|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany:
Śro 8:00, 09 Kwi 2008 |
|
|
|
Brak woli otwartości blokuje e-komunikację społeczną w gminie
Komunikacja społeczna, to wymiana wiadomości w środowisku społeczeństwa obywatelskiego. W zależności od użytych środków przekazu (np. Internet) mówimy o komunikacji masowej, pozwalającej jednocześnie dotrzeć z informacją do dużej liczby osób.
Dzisiaj w społeczeństwie obywatelskim tego typu łączność pomiędzy obywatelami oraz organizacjami jest niezbędna, bo stwarza szansę na rozwój poprzez aktywizację ludzi (ułatwia zerwanie z marazmem!), a więc podnosi jakość życia publicznego.
Równocześnie w kontekście budowania społeczeństwa informacyjnego, czego władze gminy złożyły w „Strategii Gminy” (s.35-36, 39) jasną deklarację, wykorzystanie w komunikowaniu nowej elektronicznej technologii jest oczywistością nie wymagającą dzisiaj specjalnego uzasadniania czy przekonywania. Tak rozumiana komunikacja społeczna (publiczna), tj. oparta na nowoczesnych środkach technicznych (w tym - Internecie) jest filarem budowy społeczeństwa obywatelskiego. Odrzucanie dzisiaj e-komunikacji społecznej, to budowanie tejże społeczności obywatelskiej „na piechotę”, to zarazem przyjęcie niewłaściwej postawy wobec społecznych oczekiwań, odbierającej innym wolę działania, na co forowicze wielokrotnie zwracali w swych wypowiedziach uwagę.
Co stanowi w warunkach Klimontowa barierę uniemożliwiającą e-komunikację społeczną niezbędną w budowaniu społeczności obywatelskiej?
Otóż, ten kanał przekazu blokuje postawa wąskiej grupy osób i to akurat tych, które zadeklarowały w oficjalnym dokumencie ważny zamiar i są odpowiedzialne za budowę społeczności informacyjnej na terenie gminy. Chodzi o postawę otwarcia i szczerości w przesyłaniu i odbiorze komunikatów. Jednym z elementów takiej postawy jest przeświadczenie jej ‘nosicieli’ o złych intencjach i wrogości osób pytających, przez co sam fakt pojawiania się czasem trudnych pytań kierowanych do osób funkcyjnych (nie prywatnych!) jest z założenia źle przyjmowany i traktowany zbyt osobiście.
„W Klimontowie nie można mówić o czymś takim jak opozycja... Są natomiast przyjaciele i wrogowie moich przedsięwzięć” (‘GK’ 2008 Nr 73 s.3) – powiada jeden z decydentów.
Takie podejście wydaje się pochopnym i dyskusyjnym uogólnieniem, choć w pewnych sytuacjach dającym nawet zainteresowanym pozór psychicznego komfortu czy satysfakcji z wykazania swej przewagi płynącej z posiadanej władzy i wymownego przemilczania wielu pytań forowiczów. Z punktu widzenia społecznego jest ono jednak dla wspólnoty niekorzystne i nic dziwnego, że nie jest akceptowane.
Ludzie rozumieją bowiem, iż jest to wyraz konfliktu tradycyjnego stylu zarządzania, opartego na jednostronnych doświadczeniach i anachronicznych przyzwyczajeniach, z próbami jego unowocześnienia i zdemokratyzowania zgłaszanymi przez forowiczów. Brak otwartości oznacza tu niechęć do postępowych zmian (czynienia gminy ‘przejrzystą’). O tak ważnej dziś sprawie nie powinny rozstrzygać postawy osób im nieprzychylnych.
Istnieje jeszcze płaszczyzna indywidualna, gdzie powinno być praktykowane wyciąganie dłoni –w geście dobrej woli- nawet do wroga. Piastując zwłaszcza funkcję publiczną przydałoby się nie tracić z pola widzenia zasady: noblesse oblige! (szlachectwo zobowiązuje do wspaniałomyślnego postępowania). Wydawałoby się, iż podejście takie zbieżne jest z filozofią społeczną lidera gminy: "Jedynym przesłaniem do przeciwników moich działań niech będą słowa ks. Jana Twardowskiego: śpieszmy się kochać ludzi.”(‘GK’- tamże).
Przyjmijmy z ufnością, że e-komunikacja społeczna będzie tego wyrazem.
Forowicze pamiętają jedyny post Pana Wójta zamieszczony na „Forum TPK” po trzech miesiącach sprawowania urzędu (17 lutego 2007), będący zbiorczą odpowiedzią na pytania, w której napisał: „Staram się, Drodzy Państwo, służyć moją osobą wszystkim mieszkańcom tej Gminy – nie odwracam się od nikogo”, albo: „...informuję, że nie unikam ani trudnych tematów, ani też trudnych spraw.” Łatwo dziś zweryfikować te zapewnienia, wystarczy zajrzeć do Działu: Administracja-samorząd a społeczność, temat: Pytanie do Pana Wójta.
