yes |
Wysłany: Nie 13:02, 30 Wrz 2012 Temat postu: Obudź się Polsko i powstań Klimontowie! |
|
Wczoraj obejrzałem transmisję z wiecowania tych, którzy chcą obudzić Polskę. Nikt znajomy nie pojawił się na ekranie, choć Proboszcz coś tam organizował. Jeśli się mylę, to czytelnicy forum zapewne wyprowadzą mnie z błędu.
O swoim budzeniu się pisał nie będę, bo dawno się już wybudziłem. Każdy nauczył się pijaru i ogłupia kogo się da. Roboty niewiele, a powiedzą i napiszą o tym media. Pokaże to polskojęzyczna i reżimowa telewizja. Mało paliwa, a dymu co niemiara!
Niektórych haseł wypisanych na transparentach nie będę przytaczał, a tylko dlatego, że mogę być posądzony o opaczne ich rozumienie. Wiecujący podważali wiarygodność wiadomych osób i zademonstrowali swoją jedynie słuszną prawdę. Czy im się to udało? Ja wątpię, oni nie.
Już wiem, że aby im dorównać powinienem zmienić swój ogląd świata. Dlatego zastanawiam się czy np.w rozmowach z władzą (świecką czy kościelną), a może i z każdym nie sięgnąć do słownictwa z ich hasełek. Siłą ich perswazji stał się dogmat jakoby tylko oni byli prawdziwymi i oddanymi Ojczyźnie oraz Wierze Patriotami. Według ich kryteriów ja z tej grupy zostałem wykluczony.
Nie za bardzo też rozumiem, w Kogo oni wierzą? Po Mszy Świętej wysłuchałem przemówień polityków, w tym związkowców i posłów też. Wsłuchiwałem się w nabożne i patriotyczne pieśni, śpiewane ot tak sobie. Żwawiej skandowano rymy i hasła o treści mało przychylnej niektórym osobom.
Nie będę ukrywał, że inaczej wyobrażałem sobie wystąpienia notabli. Wszyscy wysłuchali słów Ewangelii, większość była u Komunii Świętej, ale niestety narracja przemówień była bliższa językowi ulicy, a nie świątyni. Nie kumam dlaczego tak się dzieje. Pewnie mam jakieś wypaczone wyobrażenie o tym, jakim językiem powinni przemawiać ludzie wierzący.
No i to hasło "Obudź się Polsko"! Pominę skojarzenia z nim związane, choć ja w tym konkretnym przypadku szukałbym inspiracji na kartach Ewangelii, a nie w mrocznej historii. No chyba, że tak jak współczesna historii i Ewangelia pisane są de novo! Od lat obserwuję, jak w transmitowanych Mszach celebranci coraz więcej czasu poświęcają polityce, a nie Słowu Bożemu. A jak przy tym pokrzyczą na co niektórych, to i braw wierni(!?) im nie szczędzą. Tak powolutku sfera sacrum przemieniana jest w teatr i wiecowanie.
Pamiętam, jak kilka lat temu jeden z naszych klimontowskich kapłanów w swoim kazaniu również budził Klimontów. Gadania na mieście było co niemiara, niektórzy piali z zachwytu, byli tacy co mówili, że mocne. A dziś można zapytać o jego efekty. Efekty są takie, że gdy jest potrzeba, to trudno zebrać nawet kilku chętnych.
Czy tak jest w całej Polsce? Nie wiem, ale ci prawdziwi Polacy coraz częściej organizują uliczne akademie, o designu z lat pięćdziesiątych. Mamy więc krzyki zamiast recytacji, wzniosłe wystąpienia, powiewy flag, kierowane skandowanie haseł ... .
Czy mam to wszystko uznać za wzorzec godny naśladowania? Nie, bo buntuje się moje ego!!! Ale jak nie pójdę w ich ślady, to miejscowi okrzykną mnie niedowiarkiem, zdrajcom agentem, popaprańcem, ruskiem, żydem..
Jest to dylemat prowincjusza, który się jeszcze opiera, lecz i aby nie drażnić swojaków coraz częściej przytakuje lub milczy.
Kończę, a jako leming nie za bardzo wyobrażam sobie, że z tymi, których wczoraj oglądałem cokolwiek można zmienić. No dokładniej dzisiaj sobie tego nie wyobrażam, choć jak popracuję nad sobą (popatrz wyżej) to kto wie.
cdn. - yes |
|