy nie napiszę tak samo. Dlatego nawet jak się odniosę do tego samego jeszcze raz, nie będzie to samo - będzie podobnie, ale nie to.
Wszystko to z braku wykształcenia komputerowego. I znowu jestem sobą, i znowu mam wytłumaczenie, które daje mi poczucie satysfakcji, że to nie ja, że to nie moja wina. Jednak na dzisiaj kończę, jeszcze raz szanownych forumowiczów przepraszam. Ale wszystko wszystkim, jak to się stało? Musiałem z pośpiechu walnąć nie ten klawisz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow_green/images/spacer.gif) |
Łukasz Mucha ZŁOTY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Nie 21:53, 19 Lut 2012 |
|
|
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 121 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontow
|
Pan radny jak zwykle nie potrafi rzeczowo ustosunkować się do konkretów i odpowiedzieć choć raz mądrze na temat. Kolejny raz daje pokaz bezradności i nieumiejętności, by nawet poprawić swój wysłany niepełny post. To śmieszne i żenujące. A wystarczyło tylko wcisnąć edycję i poprawić to, co się popsuło lub zniknęło, by nie wysyłać prawie pustego postu. Jak widać lepiej jest zwalić to na sprzęt i słabe obeznanie z komputerem. A ja dorzucę do tego słabą wiedzę ogólną. Taki ambitny radny, a z głupią klawiaturą nie może sobie dać rady. Kupa śmiechu.
Chyba mało kto ma w Klimontowie wykształcenie komputerowe panie radny. To raczej kwestia przyswajania wiedzy i własnych umiejętności, które są tu bardzo, bardzo złe. Panie radny proszę głośno o tym nie mówić, bo przecież my dwaj jesteśmy moderatorami na tym forum i takie rzeczy powinniśmy po prostu znać jako te osoby, które mają poprawiać innych i dbać o porządek. Ja o tym wiedziałem, ale pan niestety nie, więc jak chce pan tu być skutecznym moderatorem panie radny, skoro pan tego nie potrafi? Przecież nawet dziecko kilkuletnie lepiej i szybciej potrafi to zrobić, a pan sobie rady nie daje. Ja tego nie pojmuję, a pan się tym chwali na prawo i lewo. Czy tak powinien postępować moderator?
Pozdrawiam Luki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow_green/images/spacer.gif) |
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Pon 23:57, 20 Lut 2012 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Jak się można ustosunkować do konkretów, jak konkretnie, maszyna zawiniła albo ja? Mimo wszystko nie obrażam się ani na maszynę, ani na siebie, ani na Łukasza. Na Łukasza, to z jakiej racji? Młody, a co za tym idzie, ma wszystkie mankamenty młodości, a więc: niecierpliwość, przemądrzałość, zarozumiałość oraz inne braki, których gołym okiem trudno zauważyć, ale bystry obserwator wychwyci.
Teraz pytam: czy lepiej nie wiedzieć i się przyznać, czy lepiej nie wiedzieć, ale się nie przyznać? Jak jestem z nominacji moderatorem, a z wyboru radnym, to czy ja wszystko muszę wiedzieć i potrafić? Jak bym wszystko potrafił i wszystko wiedział, to ja nie byłbym ani moderatorem, ani radnym. Oj, kim ja bym był?
Zdajesz sobie sprawę Łukaszku, kim ja bym był? Co ja bym robił? Wytęż swoją wyobraźnię, wytęż swój umysł i to, co Ci przyjdzie na myśl, to nie będzie to, lecz to będzie coś większego, jeszcze wspanialszego. Ale przez to, że nie wszystko potrafię, nie wszystko umiem, muszę być radnym w Klimontowie. Ironia losu czy szczęście losu, że jestem tu i teraz z wami, aż do u... śmierci.
I teraz pytanie: czy szczęście, że jestem z wami jest moje, czy szczęście jest wasze, że ja jestem z wami? A może szczęście jest po obu stronach - wasze szczęście jest, że jestem z wami, a moje szczęście jest, że też jestem z wami. Jakie to piękne - wszyscy są szczęśliwi, wszyscy są sobie radzi - idylla!
Więc Łukaszku nie psuj idylli. Jesteś młody, więc rób wszystko, żeby wiedzieć dużo (nie wszystko), żebyś potrafił dużo (nie wszystko), bo inaczej do śmierci jesteś skazany na "moderowanie" w naszym uroczym miasteczku.
