Autor Wiadomość
ASk
PostWysłany: Pon 22:16, 23 Mar 2009    Temat postu:

Nie wiem dlaczego nikt nie wywiesza ogłoszeń, dlatego zapytałam.
W sumie tak jak nie wszyscy kupują Echo Dnia , tak i nie wszyscy mają możliwość korzystania z Internetu.
Pozdr.

Rolling Eyes
Jakub Przybylski
PostWysłany: Pon 19:46, 23 Mar 2009    Temat postu:

Rzeczywiście, dobre źródło informacji. Dla tych, którzy są na co dzień w Klimontowie.
Gość
PostWysłany: Nie 22:57, 22 Mar 2009    Temat postu:

A ogłoszenia w mieście na rynku etc. wywieszone plakaty???
Jakub Przybylski
PostWysłany: Sob 22:00, 21 Mar 2009    Temat postu:

Skoro było w Echu, to pewnie wszyscy oprócz mnie wiedzieli. Mój błąd, że nie mam prenumeraty.

pozdrawiam.
gierem
PostWysłany: Sob 20:38, 21 Mar 2009    Temat postu: koncert

Witam!
Informacja o koncercie była w 'Echu Dnia' w piątek 13.03.09 w dziale wydarzenia kulturalne. Więc nie jest to wina Jakubie niczyja, tylko twoja, bo gazety należy przeglądać.
Ale tak na poważnie to fakt, że nie było info na stronie UGm., no ale ten pan informatyk jest baaaaardzo zapracowany i być może nie miał czasu na jej umieszczenie.
Pozdrawiam !
Jakub Przybylski
PostWysłany: Pią 10:56, 20 Mar 2009    Temat postu:

Jeżeli chodzi o ten koncert - czy ktoś poza organizatorami o nim wiedział? Na stronie UG nic na ten temat nie ma, to samo na forum. Sam chętnie napisałbym o tym na swojej stronie, ale żadnej informacji nie dostałem.
Na kiedy planowany jest następny?
tpk6
PostWysłany: Pią 7:43, 20 Mar 2009    Temat postu:

Dziwi mnie bardzo...

'Mirek' napisał ostatnio w swoim blogu w temacie 'Izba Pamięci Ziemi Klimontowskiej':

Cytat:
W sobotę 14 (sobota) odbył się w odnowionej sali klasztoru (dawniej uczyłem się tam katechezy) koncert barda (tak sam się nazwał) - Marka Gałązki.
Bard, do słów Edwarda Stachury, a swojej muzyki, śpiewał jego poezje.

Sponsorował wójt gminy Klimontów oraz właściciel "Wichrowego Wzgórza" (zapomniałem nazwiska). Organizatorami byli: ksiądz rektor i "właściciel". Mają być to cykliczne koncerty poezji śpiewanej.
Frekwencja słabiutka, zainteresowanie takie same. Inicjatywa bardzo chwalebna i warta nagłośnienia. [...]

Dziwi mnie bardzo, dlaczego na takim pustkowiu kulturalnym jakim jest nam dane żyć, mimo tak wielkiej liczby 'wykształciuchów' jest tak małe zainteresowanie... każdym wydarzeniem kulturalnym.


A zatem, dlaczego tak się dzieje, co Państwo o tym sądzą?
Gość
PostWysłany: Śro 20:01, 21 Mar 2007    Temat postu:

A mnie się wydaje, że inteligencja Klimontowa jako grupa społeczna zawodzi w jego transformacji. Nie wykazuje bowiem odpowiedzialnego myślenia o lokalne wartości i interesy, i co ważniejsze- nie podejmuje odpowiednich działań. Wyczekuje, ale na co?
Gość
Krzysztof Gasparski
PostWysłany: Wto 21:10, 16 Sty 2007    Temat postu:

INTELIGENCJA - faktycznie postrzegana dwojako.
Jedna, to ta zawodowa lub z wyższym wykształceniem.
Druga , to ta historyczna. Jedna i druga miała i ma wpływ na to, co się dzieje. Jak wszędzie - jedni są dobrzy inni źli, jedni egoistyczni, a inni społecznie oddani, jedni skromni, inni pyszni. W obu tych inteligencjach jest tak samo.
Wystarczy popatrzeć na tych z inteligencji historycznej, tych co chcą budować monarchię i powrotu do szlachectwa. Dużo krzyczą, ale nie ma wśród nich tych najważniejszych nazwisk. Ci najważniejsi mają wiele pokory, są skromni, bardzo patriotyczni i pomocni ludziom. Pomagają jednak po cichu.