Sprawa wraca po roku. W styczniowym numerze przywoływanego już „Głosu Klimontowa” (2008 Nr 76 s.3) przeprowadzająca wywiad z Wójtem Pani Dorota Kwapińska pyta: Jedną z dyskutowanych w minionym roku spraw była komunikacja społeczna w naszej gminie. Niektórzy twierdzą, że brak dialogu władz gminy – zarówno wójta, jak i radnych- z mieszkańcami gminy to objaw lekceważenia wyborców. Czy nie sądzi Pan, że dialog jest niezbędny dla przejrzystości i wiarygodności władzy i sprzyja budowaniu postaw obywatelskich?
W odpowiedzi znalazły się –wydawałoby się- ważne stwierdzenia, m.in.: „Komunikacja społeczna należy do moich priorytetowych spraw[...]”, a także „Jestem świadom, że tylko ciągły kontakt z mieszkańcami daje prawdziwy obraz o stanie gminy[...].”
Nie znalazła się jednak wśród form komunikacji ta nowoczesna, o której tu mówimy. Przemilczano też fakt arbitralnego zamknięcia na stronie UGm. forum gminnego, które przecież przy zapewnieniu właściwej troski o jego kształt (zarządzanie i moderowanie zawartości) mogło funkcjonować nadal.
Wywiadu dziennikarzowi obywatelskiemu (anonimowemu) „Głosu Klimontowa” udzielił w grudniu ubiegłego roku także Przewodniczący Rady Gminy (2007 Nr 75 s.1), tu jednak sprawa e-komunikacji nie pojawiła się w ogóle, po prostu taki problem nie zaistniał, mimo iż pytań było przecież wiele. Ale dla porządku odnotujmy, że na forum TPK znalazła się także jedna odpowiedź Przewodniczącego RGm. w wyżej przywołanym dziale, temat: Listy do Radnych (3)...pod datą 23 marca 2007, dotycząca dwóch kwestii: ratowania zagrożonej alei kasztanowców oraz strategii gminy.
Wracając do naszej interpretacji przypadku: możemy tu mówić o pewnym profilu psychologicznym osób odpowiedzialnych za komunikację społeczną, tj. o osobowościach otwartych lub zamkniętych. Co więcej, także na poziomie organizacji można rozważać koncepcję organizacji otwartej, która zdolna jest reagować na zmiany w otoczeniu (np. na powstanie e-forum dyskusyjnego TPK, uzyskiwanie dostępu do Internetu przez coraz większą część lokalnej społeczności) i prawidłowo się z nim komunikować. Kształtowanie otwartej kultury organizacji (urzędu, ciała kolegialnego) przez ich liderów jednocześnie wpływa na postawy jednostek w niej funkcjonujących.
Otwartość jest wartością, która programuje umysły kolektywu, tworzy jego wspólnotę umysłową rozumianą jako postawa całej organizacji. Postawa oparta na etyce (wykonywanie obowiązków ustanowionych prawem), rzetelności i otwartości na otoczenie.
W omawianym przypadku mamy sytuację odwrotną, czyli brak nowoczesnej otwartości, a wręcz zamknięcie na ważne jej formy. Tymczasem postawy otwarte na świat, wiedzę, umiejętności, akceptujące zmiany w otoczeniu są istotne dla procesu e-komunikacji. Paradoks w Klimontowie polega na tym, że to członkowie społeczności oczekują -dostosowanej do możliwości czasów- otwartości od władz, podczas gdy to władze powinny zachęcać do otwartości obywateli. Bo jak bez tego realizować założenia „Strategii gminy” -budowania społeczeństwa informacyjnego?
Myślę, że refleksja nad zaistniałą sytuacją, zwłaszcza wśród obywatelskiej części lokalnej społeczności oraz tej grupy mieszkańców, która posiadła już cechy typowe dla społeczeństwa informacyjnego (m.in. umiejętność komunikowania się przy użyciu e-technologii oraz korzystanie z internetowych źródeł informacji), wpłynie na zmianę tych postaw. Bo jak już wcześniej stwierdzono – w praktyce postawy takie pozbawiają obywateli woli działania.
Przypuszczać też należy, że przed kolejnymi wyborami pojawią się zwolennicy marketingu politycznego wyznający pogląd, że „W komunikacji społecznej celem nie jest to, co chcesz powiedzieć (przekazać), lecz to, co dzięki wypowiedzi chcesz osiągnąć” (Patrick Forsyth), którzy będą starali się taką e-komunikację w gminie uruchomić.
Tylko czy wówczas znajdą się obywatele, edukujący się teraz wspólnie na forum TPK, którzy uwierzą w szczerość intencji takiej „doraźnej”, celowej e-komunikacji społecznej i poddadzą się manipulacji?
Z.Sz.
|
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Czw 15:30, 10 Kwi 2008 |
|
|
|
Czy nie mamy tu przypadkiem do czynienia z „dorosłą” odmianą mutyzmu, który w rzeczywistości jest chorobą wieku dziecięcego, zaś jej największym problemem okazuje się lęk społeczny, obawa przed odezwaniem się.
Istnieje też mutyzm wybiórczy- gdy dziecko rozmawia tylko z niektórymi osobami.
Wypisz wymaluj – jak wśród naszych dorosłych.
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|