Autor Wiadomość
mirko
PostWysłany: Pią 10:45, 06 Paź 2017    Temat postu:

Wiadomo,że z upływem lat człowiek wraca pamięcią do czasów swojej młodości. Wraca nie tylko pamięcią do zdarzeń, sytuacji, zachowań , smaków, twarzy ale także do rzeczy, przedmiotów , budynków, pomieszczeń. Wszystko to przypomina nam młodość , młodość , która jest dla większości ludzi na świecie najwspanialszą rzeczą otrzymaną w darze od życia.
Nie dziwota, że chcemy żeby co było kiedyś, było i dzisiaj. Daje to nam złudzenie, że nic się nie zmieniło, że wszystko jest po staremu, że młodość nie przemija, że trwa, że jest niezniszczalna, nieprzemijająca, zapominamy, że za plecami naszymi jest starość i wszystko co jest związane z jej "urokami"
Ale, o co mi chodzi? Chodzi mi o to, że nie ma co wylewać krokodylich łez, poddawać się sentymentom." Było minęło i nie wróci nigdy więcej" I jeżeli to nie jest coś bardzo, ale to bardzo cennego dla naszej kultury, niech idzie precz i niech nie blokuje postępu.

Oczywiście, dzisiaj jest modne, trendy opierając się na historii budować biznes i to się chwali; niech przeszłość zapracuje na przyszłość .

Na pewno w Górkach powstanie coś sensownego na bazie starego młyna , podniesie prestiż gospodarzy, przyniesie dochód, stanie się atrakcją, odniesie korzyść gmina i społeczeństwo. Może na reszcie społeczeństwo odda właścicielom należny szacunek i poważanie i zrozumie, że najlepszym rozwiązanie dla wszystkich było kupno przez państwa W. ruin pałacu z przyległymi nieużytkami - parku. Szkoda tylko, że gmina nie sprzedała łąk p. W tylko okolicznym chłopom, - gest przedwyborczy - będąc radnym, byłem bezradnym w tej kwestii . Chłopom potrzebne te łąki były ; "na psie licho", W . zagospodarowaliby je sensownie - min. tereny golfowe itp. Przedtem jak i dziś polityka bez wizji, nastawiona na dobrodziejstwo ale nie z mojego, z powodowała i z powoduje tylko z marnowanie szans na coś konkretnego, co byłoby z korzyścią dla ogółu, nie tylko dla pojedynczej osoby, ugrupowania, partii.
Marek Mądry
PostWysłany: Pon 14:47, 02 Paź 2017    Temat postu:

Pokazany na zdjęciach wyżej młyn na Rybnicy jak stał zaniedbany tak stoi nadal. Nic się nie zmieniło.

Natomiast ruiny młyna w Górkach Klimontowskich "wyszły" z krzaków.
Na zdjęciach z lipca br. widać, że obiekt jest odbudowywany. Nie udało się ustalić, co tam teraz będzie, restauracja, zajazd czy coś podobnego. Czas pokaże.



Marek Mądry
PostWysłany: Nie 16:16, 11 Paź 2015    Temat postu:

Młyn na Rybnicy. Chyba dobrze, że temat ten przeniesiony został do archiwum. Bo młyna już nie ma. A jeszcze kilkanaście lat temu mielił zboże, jako elektryczny, służąc okolicznym mieszkańcom.

Podczas powodzi w 2001 roku woda zalała silniki i od tego czasu młyn nie pracuje. Pewnie teraz takie trendy, żeby likwidować lokalne młyny, cukrownie, a wszystko kupować w sklepach.

Obiekt, własność GS-u, stoi pusty i marnieje. Jak twierdzi mieszkający obok gospodarz, młyn stoi na jego działce, za którą nikt mu nie płaci od lat.
Jeżeli to zabytek, to co na to konserwator zabytków?








Tymczasem o wiele większy młyn w Górkach, a właściwie jego ruiny, tak zarosły, że niewiele już widać. Może to i lepiej, przynajmniej nie kłuje w oczy takie marnotrawstwo. Czy to był zabytek?





nereus456
PostWysłany: Sob 1:13, 26 Kwi 2014    Temat postu:

.....
Gość
PostWysłany: Sob 11:28, 22 Mar 2008    Temat postu:

Przeglądając zdjęcia sprzed kilku lat, z ostatniego pobytu w Klimontowie, natrafiłem na fotografię spalonego młyna w Górkach Klimontowskich. Minęło kilka lat, czy coś się zmieniło, czy te ruiny nadal straszą?


Spalony młyn w Górkach (fot. Marek Mądry)

Zdewastowany młyn w Rybnicy, spalony młyn przy ruchliwej drodze w Pęchowie, którego ruiny każdego dnia oglądają setki kierowców, zaśmiecony lasek od strony Łoniowa, o czym niedawno tu sygnalizowano. Czyli niemal z każdej strony wjazd do Klimontowa jest nieciekawy.