W tej drugiej grupie inteligencji jest podobnie. Jedni krzyczą i na tym się kończy, inni chcą, ale ... jest zawsze jakieś "ale". Faktem jest, że mało kto dzisiaj dysponuje czasem. Rzeczywistość jest pełna pośpiechu, wszyscy zagonieni, a jak złapią oddech to zaczynają mieć problemy administracyjne.
Ja twardo trzymam się Polski, ale ... ale.... Jakie mamy prawo? Wystarczy przytoczyć jako przykład piekarza, który rozdawał niesprzedany chleb i dostał za to "premię" od fiskusa taką, że zbankrutował.

"INTELIGENCJA" zamiast stworzyć logiczne prawo i zasady, komplikuje je, by sama mogła je obchodzić, a konsekwencje dowolnych interpretacji ponoszą Ci, którzy chcą zarabiać, ale nie są zachłanni. Tych ludzi nie stać na adwokatów. ALE PUENTUJĄC - JAK TU SIĘ NAPRAWDĘ UDZIELAĆ, KIEDY JEST TYLE PRYWATNYCH ZAJĘĆ I KŁOPOTÓW ?
Rob /dyskusyjny@gazeta.pl
PostWysłany: Wto 23:23, 09 Sty 2007    Temat postu:

Intencji Pańskich życzę wszystkim, bo czasami też jestem idealistą (tego człowiek się nie wyzbędzie, jeśli wie dużo i potrafi obserwować). Życzmy sobie więc dyskutantów.

Pozdrawiam
Z.Szkutnik
PostWysłany: Wto 23:18, 09 Sty 2007    Temat postu:

Każdy aspekt tematu "inteligencja w Klimontowie" jest dobry, byle był skuteczny, tj. zachęcił ludzi do wypowiadania się.
Nie tracę nadziei i myślę, że jednak niebawem tak się stanie, nie uważa Pan?
Nawet najdłuższa droga rozpoczyna się od pierwszego kroku, który został juz przecież wykonany.

PS.
Muszę jednak wyrazić obawę, czy termin "inteligencja emocjonalna" będzie dla wszystkich jednakowo zrozumiały, bowiem daleki jest on od jednoznaczności. Wg najogólniejszej definicji, jest to zbiór zdolności warunkujących wykorzystanie emocji w rozwiązywaniu problemów, zwłaszcza społecznych.

Zwykle na ten "zbiór zdolności" składa się aż cztery ich grupy:

- zdolność do spostrzegania i wyrażania emocji
- zdolność do emocjonalnego wspomagania myślenia
- zdolność do rozumienia i analizowania emocji
- zdolność do kontrolowania i regulowania emocji własnych i cudzych.

No cóż, sytuację, którą Pan pobieżnie przytoczył przy okazji komentowania określenia "pasożytnicza oligarchia" dowodzi, że ta pierwsza grupa zdolności bywa realizowana w Klimontowie nieraz w bardzo efektowny sposób.

I jeszcze jedno, dość dokładnie wiadomo, jaki odestek społeczeństwa polskiego stanowi inteligencja, ok. 11%. Proszę zerknać do "Pro publico bono"- tam więcej.

