|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Z.Szkutnik PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Czw 11:00, 05 Mar 2009 |
|
|
Dołączył: 12 Gru 2006
Posty: 154 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
|
Dobry wojak Szwejk wracał do swej zgubionej kompanii marszowej przez...Klimontów.
Opis pobytu znajdziemy u Jaroslava Haszka w 4. tomie jego słynnego dzieła prozatorskiego, uznanego w literaturze światowej XX wieku za wybitne, czyli w powieści „Przygody dobrego wojaka Szwejka podczas pierwszej wojny światowej” (W-wa 1983, s. 247- 259).
Rozpoczyna się ten opis tak:
„Twój batalion jest rozlokowany w pobliskiej wsi Klimontowie za koleją, ale do miasteczka waszych żołnierzy nie wpuszczają, ponieważ pobili się na rynku z Bawarczykami, jak tylko tu przyszli.
Szwejk ruszył tedy w stronę Klimontowa. [...]
Szwejk kroczył dalej drogą ku wsi i rozmyślając o pułkowniku przypomniał sobie [...]
Z takimi ponurymi myślami doszedł Szwejk powoli do pobliskiej wsi i bez wielkiego trudu znalazł swój batalion, bo chociaż wieś była bardzo duża, to jednak znajdował się w niej tylko jeden przyzwoitszy budynek, a mianowicie szkoła [...]”
Z dalszej opowieści narratora wynika, że Szwejk odwiedził tu także plebanię, której budynek przejęto na potrzeby sztabu oficerskiego austriackiego wojska, gdzie ucztowano zajadając się, np. podgardlanką (słowo występujące w Małopolsce, rzadziej spotykane w innych regionach) ze świniobicia. Nie muszę dodawać, że świniobicie i związana z nim konsumpcja opisane są w karykaturalnym kształcie, jak to u Haszka, ubarwione historyjkami a’ propos lub całkiem bez związku, jak np. te:
„- A co prócz tego słychać u was?
- Po pierwsze, zgubiliśmy straż tylną, następnie korpus oficerski ma na plebanii wyżerkę, bo tam zarżnięto wieprza, zaś szeregowcy porozłazili się na wszystkie strony i nurzają się w nieprawościach z miejscową ludnością płci żeńskiej. Przed południem dostał słupka jeden z żołnierzy z waszej kompanii za to, że lazł na strych za jakąś siedemdziesięcioletnią babą. Ale człowiek ten jest niewinny, ponieważ w rozkazie dziennym nie było o tym mowy, do jakich lat jest dozwolone.
- I myślę, że jest niewinny – rzekł Szwejk – ponieważ gdy taka wiekowa baba lezie po drabinie na strych, to jej twarzy człek nie widzi. Taki sam przypadek zdarzył się na manewrach pod Taborem. Jeden z naszych plutonów kwaterował w gospodzie, a jakaś kobieta szorowała podłogę w sionce. Otóż...” (Więcej s. 252/253).
Szkoda, że Haszek zaczerpnął z naszego Klimontowa tylko nazwę, bo w powieściowej fabule rzecz działa się w Galicji w okolicach Przemyśla, gdzie akurat dzisiaj Klimontowa zdaje się nie ma (mogą się jednak mylić?), ale za to są inne miejscowości opisane w powieści, z czego gospodarze regionu potrafili zrobić atrakcję turystyczną wytyczając i opisując kilkanaście szlaków pieszych i rowerowych „Śladami Dobrego Wojaka Szwejka” (zob.: [link widoczny dla zalogowanych] ). Chciałoby się powiedzieć „bogatemu to i kogut jajo zniesie”, a tu w biednym Klimontowie...
Cóż, na otarcie łez pozostał nam... Żeromski i bajki Jana Brzechwy.
Porozmawiajmy może o Klimontowie w twórczości Stefana Żeromskiego, gdzie ta miejscowość występuje; może uczniowie LO lub nauczyciele-poloniści czy bibliotekarze zechcą przytoczyć odpowiednie fragmenty utworów? Uprzejmie zapraszam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
 |