|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Z.Szkutnik PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Czw 16:14, 24 Kwi 2008 |
|
|
Dołączył: 12 Gru 2006
Posty: 154 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
|
Co dalej z zablokowaną e-komunikacją społeczną?
(Odpowiedź: jest dobrze, chociaż nie beznadziejnie!)
W Klimontowie nie ma innego forum dyskusyjnego do dzielenia się uwagami o sprawach tej miejscowości i tej gminy niż „Forum TPK”. Powinno nim być forum strony urzędu gminy, tak jak to jest w licznych innych samorządach, lecz tu zabrakło woli i wyobraźni decydentów, kultury użytkowników, a także wytrwałości w dbaniu o jego kształt i poziom.
Tak więc wykreowana wspólnymi siłami „małość” doprowadziła w końcu do zamknięcia forum gminnego.
Nie należy zatem dziwić się, że ta cała niewypowiedziana energia znalazła ujście na forum TPK. Tu jednakże obiektywizm nakazuje spojrzeć na tę platformę komunikacji, jako na narzędzie o rozbudowanej strukturze tematycznej, w której na dwanaście działów tylko jeden poświęcony jest samorządowi. Patrząc dokładnie: na 43 tematy tylko 3 (ok. 7%) dotyczą stricte spraw administracji i samorządu, w których chodzi przede wszystkim o „przejrzystość” poczynań władz. W ocenie forum nie należy więc tracić z oczu powyższych proporcji twierdząc, że forum TPK, to „sztylet w serce władz”, bo jest to nieprawdziwe.
Trzeba też umieć rozgraniczyć sprawy społeczne gminy od odczuć subiektywnych i przeważnie indywidualnych oraz odosobnionych. Te dwie płaszczyzny: służbowa i osobista nie powinny się nakładać, gdyż prowadzi to do wypaczenia odbioru intencji forum.
Myślę, że czas uznać istnienie niezależnej platformy e-komunikacji i nauczyć się profesjonalnego komunikowania się ze społecznością we wszystkich formach, a zwłaszcza przy wykorzystaniu elektronicznej technologii.
To, że tak jeszcze nie jest, wiązać należy z niskim poziomem wymagań nierozbudzonej obywatelsko lokalnej społeczności. Jednakże ambicją dobrze opłacanych -ze środków publicznych, czyli podatnika- władz powinno być sprostanie tym ujawnionym oczekiwaniom społecznym, a nie upieranie się i zniechęcanie do dialogu społecznego. Wystarczy nie odpowiedzieć na kilkadziesiąt pytań postawionych na forum na przestrzeni ostatniego roku, by skutecznie zniechęcić do takiej jednokierunkowej komunikacji. Można tę sytuację zacząć uznawać za świadome działanie celowo utrudniające budowanie społeczności obywatelskiej, której istnienie –jak dowodzi praktyka- nie ułatwia rządzenia, choć czyni je bardziej efektywnym, co z punktu widzenia dobra wspólnego jest bardziej pożądane niż zbytnia samodzielność władz, które –jak wiemy- do tej pory nie zdołały uchwalić jeszcze programu swego działania na kadencję. Tak nie powinno być!
Dla lepszego zrozumienia wagi sprawy, o której mówimy wyjaśnię, że pojęcie ‘komunikacji’ pochodzi od łac. ‘communicare’, co oznacza: ‘uczynić wspólnym’, ‘udzielić komuś wiadomości’, ‘naradzać się’.
Komunikowanie stanowi podstawową formę interakcji społecznych, czyli wzajemnych oddziaływań na siebie dwóch lub więcej osób, polegających na obustronnym wpływaniu na swoje zachowania.
Istotą komunikowania społecznego jest kontekst, w którym ono przebiega, w tym przypadku chodzi o charakter:
- masowy, gdyż przekaz odbywa się za pomocą medium elektronicznego (forum dyskusyjne),
- publiczny, gdy nadawca komunikuje się z szeroką rzeszą odbiorców,
a także cel tego komunikowania, którym jest dążenie do rozwiązywania społecznych problemów gminy.
Chodzi też, by było ono dwukierunkowe i symetryczne (ile pytań, tyle odpowiedzi), a już ideałem byłoby, gdyby uczynić go może nieco nieformalnym, tj. z elementem spontanicznego sposobu komunikowania się. Może taką formę zapoczątkują sołtysi, którzy swą obecność na forum zaakcentowali na razie osobą sołtysa Klimontowa Marka Skurskiego – witamy Pana i zapraszamy pozostałych sołtysów!
W analizowanym przypadku mamy do czynienia z sytuacją przewlekłego niewykonywania przez organy władzy publicznej na szczeblu gminy zadań odpowiadających wyobrażeniom dobra wspólnego, którym jest w tym przypadku pragnienie nowoczesnej części lokalnej społeczności podjęcia dialogu z władzą w istotnych sprawach gminy. Takie postępowanie odmawiające prawa obywatelom do minimalnego chociażby wpływania na bieg spraw jest sprzeczne z interesem publicznym tejże społeczności, nie mówiąc o zapisach prawnych, co już wcześniej na forum wykazano.