Życzę powodzenia.
Rob
PostWysłany: Wto 22:40, 09 Sty 2007    Temat postu:

Ja zaproponuję zmianę tematu na: czy są w Klimontowie ludzie inteligentni emocjonalnie i jaka korzyść z tego faktu wynika dla funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego? Co Pan o tym myśli?
Rob
PostWysłany: Wto 22:30, 09 Sty 2007    Temat postu:

Panie Zdzisławie, biorąc pod uwagę głównie wykształcenie (którym też się mogę pochwalić) to spokojnie możemy powiedzieć, że już prawie całe nasze społeczeństwo to inteligencja. Jaką pełni rolę?: część inteligencji jest bezrobotna, część się przekwalifikowała i znalazła pracę, a ostatnia część wyjechała do innych miast lub zagranicę.
Z.Szkutnik
PostWysłany: Wto 22:02, 09 Sty 2007    Temat postu:

Dzień dobry Państwu,

może rzeczywiście należy zgodzić się z przedmówcą, że to nie wykształcenie jest wyznacznikiem inteligencji, jako warstwy społecznej, bowiem „nadmiar wiedzy może zatruć duszę”, a to już zaczyna być niebezpieczne?

Natomiast bez wątpienia kultura jest dzisiaj jednym z ważniejszych atrybutów inteligencji, jako warstwy społecznej, którą wydziela się jednak na podstawie kryterium wykształcenia.
Obok kultury atrybutami są także role, jakie inteligencja pełni w społeczeństwie, co staramy się w naszej dyskusji ustalić na przykładzie ról inteligencji w Klimontowie.

W PRL nie uchodziło być inteligentem, który nie mieścił się w strukturze klasowej ówczesnego społeczeństwa, więc ustanowiono klasę tzw. inteligencji pracującej. W ogóle inteligencja, to dość specyficzny polski twór społeczny, nie istniejący w innych społeczeństwach.

Zorientowani trochę w historii polskiej kultury wiedzą, że inteligencja, jako warstwa społeczna wywodzi się z XIX-wiecznej klasy ziemiańskiej, a dokładnie z tej jej części, która została na skutek utraty majątku w wyniku bankructwa, popowstaniowych represji zaborców lub zwykłego utracjuszostwa „wysadzona z siodła”. Ludzie ci utraciwszy dobra, czyli materialne podstawy egzystencji przenosili się do miast, gdzie podejmowali zajęcia „umysłowe”, w których posiadane wykształcenie, w tym znajomość języków obcych, a także zachowana ich kultura (ogłada, obycie, dobre maniery) stanowiły podstawę. Takich ludzi odnajdujemy w licznych powieściach (później zekranizowanych), np. w „Ziemi obiecanej” Władysława Reymonta.

Można na kwestię wykształcenia popatrzeć też z przymrużeniem oka uznając za Burrhusem F.Skinnerem, że „wykształcenie to jest to, co pozostaje, gdy zapomnieliśmy tego wszystkiego, czego się nauczyliśmy”. Ale to jednak żartobliwy i krańcowy- mam nadzieję- przypadek, gdyż zdobyta nawet 20-30 lat temu w czasie studiów wiedza, chociaż w zasadzie utraciła już dużą część swej aktualności, to na pewno była poddana w miarę systematycznemu uzupełnianiu poprzez dokształcanie się. Dzisiaj w społeczeństwie informacyjnym permanentne, w granicach rozsądku, dokształcanie się jest niezbędne dla utrzymania zdobytego już standardu wiedzy.

Reasumując:

Dzisiaj kultura jako atrybut jest nadal –obok pełnionych ról społecznych- wyróżnikiem inteligencji, ale formalnym kryterium jej uznania jest –jak wspomniałem- wykształcenie, czyli potwierdzona dyplomem lub wybitnymi osiągnięciami wiedza i oparte na niej umiejętności, które dla inteligenta „pracującego głową” mają zasadnicze znaczenie.

PS.
Zatem, jakie role pełni inteligencja w Klimontowie?
Rob /dyskusyjny@gazeta.pl
PostWysłany: Wto 14:58, 09 Sty 2007    Temat postu:

Muszę to napisać: to nie inteligenci mówią o sobie "reprezentujemy inteligencję" (nie robią tego z pokory, zrozumienia dla innych, np. Beata Tyszkiewicz), tylko ludzie o ludziach - "jest z innej warstwy", poprzez szacunek do myśli, dorobku, czynów.
Moim zdaniem krzewić powinno się kulturę.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group