|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
tpk6 Administrator
|
Wysłany:
Śro 16:20, 07 Lis 2007 |
|
|
Dołączył: 12 Gru 2006
Posty: 813 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Klimontów/P-ń
|
UB w Klimontowie
Zamieszczam poniżej list Pana prof. dr.hab. Waldemara Furmanka (Uniwersytet Rzeszowski) adresowany do mnie, który udostępniam za Jego zgodą, zawierający ważne info z historii Klimontowa.
List ten mieści się też w nurcie ogłoszonego kilka dni temu na forum (Ocalmy od zapomnienia) apelu Prezesa TPK A.Boryckiego o wspólne tworzenie ‘archiwum historycznego’ Klimontowa.
Witryna internetowa TPK (w tym także stanowiące jej składową forum) będzie miejscem zamieszczania tekstów i materiałów ikonograficznych dokumentujących najnowsze dzieje miejscowości i jej mieszkańców.
Jeśli analogicznych materiałów pojawi się więcej – założony zostanie w istniejącym dziale Historia społeczna Klimontowa. Wspólna pamięć. Wspomnienia samodzielny temat: Archiwum historyczne.
Z chwilą ponownego pełnego otwarcia niebawem forum każdy będzie mógł zamieścić tu, najlepiej autorski (dla potwierdzenia wiarygodności info) i ważny jego zdaniem post pomagający poznać i zrozumieć historię Klimontowa.
Admin
--------------------------------
„[...],
tak jak Pan się spodziewał moja obecność w Klimontowie w dniu 1 listopada obudziła cały łańcuch wspomnień.
Ale dziś tylko o jednym z nich, jest to relacja mojej 91 letniej Mamy, którą przekazała mi już dawno, a teraz potwierdziła, chociaż od opisanego poniżej wydarzenia minęło 60 lat !!! Tak to mocno tkwi w pamięci, tego się nie da wymazać!!
Przy ul. Osieckiej jest wysoki stary budynek, w którym nie tak dawno mieścił się internat Liceum.
Tuż po wojnie w tym budynku urzędował Urząd Bezpieczeństwa (a może SB). Funkcjonariusze tegoż urzędu wprowadzanie socjalizmu w Polsce i w Klimontowie sprowadzili do rozmaitych wyczynów bandyckich. Oto jeden z przykładów:
Funkcjonariusz UB, podobno jego rodzinne strony to Dynów w woj. Podkarpackim, urządzał sobie polowania na mieszkańców Klimontowa i okolic.
Według relacji Mamy był sierpień 1946 roku. Ów Pan usadowił się na schodach wiodących do tegoż budynku od strony wschodniej i strzelał w kierunku grupy mężczyzn stojących na chodniku na wysokości domu Pana Boryckiego i Łuszczów. Strzał był trafny.
Zginął zacny człowiek, wg Mamy to Pan Kazimierski, ojciec wielodzietnej rodziny mieszkającej na Małym Rynku.
Interesującym byłoby to, czy mieszkańcy Klimontowa pamiętają to wydarzenie. Czy i na ile sprawcy zostali wskazani i ukarani. Może warto to pytanie zadać publicznie?
Przepraszam, że Pana niepokoję takimi wspomnieniami z Klimontowa.
Pozdrawiam
Waldemar Furmanek
P.S.
Mama, ma bardzo dobrą pamięć. Wiele wydarzeń z lat wojny i tuż po niej, ale także z wydarzeń lat nie tak odległych, ciągle wspomina.
Ot, choćby to zderzenie dwóch grobowców na cmentarzu: Pana Kazimierza Pawlika, działacza Solidarności [kopalni siarki w Piasecznie], „przedwcześnie zmarłego” i położony vis a’ vis rodzinny grób majora SB [Jana] Czarneckiego - obecnego na cmentarzu 1 listopada - a w stanie wojennym wypełniającego obowiązki specjalnych poleceń w więzieniu w Zaczerniu, gdzie internowano między innymi Pana Pawlika.
IPN portret Pana majora pokazał ostatnio w Tarnobrzegu w całej krasie.”