A co do popiersia, to nie trzeba być geniuszem, żeby wiedzieć czym się różni od portretu - po prostu, więcej waży, i to Ty Łukaszku nie wiedziałeś? Wstyd przynosisz całemu gronu moderatorów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow_green/images/spacer.gif) |
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Śro 0:21, 22 Lut 2012 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Urwany post, to jak przerwane życie, nie ma co do tego wracać. Choć post można jakoś lepiej lub gorzej przywrócić do życia, to lepiej lub gorzej życia nie da się przywrócić. Jest to różnica "zasadniczo znacząca".
W poście urwanym (z winy...?) byłem o krok od wyjaśnienia mojego pomysłu na sposób "wyróżnienia" niektórych szczególnych pamiątek z Izbudy, na kanwie których można snuć piękną epopeję dziejów Klimontowa, sagi pewnych rodów, historie poszczególnych rodzin, nacji i co najbardziej mnie interesuje - losy pojedynczego człowieka.
I tu właśnie mała opaska z gwiazdą Dawida jest tym bodźcem, który mnie "bodzie". "Bodzie" mnie i z tego powodu, że losy tej małej dziewczynki stanowią tajemnicę. Tajemnicę, której już nikt nigdy nie zgłębi. A może tajemnicą tej 15-letniej (1942 r.) dziewczynki (panienki), jej krótkiego życia, jest okoliczność śmierci w Treblince? Więc żeby uciszyć emocje związane z opaską, najlepiej jak znajdzie się ona u Łukasza, który na pewno takiego dylematu nie będzie miał. Ja zaś postaram się zainteresować tematami nie tak smutnymi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow_green/images/spacer.gif) |
Łukasz Mucha ZŁOTY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Śro 10:36, 22 Lut 2012 |
|
|
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 121 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontow
|
Cytat: | Druga sprawa: jako radny spróbuję wyprowadzić Izbudę w inne lepsze miejsce. Jak mi się nie uda w ciągu mojej kadencji - będzie po Izbudzie. Nie widzę szans, żeby w sytuacji finansowej jakiej się znajdę, zwykla emeryturka pozwolila mi na jej utrzymanie, ogrzanie, opłacenie ubezpieczenia, podatku, wody i prądu.
Ciekawe czy gmina - jeżeli będę chciał 'budę' jej przekazać - weźmie sobie ją na garnuszek. Jeżeli mi jednak coś odbije, wyprzedam co lepsze, a reszta na śmietnik. Szkoda by było, ale jest takie przysłowie: "Szkoda, to jak krowa narobi do studni ..."
Dla mnie zaś skończy się pewien etap (jeden z wielu), pewne hobby, zainteresowanie, a zacznie się inny, może bardziej fascynujący i podniecający, tj. oczekiwanie |
Kiedyś panie radny tak napisałeś, a dokładnie 27 lutego 2011 r. A widać, że buda już całkowicie padła, zostało tylko pana parcie na kasę, a z dawnych zainteresowań nic już nie pozostało.
Co do popiersia to już się poprawiłem, a pan dalej wałkuje ten temat, tylko żeby ,,zgnoić,, wyborcę. Niech pan najpierw pomyśli z 10 razy, co pan tu pisze, bo to ludzie czytają i sobie pomyślą, jak to pan radny Mirek obraża obywateli Klimontowa.
Co do moderowania to myślę, że jestem dobry i z chęcią bym moderował jeszcze jeden temat, a i tak dla mnie moderowanie do końca życia nie jest szczytem moich marzeń, bo mam inne pomysły co do Klimontowa (1 już zrealizowałem), a są jeszcze następne, tylko nie wiem, czy mi czasu starczy.
Opaskę i inne moje rzeczy wezmę i u mnie będą miały lepiej, bo powrócą na właściwą ulicę w Klimontowie i u mnie w pokoju jest ten klimat lepszy niż w budzie (nie był pan u mnie). I znowu pan się myli co do opaski, sam zgłębiam jedną tajemnicę 4 lata i nie mogę jej rozwiązać, a opaską Marmy też się zajmę .
Na przyszłość niech pan poznaje ludzi na ulicy .
Pozdrawiam Luki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow_green/images/spacer.gif) |
yes PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Czw 7:17, 23 Lut 2012 |
|
|
Dołączył: 08 Wrz 2007
Posty: 211 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Długo milczałem (pewnie ku radości wielu) choć nie ukrywam, że systematycznie na forum zaglądam. I co ja tu widzę/czytam?
Ano pojawiają się fantastyczne, oddające klimat minionych lat fotki od Pana Mądrego. Wielkie mu za to dzięki, bardzo wielkie.
I dla kontrastu dialog dość oryginalnego jak na standardy Klimontowa Radnego z kąsającym Młodym.
