|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Z.Szkutnik PLATYNOWY UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Czw 13:44, 27 Gru 2007 |
|
|
Dołączył: 12 Gru 2006
Posty: 154 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
|
Poczucie tożsamości klimontowian jako czynnik motywujący rozwój
Jacy jesteśmy, za jakich uznają nas inni, w jakim obszarze rzeczywistości społecznej umiejscawia nas -jako grupę zbiorowości- zewnętrzny obserwator?
Z czym się identyfikujemy – z jakimi cechami, wartościami i zachowaniami społecznymi?
Wreszcie, w czym klimontowianie mogą znajdować potwierdzenie swej odrębności wobec innych środowisk lokalnych, z jakiego dziedzictwa kulturowego mogą czerpać poczucie lokalnej dumy?
- Z ponad 400-letniej historii miejscowości związanej z nazwiskiem zasłużonego dla kraju rodu Ossolińskich, którą zaborca rosyjski - w ramach represji za udział lokalnych obywateli w powstaniu styczniowym 1863/1864 – okaleczył odbierając jej 137 lat temu prawa miejskie, skazując tym samym na status wsi z wójtem, a nie burmistrzem na czele. Ludzie wierni swej historii, tradycji są z niej dumni, gdyż ona daje im poczucie godności;
- utrwalonej religijności, czasem może trochę powierzchownej, skoro nie udaje się zapobiec pijaństwu, którego skala i głębokość destrukcyjnego oddziaływania na młodzież, uwidaczniająca się przy okazji różnych imprez środowiskowych, bulwersuje (ale to także kwestia preferowanego tu modelu kultury);
- z historii instytucji oświaty, którym z jednej strony zapewniono zaplecze materialne (nowe budynki dla gimnazjum i zespołu szkół zawodowych), z drugiej – zaczęto, niestety, psuć dorobek powojennego pokolenia wyprowadzając 60-letnie LO z jego historycznej siedziby –klasztoru;
- trwałości niektórych form ruchu społecznego, którego przykładem (obok LZS-u?) jest tu ochotnicza straż pożarna (w 2012 roku obchodzony będzie jubileusz 100-lecia wielce użytecznej działalności tej organizacji);
- kojarzenia z Klimontowem pisarza Brunona Jasieńskiego (właśc. Wiktora B. Zysmana), który swą twórczością współtworzył w polskiej literaturze futuryzm.
A w czym klimontowianie nie znajdują poczucia tożsamości?
- w 350-letniej wspólnej z Żydami historii społecznej (w okresie międzywojennym była ich przeważająca większość), o której dzisiejsi mieszkańcy niechętnie mówią i odnoszą się z podejrzliwością, chociaż –trzeba przyznać- stosunek ten od pewnego czasu zmienia się na korzyść stając się bardziej otwartym. Pomocne są dochodzące ze świata informacje o wybitnych klimontowianach pochodzenia żydowskiego;
- w braku należytej troski o nieliczne zabytki przyrody (atakowana chorobą wyjątkowej urody aleja kasztanowców) oraz lokalnej kultury materialnej (nie dotyczy dwóch kościołów), takie jak: synagoga, młyny, trzy skrzydła klasztoru – do niedawna siedziba LO, obecnie niszczejące przy ogólnym przyzwoleniu obojętnej społeczności. To rezultat zaniku świadomości historycznej lub jej braku u ludności napływowej. Niszcząc unikalny dorobek ojców podkopujemy także swoje korzenie, unicestwiając wartość ich pracy, redukujemy własną siłę. Dodajmy, że pałac w Górkach uratowano dzięki inicjatywie prywatnej;
- w wielkim niedoborze myślenia w kategoriach interesu miejscowości, nawet pewnego negatywnego przewrażliwienia na tym punkcie. Wyraża się to w niewielkim wyrobieniu postaw obywatelskich, których w sposób celowy tu się nie rozwija, wręcz przeciwnie – ogranicza debatę publiczną (np. zamknięcie internetowego forum gminnego) i nie promuje pozytywnych inicjatyw społecznych traktując niektóre z nich jak Orwellowską myślozbrodnię (niektórzy nieprzychylnie patrzą na TPK za obiektywizm i otwartość głoszonych opinii burzących w tutejszym środowisku społeczny zastój i marazm). Sytuację tę pogłębia widoczna od lat tendencja do emigrowania stąd aktywnej i kreatywnej młodzieży, której nie tworzy się warunków zachęcających do pozostania;
- w braku (na szczęście) akceptacji dla skrajnej i wynaturzonej postaci lokalnego patriotyzmu o cechach szowinizmu, przez co mieszkańcy okolicznych wsi nazwali w XIX wieku mieszczan ‘guldonami’. Oznaczało to wyolbrzymione i bezkrytyczne przywiązanie do własnej lokalnej grupy społecznej, podnoszenie jej (swoich?) zalet, a pomniejszanie lub negowanie wad (niesłowności, krętactwa), idące zazwyczaj w parze z przesadnym i nieuzasadnionym deprecjonowaniem innych (wywyższanie się, puszenie jak indyk=guldon, por. na forum etymologię tego słowa) oraz z pewną naleciałością ksenofobii, tj. niechęci w stosunku do obcych lub innych.
Czy przypadkiem takiej ‘guldońskiej’- jak niektórzy złośliwie nazywają, skłonności nie obserwujemy czasem dzisiaj w niektórych postach na forum?
To poczucie tożsamości lokalnej ujawnia się zazwyczaj w sytuacjach kryzysowych, gdy potrzebne jest współdziałanie na rzecz ogólnopojętego dobra tejże społeczności. Skoro od pewnego czasu zgadzamy się z bolesną diagnozą, że popadliśmy w społeczny marazm i coraz wyraziściej dostrzegamy potrzebę przyjęcia w wielu sytuacjach postawy obywatelskiej, to może należałoby uczynić z naszej dumnej tożsamości klimontowian czynnik twórczy, który pozwoli nam –przy wykorzystaniu wszystkich możliwości okresu 2007-2013- faktycznie rozwinąć naszą lokalną rzeczywistość w skali, na jaką Klimontów bez wątpienia zasługuje?
Część moich refleksji, nie przeczę, może być dyskusyjna, ale myślę, że wszyscy chętnie poznamy także inne, personalizowane opinie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|