--------------------------
[Por. Tygodnik Nadwiślański 2007 Nr 43, art. P.Niemiec: Twarze bezpieki, [link widoczny dla zalogowanych] (niestety, dzisiaj redakcja zmieniła archiwalny numer na 44)
oraz strona posła na Sejm RP (Dariusz Kłeczek) – zdjęcia plansz ww wystawy czynnej do 16 XI 2007, [link widoczny dla zalogowanych] ]
Post został pochwalony 2 razy
|
|
|
|
|
kujan65 UŻYTKOWNIK
|
Wysłany:
Śro 23:17, 07 Lis 2007 |
|
|
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 15 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
W jaki sposób mjr. J.Czarneckiemu udało się przejść pozytywnie weryfikację?
Obecnie pozostaje na ,,zasłużonej emeryturze" , czynnie ,,pracuje" w Karabeli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Czw 19:15, 22 Lis 2007 |
|
|
|
Minęło kilka dni i jakoś nikt nie potwierdza informacji sędziwej pani Furmanek o zabawianiu się jakiegoś półgłówka z wiadomych służb strzelaniem do ludzi w 1946 roku. Mój 84-letni ojciec także nie zna takiego zdarzenia, chociaż pamięć ma dobrą i całkiem niedawno opowiadał mi po raz kolejny zdarzenie kilka lat wcześniejsze, jak w kilka chwil opustoszał Klimontów po zabiciu w dzień targowy na rynku hitlerowskiego żandarma Leschera.
Cywilizowany świat pędzi do przodu z szybkością rakiety, pozostawiając historykom rozpamiętywanie przeszłości. Ale w naszym pięknym kraju oczywiście wszystko musi być inaczej. Odchodzące w niebyt rządy PISuarów, których matecznikiem nie wiedzieć czemu jest rzeszowskie, najchętniej spoglądały w przeszłość, z lubością grzebiąc w starych kwitach. Przez ostatnie dwa lata słyszeliśmy tylko o teczkach, agentach, lustracji, dekomunizacji, podliczaniu po raz enty strat wojennych, widzieliśmy odsłonięcie pomnika Kurasia “Ognia” itd., itp.
W tę melodię wplata się ton wypowiedzi pana Furmanka z Rzeszowa, niedwuznacznie dającego do zrozumienia, że zarówno ten niepotwierdzony czyn funkcjonariusza z 1946 roku jak i działalność mjra Czarneckiego to ten sam diabli pomiot wyhodowany przez równie diabelską Firmę, która niczym innym się nie zajmowała, jak tylko gnębieniem “patriotów”. Sugerując przy tym, że przedwczesna śmierć p. Pawlika może być “zasługą” Firmy zatrudniającej J. Czarneckiego lub nawet jego samego.
Całkiem to niedawne czasy, gdy pewien pan z wąsikiem zamierzał nasz naród przepuścić przez komin, znaleźliśmy się na granicy biologicznej zagłady (Generalplan OST). Uniknęliśmy zagłady, choć wyzwolenie przyszło z niesłusznego kierunku, czego do dziś wielu nie może przeboleć. Ale od 1989 roku jesteśmy wreszcie we własnym domu i wydawać by się mogło, że wszelkie antagonizmy straciły sens. Tymczasem zamiast cieszyć się wolnością i wspólnie budować pomyślność ojczyzny, słyszy się ciągle: nasi – wasi, my – oni, słuszni – niesłuszni. W ten sposób nigdy zgody nie będzie. Widocznie taki nasz charakter, kłótników i niezgodników.
I tak też nas postrzegają obywatele innych państw. Bodajże to Churchill, widząc co się dzieje wśród londyńskiej emigracji podczas II wojny, powiedział: “Dla Polaków można od czasu do czasu coś zrobić, z Polakami nigdy”.
Co poddaję pod rozwagę wszystkim nienawistnikom.
MM
|
|
|
cd Gość
|
Wysłany:
Pią 7:51, 23 Lis 2007 |
|
|
|
Jak wiadomo dziwne rzeczy są udziałem różnych ludzi.
Otóż, osobistemu wstawiennictwu pana K. Pawlika, "znanego działacza "S"', zawdzięczają znane nam "twarze bezpieki" swoje pozytywne zweryfikowanie, a nawet możliwość podjęcia przez nich pracy w nowych strukturach służb. Co za tym idzie pewnie i możliwość pobierania swoich "wypracowanych" emeryturek.
Dziwne to, oj dziwne.
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|