Na koniec zapytam: A nie możecie Panowie spotkać się ze sobą i normalnie porozmawiać?
yes
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez yes dnia Czw 14:37, 23 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow_green/images/spacer.gif) |
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Czw 23:16, 23 Lut 2012 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Przepraszam, jeżeli kogoś obraziłem słowem, czy może kogoś nie zauważyłem na ulicy, ale wszystko było niezamierzone. Mój sposób pisania jest nacechowany ironią, drwiną, ale nie ma na celu broń Boże kogoś obrażać czy to mojego wyborcę, czy nie mojego, czy w ogóle nie głosującego.
Izbuda jest jak kochanka: kapryśna, kosztowna, wymagająca uczucia i troski. Ale jak się ją dostatnio i dobrze obsłuży, odwdzięcza się taką rozkoszą, która niweluje wymienione wcześniej mankamenty. I ja jestem zawieszony między kaprysami, potrzebami, a niebywałą rozkoszą, którą daje jej posiadanie.
I chociaż mam jej nieraz serdecznie dość, to mimo wszystko ją kocham, a jak się kocha coś lub kogoś, to się tego czegoś, kogoś tak szybko nie pozbywa czy oddala. Ma też taką wyjątkowo cenną w dzisiejszym świecie cechę, że nigdy cię nie zdradzi i nie porzuci.
Zbliża się wiosna i niedługo Izbuda zatętni życiem. Będą się tam mieścić: Izba Radnego, Punkt Wsparcia Uzależnionym, Koło AA i miejsce spotkań "Pogawędka ". Oczywiście nie obejdzie się bez małego przemeblowania.
Jak na razie z Łukaszem się kąsamy, ale to jest taki wybieg, by móc ćwiczyć pisanie, bo obydwaj tego potrzebujemy .
Przede mną artykuł Piotra Banasiaka z Głosu Klimontowa "Konsekwencje Pewnej Mistyfikacji Albo Chichot Historii". Autor artykułu, a zarazem miłośnik i założyciel koła sympatyków twórczości Brunona Jasieńskiego, swoim świetnie napisanym artykułem, mozolnie i konsekwentnie zwraca nam uwagę na tę wybitną postać klimontowianina.
Pokazuje - nic nie ukrywając przed czytelnikiem - los człowieka, który budził i budzi tyle różnych uczuć. A jest w czym wybierać: od sympatii do nienawiści, od uwielbienia do pogardy. Pokazuje i charakteryzuje czasy, w których żył i tworzył autor "Buta w butonierce", 'Słowa o Jakubie Szeli ".
Po tej lekturze można mieć zupełne inne wyobrażenie o samej postaci Brunona, o jego pisarstwie i jego postawie. Analizując wszystkie czynniki, tj. czas, w którym tworzył, ludzi, którzy go otaczali, uwarunkowania polityczne, młodość, fascynacje nowym ruchem społeczno-politycznym (komunizm), wrażliwość na dolę chłopa (Klimontów - Widmo Głodu), na dolę robotnika (Paryż - Palę Paryż), zupełnie inaczej się Go odbiera jako człowieka.
Analizując też Jego twórczość, i wszystko razem sumując, wychodzi nam, że mamy do czynienie z nieprzeciętnym człowiekiem, którego nie tylko, że nie musimy się wstydzić, a wręcz odwrotnie - możemy się szczycić, że urodził się w Klimontowie. Na jego sławie budować nowy wizerunek Klimontowa. Klimontowa atrakcyjnego nie tylko krajobrazowo, turystycznie, ale poprzez systematyczne organizowanie tu imprez futurystycznych (teatr, film, poezja) - mogącego stać się perełką kulturową.
Razem to wszystko pozwoli nam wyrwać się z biedy, marazmu, pozwoli stać się atrakcyjnym miastem, miastem otwartym, przyjaznym, takim, gdzie chce się mieszkać, żyć, tworzyć, rozmnażać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow_green/images/spacer.gif) |
Łukasz Mucha ZŁOTY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Nie 16:38, 26 Lut 2012 |
|
|
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 121 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontow
|
Miałem co innego napisać, ale dowiedziałem się, że pan ma dzisiaj urodziny, więc panu odpuszczę pytania . Nie wiem, ile pan ma lat, ale Życzę Panu Wszystkiego Najlepszego z okazji urodzin, mniej wtop na radzie, racjonalnego myślenia i życia 100 lat . Kasy panu nie życzę, bo pan ma.