Czy obecni członkowie władzy chcą aby na pewno budować swój wizerunek jako dinozaurów społecznych, żyjących anachronicznymi przyzwyczajeniami i doprowadzających do pogłębiania społecznej atomizacji?
Musimy mieć świadomość, że wiele dziedzin życia w Polsce i świecie przeżywa dzisiaj wstrząs wywołany rewolucją elektronicznej komunikacji, której uosobieniem jest Internet. Stał się on siłą rozsadzającą skostniałe schematy i zatęchłe systemy, a także siłą motywującą do zmiany postaw na otwarte.
E-komunikacja w gminie, to zbyt poważna sprawa, by zostawić ją samym władzom, czyli tym ludziom, którzy głównie z powodów subiektywnych odmawiają społeczności swego udziału w dialogu. Wydaje się, że sytuacja blokady e-komunikacji będzie w Klimontowie trwać tak długo, jak będą na nią pozwalać mieszkańcy gminy. Może ona mieć miejsce tylko tam, gdzie brakuje ducha obywatelskiego. Inna trudność polega też i na tym, że klimontowianie pozwolili się umysłowo „skolonizować” przez to, że przyzwalają czynić z siebie lojalnych obywateli, lecz nie z poczucia takiej potrzeby, ale ze strachu i ...wygodnej obojętności.
Mówiąc o e-komunikacji warto też uświadamiać sobie, że bez słów nie można myśleć, zaś myśl nie wyrażona nie istnieje!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Z.Szkutnik dnia Czw 16:25, 24 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
Z.Szkutnik PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Pią 6:35, 02 Maj 2008 |
|
|
Dołączył: 12 Gru 2006
Posty: 154 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
|
To znamienne milczenie chyba nie pozostawia już złudzeń, że możliwa jest tu jakakolwiek korzystna zmiana. Nikt bowiem z szeroko rozumianej władzy nie chce nawet palcem kiwnąć, by zapoczątkować dialog.
Obecny skład ekipy zarządzającej gminą nie daje więc szans na „uspołecznienie” rządzenia. Nie jest realne zbudowanie między władzą a lokalną społecznością nowoczesnych relacji wspierających budowę społeczności obywatelskiej, której –w gruncie rzeczy- władze się obawiają, uważając ją za czynnik utrudniający „skuteczne” rządzenie.
Wolą one zarządzanie technokratyczne, bezplanowe i samosterowne, gdzie decyzje prezentuje się jako bez-alternatywne, wręcz techniczne posunięcia władzy (por. wyprowadzenie LO z klasztoru, likwidację filialnych SP)
Odrzucanie dialogu ze społecznością oznacza brak woli do dzielenie się współodpowiedzialnością za gminę i niedopuszczenie do społecznej kontroli, tym samym pojęcie „przejrzysta gmina’ nie znajduje tu warunków do pełnego zaistnienia.
Pozostaje w tej sytuacji czekać do wyborów, przed którymi nastąpi podsumowanie i rozliczenie za zniechęcenie ludzi do troski o wspólne dobro i tłumienie dążenia do aktywności społecznej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Lando SREBRNY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Śro 9:33, 04 Cze 2008 |
|
|
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 63 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów
|
Dzień dobry.
Jestem na forum od 23 maja tego roku i śledzę dość regularnie poczynania forumowiczów odnośnie spraw związanych z Klimontowem.
W pełni podzielam Pańskie zdanie. To typowy przykład obietnic - tak jak w polityce - przedwyborczych, wzniosłych i zachęcających w początkowej fazie z realiami życia późniejszego, już przy władzy, gdzie daje się zaobserwować raczej osiadły tryb życia ekipy rządzącej.
W takich wypadkach przypomina mi się scena z filmu "Poszukiwany, poszukiwana", a konkretnie z jego końcówki. Bohater/ka (Wojciech Pokora), pracując u pewnego dyrektora od spraw urbanizacji (Jerzy Dobrowolski - moim zdaniem świetna rola), pomaga w redagowaniu jego wystąpień. Pewnego dnia, dyrektor ów wraca do domu zdenerwowany robiąc wyrzuty: "...kto Marysię prosił o wywoływanie tej rewolucji... siedziałem sobie spokojnie, nie wadziłem nikomu...a teraz przyjechała prasa, telewizja, nawet ktoś ze zjednoczenia...Marysia to wszystko publicznie odszczeka...". Może nie jest to dokładny cytat z filmu, ale chyba treść przekazu jest czytelna.
Może obecna ekipa też nie chce wywołać rewolucji, chce w spokoju doczekać do końca kadencji, a nam zostanie znów tylko czekać.
Następnym krokiem będzie wytykanie następcom, że trzeba zrobić właśnie to, czego poprzednicy bali się ruszyć. A ja myślę, że ta sprawa ich przerasta. Brak jest kompetentnego sztabu ludzi do realizacji takich zamierzeń. Bardziej chyba absorbują "ekipę" potyczki wewnętrzne. Szkoda.
Kłaniam się oczywiście nisko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|