Gdzie tu gospodarz? Czy tak musi być?
MM
rob/dyskusyjny@gazeta.pl
PostWysłany: Wto 16:35, 20 Mar 2007    Temat postu:

Również o tym słyszałem Smile

Podobnie jest z budynkiem ZSZ - decyduje Starostwo - ale tu nie mam pewności.
I w tym właśnie jest największy problem.

Ale dalej zajmując swoje myśli, myślę sobie, że jeżeli coś jest w mojej gminie, i widzę co się z tym dzieje, to czy nie mam możliwości w tej sprawie interweniować - choćby w kwestii bezpieczeństwa?
Przypomina mi się taki projekt artysty, który obudowuje różne budynki jakimś materiałem, tak by przypominały paczkę do wysłania.
Jeśli stanowi to problem wyślijmy do wszystko właścicielom - czyli komu.

Naprawdę dobrze, że istnieje coś co nazywamy "humorem"

Pozdrawiam
rafał staszewski
PostWysłany: Wto 16:27, 20 Mar 2007    Temat postu:

Co do synagogi, to o ile mnie pamięć nie myli w styczniu ubiegłego roku została ona przekazana Związkowi Wyznaniowemu Gmin Żydowskich.
Podobno deklarował on wówczas ponowne zagospodarowanie obiektu. Szkoda, że dotychczas nic w tym kierunku nie zostało zrobione.
rob/dyskusyjny@gazeta.pl
PostWysłany: Wto 15:49, 20 Mar 2007    Temat postu:

Ja również popieram Państwa zdanie w tym zakresie.
Ale posłużę nieco innym argumentem, nawiązując do słów Pana Zdzisława odnośnie sumienia.

- Gdzie rozsądek i logika?
Przecież remont synagogi kosztował - teraz popadła w ruinę, bliską powoli stanowi przed remontem.

W tych dyskusjach nie chodzi tylko o zachowanie śladów kultury, historii. Jeżeli decyzje z nimi związane zostaną podjęte we właściwym czasie, mamy do czynienia nadal z zabytkiem, ale też i kapitałem.
Każdy dobry przedsiębiorca (mam nadzieję, że Pan Wójt nie będzie miał mi tego za złe) myśli nie tylko o sytuacji bieżącej, ale również o przyszłej.

Jest też rodzaj zarządzania - ryzykowny - polegający na czerpaniu korzyści ile się da na bieżąco, i ewentualny odwrót w sytuacji nieopłacalności. Ale Gmina i wszystko co w niej jest, to pożytek publiczny -podobnie młyn, klasztor.

Czy nie lepiej byłoby zrobić ten drobny kroczek, dla spokoju sumienia Smile i ogłosić przetarg (były budynek ZSZ przy ul. Krakowskiej też czeka)?
rafał staszewski
PostWysłany: Sob 21:30, 17 Mar 2007    Temat postu:

Popieram w stu procentach.
Sesja z udziałem konserwatora z pewnością mogłaby rzucić nowe światło na wiele spraw, które często są przedmiotem dyskusji na tym forum, a być może nawet zaowocować konkretnymi posunięciami, mającymi na celu ratunek klimontowskich pereł.
Andrzej Borycki
PostWysłany: Sob 18:20, 17 Mar 2007    Temat postu:

Drogi Rafale,
dziękuję Ci za zamieszczenie tego tak bardzo bulwersującego opinię społeczną artykułu. Przykre jest to, że na naszych oczach umierają cenne zabytki, świadkowie naszej bogatej historii. Artykuł prof dr. hab. E.Niebelskiego z KUL w Lublinie i jego dramatyczny apel musi spotkać się z odzewem.

Nie można pozwolić na to, aby na naszych oczach umierały wspaniałe zabytki. Dziwnym zrządzeniem losu w ostatnich latach spłonęły dwa zabytkowe młyny, jeden w Pęchowie, a drugi w Górkach Klimontowskich.

Po wyprowadzeniu LO z murów klasztornych opuszczony stoi XVII- wieczny klasztor podominikański, jedna z pereł naszego miasteczka.

Od dobrych kilku lat, pomimo wielu artykułów i apeli prasowych, na naszych oczach umiera ponad stuletnia zabytkowa aleja kasztanowa.

Stopniowej dewastacji ulega wybudowana w 1851 roku synagoga.

To mało...?

Co takiego musi się stać, aby społeczeństwo nasze przejrzało na oczy, otrząsnęło się z jakiegoś trudnowytłumaczalnego uśpienia i powiedziało dość?
Co należy zrobić, aby obecne władze samorządowe dostrzegły w końcu problem zabytków, które zapomniane ulegają stopniowej dewastacji?