Pozdrawiam Luki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow_green/images/spacer.gif) |
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Nie 19:27, 26 Lut 2012 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Dziękuję za życzenia. Postaram się te życzenia spełnić - choćby te 100 lat. Rzeczywiście wszystko się zgadza, nawet dzień urodzin. Było to w roku 1950, 26. lutego, o godz 12. W samo południe - zostało powite dziecię płci męskiej, o niebieskich oczkach, czuprynce meszkowej z przewagą koloru jasnego.
Dziecię jak dziecię, od samego początku było kapryśne i miało gdzieś porządek ówczesnego świata. Świadczy o tym oddanie moczu, potem zrobienie kupki. Pani akuszerka, która mnie odbierała, skwitowała to krótko: albo, albo. Co miało oznaczać to albo, albo?
Może miała na myśli, że coś z niego wyrośnie albo i nie wyrośnie. I tu miała połowiczną rację, ponieważ jakbym nie został radnym, to 'albo' byłoby nie na miejscu. Może akuszerka miała na myśli: przeżyje - nie przeżyje, ponieważ byłem cherlawy. Lecz wszystko poszło w dobrym kierunku i żyję, i myślę o 100-latach wcale nie jak o wygórowanej liczbie.
Teraz, dlaczego nie obchodzę tej tak uroczystej daty dzisiaj, tylko w Anny i Mirosławy? Było to dawno, bardzo dawno temu. Dostałem kartę powołania w dzień Anny i zaproszenie na imieniny koleżanki Anny w jej domu (chata wolna). Działo się to wszystko w Sandomierzu - moim kiedyś ulubionym mieście (oczywiście, poza Klimontowem), do balangi i rozpusty. Gdy u koleżanki Anny balanga się rozkręca w najlepsze, Ona dostaje telefoniczne powiadomienie o śmierci swojej matki. Ja lekko już wstawiony, rozgoryczony, takim obrotem sprawy, że tak miły wieczór został zakłócony mówię (Ona nie słyszy): "Nie miała kiedy stara się przekręcić, tylko teraz?"
Oczywiście impreza się rozleciała. Ale co potem? Za równe 10 lat, moja mama (stara) umiera, i umiera w moje imieniny i w moje urodziny. Pytam się dlaczego?
Nie jest to ironia losu? Ironia, która mnie prześladuje i nie pozwala obchodzić imienin w dzień śmierci mojej "starej", tylko na złość losowi, w dzień śmierci "starej" Ani. Czy ta zmiana dat uspokoiła moje sumienie? Czy to jest pokuta, czy może drwina z losu, ze śmierci? Nieliczenie się z wyrocznią? Po prostu, tak miało być, tak się potoczyły losy, i tak się będą toczyć z nami czy bez nas.
A może wyprawiać imieniny i urodziny w obydwie rocznice? Teraz urodziny, a w lipcu imieniny (więcej życzeń i prezentów)? Ile to człowiek w młodości narobi zamieszania, by potem było co korygować?
Ale tak między nami: dobrze być młodym, nawet żeby potem korygować, i żeby nawet nigdy nie skorygować błędów młodości!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow_green/images/spacer.gif) |
mirko EKSPERT FORUM
|
Wysłany:
Pon 23:32, 27 Lut 2012 |
|
|
Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 434 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Spotkałem na ulicy T. Dz., była bardzo, ale to bardo rozżalona na służby gminne, władzę. Otóż, parę dni wcześniej spłonął jej dom. Wszystko żywioł strawił, została z tym, w czym stała. I co się okazuje, że nikt, ale to nikt, nie zainteresował się jej sytuacją. Znieczulica aż miło, tym bardziej, że T. była długoletnią pracownicą gminy.
Choć może to dobry sposób na niewyróżnianie nikogo, zwłaszcza gdy spada nieszczęście. Gmina, służby odpowiedzialne (GOPS) wychodzą z założenia, że samo nieszczęście tak hartuje nieszczęśnika, że żadna pomoc, żadne słowo pocieszenia i wsparcia nie jest już mu potrzebne. Jako radny przeprosiłem T. za ten nietakt. Obiecałem, że poruszę ten temat na najbliższej sesji.
Wiele spraw Gmina wraz ze służbami, z radnymi, sołtysami nie potrafi zrobić, ale dłoń pomocną podać, pocieszyć, dodać otuchy to powinna potrafić, tym bardziej, że to jest jej z... obowiązek.
Nie wiem, czy wszyscy "starsi" mają tak jak ja zwiększoną wrażliwość na nieszczęścia? Może to jest tylko szukanie odkupienia za bycie całe dekady grzesznikiem? A może nigdy nie byłem twardzielem, tylko nie pasowało mi nim nie być?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow_green/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow_green/images/lewo.gif) |