Jako prezes Towrzystwa Przyjaciół Klimontowa w przyszłym tygodniu zwrócę się w imieniu naszych członków do przewodniczącego Rady Gminy pana Jana Rębacza i wójta gminy pana Ryszarda Bienia z propozycją, aby zwołali oni w najbliższym czasie sesję nadzwyczająną poświęconą ochronie i ratowaniu zabytków znajdujących się na terenie naszej gminy.

Myślę, że sesja taka z udziałem organizacji i stowarzyszeń pozarządowych i rad sołeckich powinna się odbyć i to jak najszybciej. Na sesję taką powinien być zaproszony Wojewódzki Konserwator Zabytków i Wojewódzki Konserwator Przyrody.

Obecne władze samorządowe przy współudziale działających na terenie gminy organizacji i stowarzyszeń pozarządowych muszą podjąć działania mające na celu ratowanie zagrożonych zabytków, bo w przeciwnym razie za kilkadziesiąt lat pozostanie po nich jedynie wspomnienie.

Andrzej Borycki
tpk6
PostWysłany: Sob 18:14, 17 Mar 2007    Temat postu:

Czy młyn w Rybnicy nie mógłby się znaleźć w ofercie na stronie internetowej Urzędu Gminy, jako obiekt do zagospodarowania w trybie przetargu przez zainteresowanego inwestora?

Zachęcajmy Radnych, a szczególnie Przewodniczącego RGm.- chodzi o przykład!, by przestali udawać ludzi "przedwirualnych" i odważyli się wreszcie podjąć rozmowę z forowiczami.

Z.Szkutnik
rafał staszewski
PostWysłany: Sob 17:03, 17 Mar 2007    Temat postu: Rybnica - konieczny ratunek!

W "Tygodniku Nadwiślańskim" z 22 lutego zamieszczony został apel prof. Eugeniusza Niebelskiego, opatrzony tytułem "Wołanie o ratunek". Pozwalam sobie przytoczyć jego treść na forum, bowiem temat wydaje mi się bardzo ważny:

Dziwną koleją losu i ludzkich decyzji na ziemi sandomierskiej jedne zabytki przeszłości znajdują swoich opiekunów i mecenasów, o innych się zapomina, więc ulegają dewastacji i ruinie.

W okolicach Klimontowa sandomierskiego, na dawnych terenach rodów Ledóchowskich i Karskich, w wiosce Rybnica stoi jeszcze budynek dawnego młyna - dziś nie sposób powiedzieć, że to jeszcze młyn.
Stoi w ciekawym miejscu, nad strumykiem, parterowy, oryginalny w bryle, zbudowany w 1910 roku (na murze są jeszcze wycięte z drewna cyfry). Wzniesiony został przez rzemieślników z Klimontowa - Polaków i Żydów; służył w okolicy wszystkim rolnikom.
Młyn był wodny, jakieś 20, a może więcej lat temu przerobiono go na elektryczny. Dziś jest własnością gminy klimontowskiej, ale stoi na prywatnej placówce (tak się dziwnie złożyło przy sprzedaży gruntu).

Młyn niewątpliwie zabytkowy, którym konserwatorzy się nie interesują (dlaczego?), został w tych latach zdewastowany. Wyrwano całe jego "wnętrzności" - wszystkie metalowe urządzenia wymontowano i chyba sprzedano na złom, częsci drewniane porozbijano młotkami.

Dziś miejscowi dokonują nowych "porządków": zniknęły deski ze stropów, wycinane są belki (w ostatnich dniach widziałem tam drabiny gotowe do prac). Tylko patrzeć jak runie. I śladu nie zostanie, bo kamień też się przyda. Może komuś o to chodzi? Ale komu? I kto jest odpowiedzialny za ten młyn?

A można go było zachować jako obiekt muzealny (które klimontowskie dzieci szkolne widziały i znają pracę młynów? Wszystkie okoliczne młyny spalono w przeszłych latach!), może przeznaczyć na wiejski klub, restaurację itp.
Pozostałby trwały ślad historii i gospodarki na tych ziemiach. A jeszcze trochę i kamień na kamieniu nie zostanie.

Znam dobrze tamte okolice, ich ciekawą historię i ze smutkiem konstatuję, że znikają z krajobrazu ciekawe obiekty zabytkowe. A przy okazji - czy drzewa nad strumieniem wolno wycinać zupełnie? To także widać nie tylko w Rybnicy. Apeluję, by ratować młyn w Rybnicy i tamtejszy krajobraz historii i przyrody.

prof. E. Niebelski, historyk KUL w Lublinie


Być może ktoś kompetentny będzie w stanie udzielić odpowiedzi na pytania sformułowane przez autora apelu?
R. Staszewski

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group